Wyroki za korupcyjną aferę w gdańskim magistracie

Czytaj dalej
Fot. 123RF
Jacek Wierciński

Wyroki za korupcyjną aferę w gdańskim magistracie

Jacek Wierciński

Zapłacili od 3 do 52 tys. zł łapówek, a lokali i tak im nie przyznano. 11 osób skazane za próby „załatwiania” mieszkań komunalnych

Rok więzienia w zawieszeniu na 2-3 lata i grzywny w wysokości od tysiąca do 3 tys. zł - takie wyroki usłyszało wczoraj 9 kobiet i 2 mężczyzn, którzy dobrowolnie poddali się karze i przyznali do wręczania łapówek w zamian za przychylność gdańskich urzędniczek. Decydujące o przyznawaniu lokali komunalnych pracownice magistratu miały w zamian obiecywać im pomoc, ale ostatecznie i tak nie przyznać mieszkań.

- Okoliczności popełnienia przestępstw nie budzą wątpliwości. W ocenie sądu zaproponowana kara jest adekwatna do popełnionych czynów - powiedziała sędzia Karolina Kozłowska z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe. Stosunkowo łagodne wyroki wyjaśniła m.in. faktem, że skazani przyznali się do winy i szczegółowo opisywali proceder śledczym z Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

Według prokuratora Marka Rohde w latach 2007-2010 oskarżeni mieli wręczać łapówki 54-letniej Krystynie W. i 46-letniej Katarzynie M. z wydziału gospodarki komunalnej. Z reguły było to 3, 4 czy 5 tys. zł, ale rekordziści płacili nawet 47 czy 52 tysiące złotych. Proces byłych już urzędniczek jeszcze się nie rozpoczął, a w sprawie łącznie aktami oskarżenia objęto 26 kobiet i 17 mężczyzn. Oprócz tych skazanych wczoraj wręczenie korzyści majątkowych zarzucane jest jeszcze 23 osobom, przyjmować łapówki miało z kolei łącznie 5 urzędniczek, a 4 osoby miały w transakcjach pośredniczyć.

Niektórzy ze skazanych pieniądze na łapówki mieli pożyczać od rodziców, a nawet brać na nie... bankowe kredyty

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że skazani nie należą do osób majętnych. Zdarzali się wśród nich tacy, którzy pieniądze na łapówki pożyczali od rodziców, a nawet brali na nie bankowe kredyty. Spośród wszystkich 34 osób oskarżanych o próby przekupienia urzędniczek oraz kolejnych 16 osób, które również zapłaciły, ale same zgłosiły się do śledczych i złożyły szczegółowe zeznania, co pozwoliło im skorzystać z klauzuli niekaralności - zaledwie 14 rzeczywiście otrzymało mieszkania.

Pozostałe 36 usłyszało jedynie obietnicę pomocy, z której ostatecznie nic nie wyszło.

- Pośrednicy pomiędzy zainteresowanymi zawarciem umowy najmu a pracownikami Urzędu Miejskiego w Gdańsku, kontaktowali się z urzędniczkami i przekazywali im część zainkasowanych pieniędzy - relacjonował prok. Mariusz Marciniak, gdy śledczy kierowali sprawę do sądu. - Postępowanie wykazało, że w 50 zdarzeniach korupcyjnych zainteresowani zawarciem umowy najmu mieszkania komunalnego przekazali pośrednikom nie mniej niż 925,6 tys. zł, z czego pośrednicy przekazali urzędniczkom nie mniej niż 785,6 tys. zł - dodał.

W ciągu trwającego ponad 3,5 roku postępowania prokuratura prześwietliła dokumenty ponad 2 tysięcy spraw, z lat 2007-2013 dotyczące podań o przydział lokali komunalnych.

Prokurator Marciniak: - Śledztwo wykazało, że pakiety dokumentów przygotowane przez oskarżone do akceptacji wiceprezydenta Gdańska lub dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej każdorazowo były poprawne pod względem formalnym i nie wzbudzały żadnych zastrzeżeń. Zawierały wszystkie niezbędne dokumenty i załączniki. W śledztwie ustalono jednak, że niektóre dokumenty były podrobione bądź poświadczały nieprawdę. Zebrano dowody popełnienia 39 przestępstw podrobienia dokumentów lub posługiwania się fałszywymi dokumentami.

Głównym oskarżonym śledczy zarzucają udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Grozi im do 10 lat więzienia, grzywny i przepadek równowartości korzyści majątkowych uzyskanych z popełnienia przestępstw.

Jacek Wierciński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.