Wojewoda wytyka tempo wypłaty zasiłków w Czersku. Wzorem mają być Brusy

Czytaj dalej
Fot. Przemysław Świderski
Anna Klaman

Wojewoda wytyka tempo wypłaty zasiłków w Czersku. Wzorem mają być Brusy

Anna Klaman

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich apeluje do samorządów o szybką wypłatę zasiłków dla poszkodowanych po nawałnicy. Apel nie jest pozbawiony kontekstu politycznego.

- Z niepokojem obserwuję, że nie wszystkie samorządy równie szybko jak administracja rządowa przekazują pomoc dla mieszkańców swoich gmin - czytamy.

Statystyka, a nie ludzie

- Jako przykład do naśladowania chciałbym wskazać gminę Brusy, która jak wynika z raportów przesyłanych do mnie, skutecznie i szybko wypłaca rządowe wsparcie - dalej napisał wojewoda. - W gminie tej zasiłek w wysokości 6 tys. zł otrzymało już blisko 98 proc. poszkodowanych rodzin. Są jednak gminy, m.in. Czersk, gdzie procent ten oscyluje poniżej 30. Jest to dla mnie sytuacja nie do zaakceptowania, tym bardziej, że jest to jedno z najbardziej poszkodowanych miejsc w regionie. Sam w trakcie wielokrotnych wizyt w terenie rozmawiałem z poszkodowanymi, którzy bardzo liczą na szybkie przekazanie środków pieniężnych przez swoich samorządowców.

Nasze wyjaśnienie - wojewoda napisał o „otrzymanym zasiłku w wysokości 6 tys. zł”, a takiej kwoty, zgodnie z wytycznymi ministra MSWiA nie wypłaca się każdemu. Niektórzy poszkodowani dostają pewną jej część - nawet 500 zł. Jest to nieprecyzyjna informacja.

Dla wojewody kwestią kluczową jest statystyka - proporcja między zgłoszoną zaraz po nawałnicy sumą pomocy przez samorządy, a zrealizowanymi dotąd przelewami. Brakuje takich niuansów, ja liczba zniszczonych budynków mieszkalnych, choć te się różnią.

W piątek na sesji w Czersku Sylwia Tomaszewska, dyrektorka MGOPS Czersku, stwierdziła, że wojewoda nie podał aktualnych danych, bo wypłacono 461 tys.z ł ( dane z czwartku!- red.). To 125 decyzji na 284 wnioski, które nadal spływają. W czwartek było 40 decyzji odmownych.

Oblatywaczy nie zatrudnili

Pracownicy MGOPS-u w Czersku byli tak oburzeni oceną wojewody pomorskiego, że w piątek rano zażądali nawet dnia wolnego. - Chcieli wszyscy jechać do wojewody w proteście, ale na szczeście ich odżegnałam - mówiła Tomaszewska.

A pracy mają teraz tyle, że prezydent Sopotu oddelegował do Czerska trzy urzędniczki. Panie te zajmują się wypłatami bieżących zasiłków pomocowych (a tych w gminie zawsze było sporo), a w teren, który znają najlepiej, jeżdżą miejscowe urzędniczki. Prowadzą wywiady środowiskowe. Podobno gminę Czersk jako jedyną zobowiązano do składania szczególnych raportów.

- Panią z wydziału polityki społecznej urzędu wojewódzkiego zapytałam, czy zniesiono ustawę o pomocy społecznej - mówiła radnym burmistrz Jolanta Fierek. - Nie odpowiedziała.

Rozporządzania ministra są aktami prawnymi niższymi rangą od danej ustawy, a ta nakłada na urząd liczne obowiązki. Nie ma w niej takiej terminologii, jaką miała podobno użyć urzędniczka z Gdańska. Rozmowę telefoniczną prowadziła burmistrz, ale wymianę zdań usłyszała i potwierdziła radnym także dyrektorka Tomaszewska.

By przyspieszyć tempo wypłat, pani z Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego miała zasugerować zatrudnienie „oblatywaczy” i „wklepywaczy”. „Oblatywacze” - ludzie wzięci do pomocy w terenie, „wklepywacze” - pracownicy MGOPS-u przy biurkach, wpisujący dane, przybijający pieczątki i podpisujący decyzje.

Burmistrz: - Wywiady środowiskowe mogą przeprowadzać tylko certyfikowani pracownicy. Pozyskują tzw. wrażliwe dane, w tym przypadku o poszkodowanych, o ich stanie zdrowia, stanie majątkowym i zaradności.

Niestety, zdarzają się przypadki prób wyłudzenia zasiłków. A w Czersku na sesji padło nawet stwierdzenie, że z troski o właściwe wydatkowanie środków publicznych, bez oceny rzeczywistych potrzeb, gotówki do plecaków, by rozrzucać ją potem w terenie, brać nie będą. Odmówiono wypłat zasiłku doraźnego na uszkodzony garaż, płot czy domek letniskowy, którego właścicielem jest np. obywatel Niemiec przyjeżdżający na wakacje raz na rok. - Zarzuty słyszymy tylko od pana wojewody, a poszkodowani - jakoś - nie słyszałam, by się skarżyli - podkreślała Tomaszewska. - Wszyscy, którzy tej pomocy pilnie potrzebowali, otrzymali ją.

Radni z opozycji pytali, kiedy zakończą się wypłaty i dlaczego Brusy potrafią i mają dobrą statystykę. - Co jest potrzebne, by przyspieszyć pracę? - mówiła radna Bogumiła Ropińska.

Anna Klaman

Praca w naszym zawodzie bardzo się zmieniła przez ostatnie lata. A my poddawani jesteśmy ciągłym próbom. Staramy się też nadążać za nowinkami technologicznymi. Wszystko to uczy pokory. Relacjonując, opisując wydarzenia, pamiętamy, że robimy to dla Państwa. Jesteśmy trochę jak zdziwione wszystkim dzieci. Dziwimy się, pytamy, piszemy, ale też czytamy. Jak bez tego moglibyśmy zachęcać do lektury? Sama przeszłam ostatnio na cyfrowe prenumeraty moich ulubionych tygodników. Takie czasy - jesteśmy online, więc i czytamy online. Lekturą właśnie - pomijając Netflixa :) - wypełniam swój wolny czas. Dla mnie i moich kolegów dziennikarstwo to nieustanna przygoda i adrenalina, od której jesteśmy już chyba uzależnieni. Każdy dzień jest inny, a każdy tekst stanowi test naszej użyteczności. Dla Państwa - naszych Czytelników! Wierzymy, że jesteśmy Wam potrzebni. I to dodaje nam skrzydeł, gdy trzeba nagle - wieczorem lub w nocy - pojechać tam, gdzie powinniśmy być. Wiele się dzieje, bo i Państwo tyle robicie. Współpracujecie, tworzycie społeczeństwo obywatelskie. Władza - przynajmniej z założenia - powinna pracować dla Nas, ale to Wy poświęcacie wolny czas dla dobra wspólnego. A więc opisujemy. Zdarza się, że wytykamy błędy. No i nieustannie czekamy na tematy od Państwa, bo, co tu dużo kryć, to Wy najlepiej wiecie, co w trawie piszczy! Macie kłopot, coś Was denerwuje? Zachęcamy do kontaktu z nami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.