Zamiast żałoby walka z systemem. Bliscy zmarłych mieli kłopoty z otrzymaniem kart zgonu

Czytaj dalej
Przemysław Zieliński

Zamiast żałoby walka z systemem. Bliscy zmarłych mieli kłopoty z otrzymaniem kart zgonu

Przemysław Zieliński

Gdy w domu umiera osoba nam bliska, w pierwszym odruchu sięgamy po telefon i dzwonimy na numer alarmowy 112. Na przyjazd karetki pogotowia do stwierdzenia zgonu nie mamy jednak co liczyć.

Zgodnie z przepisami kartę zgonu powinien wystawić lekarz pierwszego kontaktu, u którego ostatnio leczył się zmarły. A co w sytuacji, gdy lekarz nie może przyjechać, bo na przykład dopiero co zaczął dyżur w przychodni i odmawia przyjazdu po godzinach pracy, bo wówczas za wizytę w domu zmarłego NFZ mu nie zapłaci?

Pozostało jeszcze 95% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Przemysław Zieliński

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Mela

Przepisy dotyczące stwierdzania zgonu nigdzie nie mówią o lekarzu pierwszego kontaktu, to nadinterpretacja autora tekstu. Jest mowa o lekarzu, który leczył zmarłego w ciągu ostatnich 30 dni. Może to więc być np kardiolog, onkolog, dermatolog - także leczący zmarłego na oddziale szpitalnym czy prywatnie. Tym bardziej, że NFZ i tak nie finansuje tej usługi. Lekarzowi POZ wręcz nie wolno w godzinach pracy zajmować się sprawami nie objętymi umową z NFZ, a już na pewno nie takimi, które wymagają opuszczenia przychodni. Zaś po godzinach pracy lekarz przestaje być lekarzem POZ, może zajmować się innymi sprawami zawodowymi lub prywatnymi, po pracy nie obejmuje go także żadne ubezpieczenie więc empatia czy jej brak nie mają tu nic do rzeczy. Tutaj decyduje zdrowy rozsądek.
Nie istnieje również pojęcie "lekarza rejonowego". W jednym domu może mieszkać kilka osób zapisanych do różnych przychodni, kto jest wówczas lekarzem rejonowym?
Jedynym kto obecnie jest jakkolwiek umocowany prawnie w przestarzałych przepisach jest starosta. I to do starosty należy mieć pretensje jeżeli występują jakieś problemy w tej kwestii. Oraz do ustawodawcy.
Pominę milczeniem komentarz autora tekstu, że rodziny "musiały czekać kilka godzin". Ustawodawca daje przecież 12 godzin od zgłoszenia do stwierdzenia zgonu.
A tłumaczenia starostwa są żenujące - w bardzo wielu miejscach w Polsce koronerzy już funkcjonują, czyli jest to możliwe przy aktualnie obowiązujących przepisach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.