Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski apeluje do rządu: Skupcie się na walce z pandemią, a nie uderzaniu w samorządy

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Gdak
Błażej Dąbkowski

Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski apeluje do rządu: Skupcie się na walce z pandemią, a nie uderzaniu w samorządy

Błażej Dąbkowski

- Trudno jednoznacznie powiedzieć ile Poznań straci na pandemii koronawirusa, bo nie wiadomo, jak długo potrwa ta sytuacja. Z bardzo wstępnych szacunków wynika jednak, że może być to kwota od 100 do 500 milionów złotych - tłumaczy w rozmowie z "Głosem" Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.

Wojewoda wielkopolski skierował do prezydenta Poznania pismo, w którym domaga się od władz miasta przywrócenia codziennego rozkładu jazdy komunikacji miejskiej. Czy jest to realne w obecnej sytuacji?

Mariusz Wiśniewski: Oczekujemy od wojewody, że w wyjątkowej sytuacji, której – co ciekawe – rząd nie potrafi nawet nazwać, zabezpieczy niezbędne środki finansowe oraz zasoby kadrowe, aby realizować absurdalne obostrzenia dotyczące funkcjonowania komunikacji miejskiej. Skalę bezsensowności przepisów podnoszą eksperci od transportu publicznego już od kilku dni, dlatego też musiała je chyba nakreślić osoba, która zupełnie nie zna realiów i nie ma do czynienia na co dzień z tym tematem. Gdyby komunikacja została jutro uruchomiona w normalnym trybie i mielibyśmy do dyspozycji wszystkich kierowców i motorniczych, nie bylibyśmy technicznie w stanie przewieźć pasażerów przy takich wymaganiach. Mimo tego, że Poznań ma jedną z lepszych komunikacji w Polsce i jedną najliczniejszych flot autobusowych, to potrzebowalibyśmy drugie tyle pojazdów, by zadowolić rząd.

Kto pana zdaniem powinien sprawdzać liczbę pasażerów pojazdach MPK?

No właśnie nie mam pojęcia. Może służby wojewody? Może policja, albo Wojska Obrony Terytorialnej? Niech staną na peronach i przystankach i dokonują selekcji pasażerów. Wyobraźmy sobie sytuację, w której pasażer wraz z 24 innymi osobami, wsiądzie w tramwaj na pętli na os. Sobieskiego, a reszta na kolejnym przystanku już do pojazdu nie wejdzie. Jeśli na kolejnym przystanku ktoś opuści tramwaj, to wtedy zacznie się walka o to, kto uzupełni to miejsce. Poza tym powinny obowiązywać inne normy dla tramwajów i autobusów. Z zasady jest tak, że tramwaje są większe, ale mają mniej miejsc siedzących, w autobusach mamy odwrotną sytuację. Żeby być konsekwentnym, zgodnie z przepisami, mniejszym autobusem będzie mogło jechać więcej osób niż większym tramwajem.

Czytaj też: Koronawirus w Poznaniu: Ryneczki i targowiska będą otwarte? Służby sanitarne nagle zmieniają zdanie

Pojawiły się informacje, że policja będzie karać kierowców i motorniczych za brak nadzoru nad liczbą pasażerów.

Absolutnie nie ma podstaw prawnych, by ich za to karać. Będziemy ich bronić, bo liczenie pasażerów nie jest zadaniem kierowców i motorniczych. Oni mają na głowie odpowiedzialność za pojazd, poza tym, w sytuacji pandemii sami muszą się chronić przed potencjalnym zakażeniem, dlatego wyznaczyliśmy w naszych pojazdach specjalne strefy, do których nie mają dostępu pasażerowie. Wychodzi więc na to, że ten konkretny przepis rządu został stworzony zza biurka. Dlatego radziłbym służbom państwowym, by zamiast uderzać w samorządy, które z koronawirusem walczą na pierwszej linii frontu, skupić się na realnych działaniach. Przypomnę tylko, że Poznań w części działań wyprzedził rząd, tak było na przykład w przypadku zamknięcia placówek oświaty. Ten sam scenariusz miał miejsce przy doposażaniu szpitali w środki ochrony, w sytuacji gdy zaspała Agencja Rezerw Materiałowych. To my łataliśmy te dziury, szukaliśmy wolontariuszy.

Zobacz też: Koronawirus w Wielkopolsce: Raport

Wojewoda pisze również o zawieszeniu opłat w Strefie Płatnego Parkowania. Argumentem ma być m.in. dotykanie parkomatów.

W Poznaniu już ponad połowa płatności za korzystanie ze strefy jest realizowana poprzez płatności mobilne. Taki apel odbieram jako zupełne niezrozumienie sytuacji, jak w tej chwili ma miejsce w Śródmieściu – ze względu na pandemię, część mieszkańców Starego Miasta czy Jeżyc wykonuje pracę zdalnie lub stara się nie poruszać. Właśnie dlatego w strefie mamy bardzo mało miejsca. Jeśli w tym momencie zniesiemy opłaty, powstanie chaos i frustracja po stronie mieszkańców Śródmieścia, bo nie będą mieli gdzie zaparkować. Nie tędy droga! Nie wiem, czy te apele inspiruje sam wojewoda, czy może jednak ktoś postawiony wyżej, ale byłoby lepiej, gdyby ktoś przyjrzał się jak np. funkcjonują koleje państwowe. Czy tam zachowane są odpowiednie proporcje i odległości między pasażerami?

Czytaj też: https://gloswielkopolski.pl/koronawirus-w-polsce-prezydent-jaskowiak-apeluje-o-policje-i-wojsko-na-przystankach-po-co-aby-egzekwowali-idiotyczne-rzadowe/ar/c1-14881777

Rządowi brakuje więc konsekwencji w tworzeniu przepisów związanych z pandemią?

Zdecydowanie tak. Najpierw premier ogłasza coś na konferencji, a dopiero później rząd zabiera się za sklecenie odpowiedniego zarządzenia. Później trzeba się zastanawiać, czy wyjście na spacer z dzieckiem jest legalne, czy nie. Teraz taksówkarze zaczynają się zastanawiać czy mogą wziąć do samochodu dwie osoby, bo nie wiedzą czy traktować to jako zgromadzenie. To wszystko powinno być dopracowane, by obywatele wiedzieli, jak mają się zachowywać. Oczywiście jednocześnie współpracujemy z rządem, bo walka z koronawirusem musi być wspólna.

Sprawdź również: Koronawirus w Poznaniu: Wojsko otoczyło szpital zakaźny przy Szwajcarskiej. Powstała tam strefa zakaźna i stanęły kontenery-izolatki

Ile miasto może stracić na pandemii?

Trudno jednoznacznie powiedzieć, bo nie wiadomo, jak długo potrwa ta sytuacja. Z bardzo wstępnych szacunków wynika jednak, że może być to kwota od 100 do 500 milionów złotych. Właśnie dlatego tak ważna jest dla nas ochrona przedsiębiorców i pracowników.

Błażej Dąbkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.