Zakazy rządu to sposób na społeczne nerwy. Piotr Niemczyk: "Narzędziem na koronawirusa powinny być testy"

Czytaj dalej
Fot. pixaby.com
Tomasz Chudzyński

Zakazy rządu to sposób na społeczne nerwy. Piotr Niemczyk: "Narzędziem na koronawirusa powinny być testy"

Tomasz Chudzyński

Wydaje się, że rząd nie wprowadza obostrzeń przeciwko koronawirusowi, ale z uwagi na możliwość wystąpienia społecznych niepokojów - mówi Piotr Niemczyk, analityk służb specjalnych.

O możliwości wprowadzenia kolejnych restrykcji dla społeczeństwa w walce z koronawirusem mówi rząd. Mogą one dotyczyć większego rygoru w przemieszczaniu się Polaków. Rzecznik Piotr Müller podkreślił wczoraj rano, że „nie można tego wykluczyć” jeszcze przed świętami.

- Chcemy być przygotowani na rosnącą liczbę zakażeń, ale chcemy jednocześnie ograniczać ich liczbę, wypłaszczać krzywą ich przyrostu, aby nie doszło do takiej sytuacji, jak we Włoszech czy Hiszpanii - mówił na wtorkowej konferencji premier Mateusz Morawiecki, uzasadniając obostrzenia. Minister Zdrowia Łukasz Szumowski podkreślał, że nowe obostrzenia mogą przynieść efekty za około dwa tygodnie.

- Nowych restrykcji należy się wręcz spodziewać - mówi Piotr Niemczyk, analityk służb specjalnych, niegdyś pracownik UOP, także felietonista portalu Obywatele News.

Według Niemczyka, nie są to jednak narzędzia skierowane przeciwko koronawirusowi.

- Z koronawirusem walczy się za pomocą testów, separacji chorych i ich leczeniem, a nie zakazami dla wszystkich - tłumaczy Piotr Niemczyk. - Wydaje mi się, pod pretekstem epidemii wprowadza się przepisy właściwe stanowi wyjątkowemu, obliczone na wypadek, gdyby doszło do rozruchów społecznych związanych z gwałtownym spadkiem stopy życiowej Polaków.

Niemczyk tłumaczy, że kryzys gospodarczy, który prognozowany jest jako jeden ze skutków walki z epidemią, powodujący bezrobocie, spadek dochodów gospodarstw domowych, przedsiębiorców może wywołać nerwowe reakcje społeczne.

- To będą bolesne skutki dla wielu Polaków. Należy brać pod uwagę możliwość wystąpienia incydentów, chociażby w biurach pośrednictwa pracy czy pomocy społecznej - mówi analityk.

Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, zrzeszająca największych detalistów, w liście do minister rozwoju Jadwigi Emilewicz prognozuje zamieszki pod sklepami.

- Możemy spodziewać się, zwłaszcza w okresie przedświątecznym, tłumów sfrustrowanych klientów, oczekujących na wejście do sklepów. W skrajnych przypadkach taka sytuacja może przerodzić się w poważne niepokoje społeczne i zamieszki przed placówkami handlowymi - pisała Renata Juszkiewicz, prezes POHiD.

Dodajmy, że ograniczenie liczby osób w sklepach spowodowało rzeczywiście, że klienci gromadzą się przed marketami, głównie na parkingach. W wielu przypadkach w kolejkach nie było mowy o utrzymaniu nakazanej przez służby odległości dwóch metrów od innej osoby. Szef MSWiA, Mariusz Kamiński, zapowiedział większą liczbę patroli, także na ulicach mniejszych miast i miejscowości.

Funkcjonariusze mają zwracać uwagę m.in. na sytuację pod marketami.

- Na ulice wyruszyło 20 tys. policjantów wspomaganych przez 1,5 tys. żołnierzy Wojska Polskiego, głównie z Żandarmerii Wojskowej - informował Kamiński. - Policja będzie ściśle koordynowała pracę patrolową wszystkich służb, które mogą być w tym zakresie pomocne. Na obostrzenia większość sieci handlowych zareagowała zmianami organizacyjnymi - wydłużeniem pracy poszczególnych sklepów, wydzieleniem miejsc dla oczekujących klientów, wręcz „regulacją” ruchu przychodzących po zakupy.

- Kolejny raz obserwujemy wprowadzanie przepisów nieegzekwowalnych - podkreśla jednak Marcin Samsel, ekspert zarządzania kryzysowego, wykładowca Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu. - Dotyczy to chociażby kontroli kolejek przed marketami oraz tego, czy sklepy zapewniają rękawiczki jednorazowe. Większe podmioty handlowe sobie z nowymi wymogami poradzą, ale co mają zrobić właściciele najmniejszych sklepów? Oni nie kupią jednorazowych rękawiczek, bo ich po prostu na rynku nie ma. W dodatku ciągłe zmiany wprowadzonych zarządzeń (np. wczoraj zmieniono zapis tzw. godzin zakupów dla seniorów w aptekach i na stacjach benzynowych - red), powodują jedynie bałagan w polityce informacyjnej rządu. Poza tym, zgodnie z prawem, ani żandarmi, ani żołnierze WOT, nie mają uprawnień jak policja chociażby w kwestii legitymowania obywateli. To świadczyć może o tym, że rząd, sztab kryzysowy, opracowuje swoje działania „na kolanie” - nie myśli, nie analizuje, reaguje na bieżąco.
Nieegzekwowalne przepisy i świadome wprowadzanie ludzi w błąd prowadzą do tragedii.

W swoim felietonie na portalu Obywatele News Piotr Niemczyk podkreślił, że rygory mogą służyć „przykryciu spóźnionych działań rządu i jego „ porażki”, jaką był „brak wyobraźni w czasie, gdy testy, maseczki, rękawiczki, termometry i odzież ochronna były jeszcze do kupienia”. Dodał, że jeśli dojdzie to eskalacji epidemii to będzie to wina „roztrwonionych środków na ochronę zdrowia, konsekwentne deprecjonowanie zawodu lekarza i bezmyślności przy planowaniu wydatków na cele społeczne”.

Tomasz Chudzyński

Komentarze

2
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Podopolski

Dobry polityk nie zmarnuje żadnego kryzysu. Bo wolność jest największym wrogiem polityki.

Anna

Cześć) Nazywam się Agnieszka, mam 23 lata. Chcę znaleźć mężczyznę do intymnych spotkań i komunikacji. Z przyjemnością odpowiem wszystkim, napisz do mnie na stronie rаndkowej, oto moja strona - loveto.one/agni

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.