Jacek Wierciński

Znikający kokainowy król uciekł gdańskim śledczym

Fotografia i pełne dane osobowe Marka B. figurują na stronie internetowej policji. Co ciekawe, zdjęcie opublikowane przez funkcjonariuszy - jak sami Fotografia i pełne dane osobowe Marka B. figurują na stronie internetowej policji. Co ciekawe, zdjęcie opublikowane przez funkcjonariuszy - jak sami informują - pochodzi sprzed 27 lat
Jacek Wierciński

W poniedziałek gdański sąd ma zdecydować o liście gończym za 51-letnim Markiem B. Mężczyzna skazany za przemyt 350 kg kokainy „zniknął” nie pierwszy raz.

Kiedy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2013 roku odtrąbiła sukces po 15-letnim poszukiwaniu Marka B. zapewne nikt nie przypuszczał, że mężczyzna z wyrokiem 10 lat więzienia za przemyt 350 kilogramów kokainy za chwilę znów wróci na wolność.

Potężne wrażenie robi jednak fakt, że 51-letni kokainowy hurtownik, o którego aresztowaniu ma w poniedziałek zadecydować gdański sąd, więzienie opuścił tak samo jak przed poprzednim zniknięciem - w pełni legalnie, zwolniony do domu przez sędziego.

- W okresie nie wcześniej niż od stycznia 2004 roku do grudnia 2005 roku, działając z innymi ustalonymi osobami, wbrew przepisom Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, dokonał wewnątrzwspólnotowej dostawy znacznej ilości - nie mniejszej niż 3 kilogramy środków odurzających w postaci kokainy. Przygotował, spakował i za pośrednictwem innych osób dokonał ich wywozu z terytorium Królestwa Holandii i przywozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej - mówi o zarzucie przedstawionym Markowi B. prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Gdańsku w maju 2014 roku. Według naszych ustaleń proces w tej sprawie toczył się przed sądem, a sprawca, któremu grozi od 3 do 5 lat więzienia, na posiedzeniach odpowiadał „z wolnej stopy”. Jednak, jak relacjonują śledczy, gdy Marek B. miał zostać przebadany przez lekarza, który miał orzec, czy może uczestniczyć w czynnościach, ten zniknął.

Jak mówi sędzia Rafał Terlecki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, w poniedziałek ma zostać podjęta decyzja w sprawie ewentualnego tymczasowego aresztowania Marka B. i rozesłania za nim listu gończego.

Tymczasem, jak udało nam się dowiedzieć, nie tylko prokuratorzy z Gdańska mają problem z 51-latkiem. Oskarżony ma bowiem poważne kłopoty z prawem już od ponad 20 lat.

W 1994 roku B. został skazany na 10 lat za kratami przez niemiecki sąd za sprowadzenie do portu w Hamburgu 350 kilogramów kokainy. Rok później trafił do Polski, gdzie odbyć miał resztę wyroku. Jednak więzienie opuścił, bo sąd orzekł wobec niego przerwę w odbywaniu kary ze względów zdrowotnych (według doniesień medialnych chodziło o problemy z sercem). Wielokrotnie przedłużana przerwa trwała do 1998 roku. Gdy wówczas kokainowy hurtownik miał zostać przebadany przez lekarza sądowego - zniknął.

Udało się go zatrzymać dopiero po 15 latach intensywnej pracy funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. To właśnie agenci ustalili, że Marek B. przebywał w Holandii, gdzie policji udało się go zatrzymać.

- Marek B. prowadził działalność przestępczą od lat 90. Pracując w spółce Art-B nawiązał kontakty z kostarykańskimi narkobiznesmenami. Był założycielem i członkiem zorganizowanych grup przestępczych, zajmujących się przemytem kokainy do krajów europejskich, w tym Polski - relacjonował w 2013 roku ówczesny rzecznik prasowy ABW ppłk Maciej Karczyński. Jak zastrzegł, zatrzymany posługiwał się fałszywymi dokumentami i „do chwili zatrzymania nadal zajmował się działalnością narkotykową”. Prokuratura dodatkowo prowadziła przeciwko niemu postępowanie dotyczące „zorganizowania grupy przestępczej o charakterze zbrojnym”.

Co ciekawe, zniknięcie na 15 lat nie przeszkodziło jednak Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie w 2014 roku - półtora roku po zatrzymaniu w Holandii - udzielić B. ...kolejnej przerwy w wykonaniu kary umożliwiającej „leczenie w warunkach wolnościowych”. Nowa przerwa była stopniowo przedłużana i dopiero w lutym 2017 roku sąd prawomocnie nakazał powrót kokainowego króla za kraty. Wtedy jednak okazało się, że 51-latek po raz kolejny zniknął.

- Postanowieniem z dnia 31 lipca 2017 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł o wydaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania w stosunku do Marka B. skazanego za przemyt znacznej ilości narkotyków - mówi sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka prasowa ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie.

Wszystko wskazuje więc na to, że dodatkowy list gończy z gdańskiego sądu nie będzie potrzebny, bo 51-latek i bez niego znów trafił pod lupę policjantów, a zapewne również agentów ABW. Jednak kiedy i czy w ogóle Marek B. znów trafi przed oblicze Temidy, trudno powiedzieć.

Informacje na temat stanu zdrowia B., który był przyczyną orzeczonej przez sąd przerwy w odbywaniu kary, są objęte tajemnicą, stanowią bowiem tzw. dane wrażliwe. Co ciekawe, choć jego podobizna i dane widnieją na stronie interne- towej policji, nie możemy ich opublikować.

- W mojej ocenie fakt publikacji danych przez policję dotyczących osoby poszukiwanej na potrzeby czynności poszukiwawczych, po zatrzymaniu tej osoby nie uprawnia do publikowania jej pełnych danych i wizerunku bez zgody zainteresowanego lub wyraźnej zgody sądu lub prokuratora prowadzonego postępowanie dotyczące tej osoby - tłumaczy sędzia Anna Ptaszek.

Jacek Wierciński

Zajmuje się głównie tematyką kryminalną. Relacjonuje procesy sądowe. Pisze przeważnie na temat śledztw prokuratury i spraw karnych, choć zdarza mu się opisywać także prywatne pozwy i cywilne rozprawy. Wie, że rzeczywista zbrodnia bardzo rzadko przypomina tę, o której czytamy na kartach powieści sensacyjnej czy kryminalnej. Chętnie wertuje akta starych spraw i skurzone materiały, które odleżały już swoje w archiwach. Niestety, ze względu na tryb i specyfikę pracy w "wydarzeniówce", często brakuje mu na to czasu.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.