Wzrost akcyzy na stare, sprowadzane auta? Zmiany mogą uderzyć w najmniej zamożne rodziny [ROZMOWA]

Czytaj dalej
rozm. Tomasz Rozwadowski

Wzrost akcyzy na stare, sprowadzane auta? Zmiany mogą uderzyć w najmniej zamożne rodziny [ROZMOWA]

rozm. Tomasz Rozwadowski

Z Łukaszem Szaramą, ekspertem branży motoryzacyjnej, komentatorem i biegłym sądowym w dziedzinie motoryzacji, rozmawia Agnieszka Kamińska

Resort finansów zapowiada wzrost akcyzy na stare, sprowadzane z zagranicy auta oraz spadek na nowe. Te zmiany miałyby wejść w życie już w styczniu. Co one oznaczają?

Zmiany spowodują wzrost wpływów do budżetu państwa, ale również mają wesprzeć sprzedaż pojazdów ekologicznych. Istotny wzrost podatku akcyzowego ma dotyczyć aut z przedziału roczników 2005-2009. Największym, proporcjonalnie do wartości auta, podatkiem będą objęte pojazdy starsze niż rocznik 2004. Z tym, że w zależności od pojemności zmiany te są nierównomierne. Kosztowne zmiany w najmniejszym stopniu będą dotyczyć pojazdów, które nie są starsze niż rocznik 2010. Nowe regulacje obejmą więc zasięgiem ogromny rynek. Do końca sierpnia sprowadzono do kraju około 530 tysięcy aut.

Czy Polaków będzie stać na kupno nowych samochodów?

Dziś sprowadzenie i zakup na przykład popularnego vw golfa z rocznika poniżej 2004 roku nie jest jakimś ogromnym wydatkiem dla przeciętnego Kowalskiego. Po zmianach koszt akcyzy stanowić będzie znaczny i istotny procent wartości takiego auta. Chyba, że będzie to model pojazdu o pojemności poniżej 1199cm^3. Tam zmiana akcyzy na obecnym etapie nie jest jeszcze tak drastyczna - bez względu na jego rocznik. Tym samym wiele rodzin, chcąc mieć jakiekolwiek auto, będzie musiało wydać więcej. Oczywiście zmiany uderzą w najmniej zamożnych. Osobną kwestią jest tu dyskusja, która dotyczy nierzadko zbyt małego obciążenia publicznych środków komunikacji. Trzeba sobie zadać pytanie, czy to dobrze, gdy przed domem stoi po kilka starych samochodów i każdy domownik, często wbrew logice, jeździ swoim? Akcyza być może wpłynie na zmianę myślenia lub pewnej filozofii związanej z kupowaniem aut. Obecny trend pokazuje, że coraz więcej Polaków stać na samochody nowe lub stosunkowo nowe, liczące na przykład do pięciu lat. Nie zapominajmy, że zmiany w akcyzie powodują również obniżki cen aut nowych i kilkuletnich - tak więc stanowić to będzie zachętę do odnawiania swojego parku samochodów dla sporej grupy odbiorców jaki i firm.

Właściciele warsztatów twierdzą, że wzrośnie liczba sprowadzanych aut po wypadkach. Mechanicy będą konstruować tak zwane składaki, tylko po to aby auto miało lepszy rocznik.

Chcąc zarobić na pojazdach, które obecnie sprzedawcy sprowadzają z terenu UE, muszą oni albo podnieść ceny, albo mieć większy bufor pomiędzy ceną kupna a sprzedaży. Podniesienie cen jest oczywiście nieuniknione. Będziemy jednak mieli w pewnym stopniu do czynienia z sytuacjami, w których nieuczciwi sprzedawcy, chcąc zarobić na starszych samochodach, będą sprowadzali je jeszcze bardziej uszkodzone, intensywniej naprawiane w szarej strefie oraz z części niekontrolowanego pochodzenia. Istnieje tu też ryzyko manipulowania rocznikiem, właśnie poprzez tworzenie tak zwanych składaków. To kolejny argument za kompleksową i profesjonalną reformą rynku napraw i serwisowania aut w naszym kraju. Do takich zmian zachęcam od dawna.

Czy nowe przepisy uderzą w popularne u nas autokomisy?

Auta, których dotyczą niekorzystne zapisy, stanowią znaczną część sprowadzanych samochodów. Wiele autokomisów opiera na nich swoją działalność. Z kolei rynek pojazdów nowszych jest ograniczony. Musi to prowadzić do zredukowania liczby legalnych komisów. Wskutek zmian może się też nasilić chociażby handel na tak zwanego Niemca. Sprzedawcy wykorzystują dane ostatniego właściciela auta z Niemiec, który nic o tym nie wie, i unikają wyższego podatku oraz odpowiedzialności za stan sprzedawanego samochodu. Z tym procederem nikt nic nie robi. Nowe przepisy dotyczą także ogromnego i nieuregulowanego rynku wtórnych części zamiennych, których źródłem jest w istotnym stopniu import pojazdów.

Myśli Pan, że będzie jeszcze więcej patologicznych sytuacji?

Niestety, zdaje się, że ekipy rządzące nie widzą problemu, którym jest chory system sprzedaży pojazdów na rynku wtórnym i obsługi powypadkowej oraz serwisowej pojazdów. Mówimy tu oczywiście o nieprofesjonalnych, nielegalnie działających lub nieponoszących wszystkich podatków firmach, które psują cały rynek. Na porządku dziennym są dziś sytuacje, gdy kupujący porusza się w gąszczu aut z cofniętymi licznikami i zatajonymi naprawami. Dodatkowo widzimy rynek odszkodowań i napraw często wprost wspierający lub cicho przyzwalający na szarą strefę, wyłudzanie odszkodowań, obniżenie bezpieczeństwa jazdy. Różnego rodzaju manipulacje istnieją najczęściej w tego typu warsztatach "z przypadku". Miejmy nadzieję, że uzdrowienie zasad działania obejmie wreszcie cały rynek motoryzacyjny a zmiany w końcu wesprą choćby legalnie działające, często rodzinne firmy z wieloletnią tradycją, dla których jakość naprawy i zadowolony klient to swoisty punkt honoru.

rozm. Tomasz Rozwadowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.