Wylicytuj kawałek murawy ze Stadionu Miejskiego w Białymstoku, a pomożesz uratować serce Wiktorii

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Agata Sawczenko

Wylicytuj kawałek murawy ze Stadionu Miejskiego w Białymstoku, a pomożesz uratować serce Wiktorii

Agata Sawczenko

To na niej piłkarze Jagiellonii wywalczyli trzecie miejsce w ekstraklasie i sięgnęli po dwa wicemistrzostwa Polski. Teraz murawa na Stadionie Miejskim będzie wymieniona. Ale może przysłużyć się kolejnemu zwycięstwu . Może pomóc 14-letniej Wiktorii w walce z chorobą.

Bo na operację serca, podróż, pobyt w Niemczech, wizyty kontrolne i pooperacyjną rehabilitację Wiktoria potrzebuje 200 tys. zł. To ważne, by operacja odbyła się za granicą. W niemieckiej klinice lekarze potrafią zoperować dziewczynkę tak, by kolejny raz nie otwierać jej klatki piersiowej. Tak jest bezpieczniej, mniej boleśnie. To ważne. Bo choć Wiktoria Długołęcka ma dopiero 14 lat, to tych operacji ma na koncie już cztery.

Gratka dla kibica, zdrowie dla Wiktorii

Zbiórka na leczenie Wiktorii już trwa w internecie. Teraz możemy pomóc jeszcze inaczej. I oprócz świadomości, że zrobiliśmy coś fajnego - możemy jeszcze mieć z tego dodatkową frajdę. A ta frajda będzie tym większa, im bardziej kibicujemy piłkarzom Jagiellonii. Bo już za kilka dni będzie wymieniana murawa na Stadionie Miejskim. Tak, tak, ta sama, na której kilka tygodni temu nasz zespół zdobył wicemistrzostwo Polski. Tak, ta sama, na którą legalnie nie mogą wejść nawet pracownicy stadionu. Pilnuje tego pan Krzysztof Jemioło, groundsman. Bo mówi, że trawa nie dość, że się od tego zniszczy, to jeszcze każdy przyniesie jakieś swoje zarazki, grzyby... A tego dobrej, piłkarskiej murawie nie potrzeba.

To na niej niespełna miesiąc temu piłkarze Jagiellonii zdobyli wicemistrzostwo Polski. Kawałek takiej murawy na pamiątkę to nie lada gratka dla każdego kibica. Teraz można go zdobyć w zamian za pomoc w ratowaniu zdrowia 14-letniej Wiktorii.

Jest ratunek. Za miesiąc, w Niemczech

Wiktoria to pogodna, przyjacielska dziewczyna. Lubi chodzić do szkoły, rozmowy ze znajomymi, książki. Jedną nawet pisze sama. O tym, co ją interesuje, czyli zwykłym życiu zwykłych nastolatków. - Pokażę, jak skończę - uśmiecha się.

- Teraz jest uśmiechnięta, bo wypoczęta - zdradza Ewelina Długołęcka, mama dziewczynki. A wypoczęta jest, bo rodzice praktycznie nie spuszczają jej z oka. Pilnują, żeby nie nosiła niczego ciężkiego, żeby się nie przemęczała, żeby za dużo nie chodziła. Że ma nie biegać - Wiktoria wie sama. Przyzwyczaiła się już. Przecież tak praktycznie ma przez całe życie. Jedyny przedmiot, na który nigdy nie chodziła, to przecież wychowanie fizyczne. Chore serce nie pozwala jej uprawiać żadnych sportów. - Marzę, by wrócić w końcu do szkoły - przyznaje dziewczyna.

- Wiktoria słabła. Ciężko jej było nawet wchodzić po schodach. Co prawda torbę z książkami nosili jej koledzy, ale nie chcieliśmy już dłużej ryzykować jej przemęczenia - tłumaczy Ewelina Długołęcka. Dlaczego podjęła decyzję o indywidualnym nauczaniu córki.

Wiktoria ma za sobą już cztery ciężkie operacje. Pierwsza odbyła się, gdy dziewczynka miała tylko miesiąc. Założono jej wtedy specjalną opaskę na tętnicę płucną. Niestety, lekarze zdjęli ją za późno. Razem z tętnicą, bo przez cały ten czas opaska po prostu w nią wrosła... Prawdopodobnie ten błąd doprowadził ją do stanu, w którym jest teraz.

Bo druga operacja trwała 17 godzin. Konsekwencja to padaczka i rozregulowanie rytmu serca. Mama Wiktorii usłyszała, że jej córka może nie przeżyć. Ale nie traciła nadziei. Działała.

I doprowadziła do kolejnej operacji. W miejsce tętnicy, którą wcześniej trzeba było usunąć, wstawiono najpierw sztuczną tętnicę, a później pochodzącą od człowieka. Potem, gdy Wiktoria miała trzy latka, kiedy z powodu zbyt niskiego tętna wstawiono jej pierwszy rozrusznik serca.

Ale rozwiązania, które proponowali lekarze, zwykle nie wytrzymywały długo. Po czterech bardzo ciężkich operacjach w Polsce mama zaczęła szukać pomocy za granicą. Tak dotarła do profesora Malca z Kliniki Uniwersyteckiej w Munster w Niemczech.

- Profesor połączył serce Wiki z płucami specjalnym tunelem i wstawił jej zastawkę biologiczną. Niestety, Wiktoria należy do tej grupy dzieci, których organizm odrzuca wszystko, co wszczepione. Musi ciągle walczyć - nie dość, że ze straszną chorobą, to dodatkowo z własnym organizmem, który zachowuje się tak, jakby nie chciał wyzdrowieć - mówi mama Wiktorii.

Dlatego Wika wymaga pilnej wymiany zastawki pnia płucnego z poszerzeniem tętnic płucnych i jednoczesną wymianą rozrusznika serca. Można ją wykonać w klinice w Munster! Termin wyznaczono już na lipiec. Niestety, wciąż brakuje pieniędzy na wyjazd.

Wylicytuj kawałek zdrowia

Traf chciał, że właśnie teraz zaplanowano wymianę murawy na Stadionie Miejskim. Po 11 latach! Z tej okazji już w niedzielę odbędzie się wielki festyn „Pożegnanie z murawą”. Podczas pikniku na mieszkańców czekać będzie wiele atrakcji: dmuchane miasteczko, paintball laserowy, malowanie twarzy, pokazy taneczne i sportowe, rekreacyjne treningi piłki nożnej i wiele innych.

Ale właśnie na pikniku będzie też można pomóc Wiktorii. Bo będzie można zdobyć kawałek murawy - z certyfikatem, w doniczce, z której będzie można przesadzić ją do swojego ogródka. Licytacje rozpoczynają się w niedzielę o godz. 14. Kwota wywoławcza to 100 zł. Będą też mniejsze kawałki, rozdawane za datek do puszki. A wszystkie pieniądze zostaną przekazane na leczenie Wiktorii.

Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.