Z grypą walczymy domowymi sposobami

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Katarzyna Kojzar

Z grypą walczymy domowymi sposobami

Katarzyna Kojzar

Lek. Robert Szlęk: Wydaje nam się, że na zewnątrz jest ciepło, ubieramy się cienko. A to niedaleka droga do choroby.

Teraz, w okresie grypowym, często się słyszy, że gdyby pacjenci się szczepili, byłoby mniej zachorowań. Naprawdę tak jest?

Szczepionka jest bardzo ważna, ale to nie lek na wszystko. W pewnym stopniu chroni nas przed zachorowaniem, ale to, że się zaszczepimy nie daje nam stuprocentowej gwarancji na zdrowie. Szczepionka to tak naprawdę martwe cząstki wirusa, które przygotowują układ odpornościowy organizmu na atak. Dzięki temu łatwiej jest mu się bronić. Nawet jeśli zachorujemy, to objawy są lżejsze. Wirus grypy ma to do siebie, że mutuje. Dlatego im więcej osób się zaszczepi, tym lepiej dla populacji. Blokując wirusa, utrudniamy mu modyfikowanie się.

Przeciwnicy szczepionek uważają, że przez nie właśnie częściej chorują.

To niemożliwe, bo szczepionka to nie jest żywy wirus, tylko część jego „ciała”, w której nie ma czynnego mechanizmu genetycznego - jest nieaktywna, a więc nie infekuje, nie daje objawów chorobowych. Jedyne co robi, to pobudza nasz układ odpornościowy do produkcji przeciwciał przeciwko wirusowi. Niektórzy oczywiście mogą mieć reakcję alergiczną, o czym też trzeba pamiętać. Ale generalnie szczepionka ma dobre i potrzebne działanie. Jak mówię, szczepienie jest istotne dla całej generacji.

To znaczy, że dzięki szczepieniom moglibyśmy kiedyś całkowicie pozbyć się wirusa grypy?

Tego raczej się nie da zrobić, nawet jeśli rozszerzymy program szczepień. Nigdy nie dojdzie do tego, że zgłoszą się wszyscy. Jest niestety wielu przeciwników, którzy czytają w internecie różne bardziej lub mniej sensowne informacje, a później wątpią w działanie szczepionek. Jest ogromna grupa, która w ogóle się nie szczepi i nie chroni także swoich dzieci. Może kiedyś zostanie wynaleziony lek przeciwwirusowy, który wyeliminuje grypę? To na razie jednak pozostaje marzeniem. Leki mamy, ale rzadko stosowane, tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Czyli w jakich?

Na przykład u pacjentów z obciążeniami chorobowymi, kiedy grypa może być zagrożeniem dla życia. Ale przyjmowanie takich leków nie jest obojętne, obciąża, ma skutki uboczne. Dlatego stosuje się je tylko u wybranych pacjentów, u których jest to konieczne. A co, którzy nie potrzebują takich radykalnych środków, mogą radzić sobie domowymi sposobami.

Kto przede wszystkim powinien się szczepić?

Wszyscy w wieku produkcyjnym, czyli tacy, którzy są aktywni, przemieszczają się, pracują, mają kontakt z dużą grupą ludzi. Grypa przenosi się drogą kropelkową, a więc przebywanie w sporych skupiskach może być w okresie zachorowań niebezpieczne. Dzieci i osoby starsze, schorowane także.

- Zaczyna się od kataru, kaszlu, bólu mięśni i kości, podrażnienia śluzówek- mówi internista lek. Robert Szlęk ze szpitala MSWiA

Kiedy się szczepimy? W momencie, kiedy już jest sporo zachorowań?

Są takie pory roku, zima, przedwiośnie, wczesna wiosna, kiedy tych zachorowań na grypę jest więcej. Dlatego najlepiej zaszczepić się jeszcze przed tym okresem. Ale oprócz szczepionki ważna jest także profilaktyka.

Czyli?

Unikanie dużych skupisk, jak mówiłem. To pierwsza rzecz. Kolejna to unikanie przemęczeń i niewyspania, a także przeziębień i wychładzania organizmu. Trzeba się odpowiednio ubierać. Czasami wydaje nam się, że na zewnątrz jest ciepło, ubieramy się cienko i potem marzniemy. A to niedaleka droga do choroby.

Jakie są objawy grypy?

Zaczyna się od kataru, kaszlu, bólu mięśni i kości, podrażnienia śluzówek. Do tego dochodzi gorączka - może być też wysoka, blisko 40 stopni. Jeśli objawy nie ustępują, warto iść do lekarza, który zadecyduje, jak powinno wyglądać leczenie. A w niektórych, ciężkich przypadkach - o hospitalizacji. Możemy jakoś sami walczyć z pierwszymi objawami?

Pierwsze objawy są proste do wyleczenia. Nie ma leku stricte na grypę, więc trzeba się nawadniać, pić dużo herbaty z cytryną i miodem, przyjmować środki wspomagające, jak witamina C w tabletkach. Ta witamina ma dobre działanie, bo utrudnia wirusowi penetrację do komórek. Oczywiście, przedawkowywana może mieć skutki uboczne. Na przykład - może powodować kamicę nerkową. Dlatego nie stawiajmy tylko na środki z apteki, ale wspomagajmy się czosnkiem, miodem, cytryną, sokiem malinowym - wszystkimi dostępnymi domowymi środkami.

Wysoką temperaturę zwalczamy lekami przeciwgorączkowymi - najlepiej paracetamolem, który nie zaszkodzi żołądkowi. Ibuprofen z kolei ma taką przewagę, że oprócz działania przeciwgorączkowego i przeciwbólowego ma również przeciwzapalne. Tak samo jak aspiryna. Leki bez recepty są tak zrobione, żeby trudniej było je przedawkować, ale niektórzy nie znają umiaru. Dlatego tak czy inaczej trzeba uważać. Szczególnie, jeśli się na coś choruje. Na przykład paracetamol działa niekorzystnie przy chorobie wrzodowej. Wszystko zależy od tego, jak ktoś choruje, jak się czuje i jak ta grypa przebiega. Najlepiej więc jest, jak lekarz nadzoruje leczenie.

Potencjalnie wszyscy mogą na nią zachorować. I tego się trzymamy. Dokładne dane ma Światowa Organizacja Zdrowia, która przekazuje je producentom szczepionek. Oni muszą się dostosowywać, bo wirus, jak już powiedzieliśmy, mutuje, więc także szczepionki muszą być odpowiednio do tego przystosowane.

Katarzyna Kojzar

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.