W Chojnicach lekarzom puszczają nerwy. Wkurzeni pacjenci są bezradni

Czytaj dalej
Fot. Anna Klaman
Anna Klaman

W Chojnicach lekarzom puszczają nerwy. Wkurzeni pacjenci są bezradni

Anna Klaman

- Poczułam się jak intruz - mówi Czytelniczka. - Doktor krzyczał, bym wyszła. Czekaliśmy pół godziny.

Kto miał kiedyś badanie w pracowni endoskopowej, ten wie, że gastroskopia i kolonoskopia są nieprzyjemne. Strach i nerwy.

Krzyczą na nas w szpitalu

A mogą być kolejne, niespodziewane. Przy rejestracji - ta jest przez telefon i na miejscu. Czas - półtorej godziny, codziennie od godz. 13 do 14.30. Obok gabinetu, gdzie wykonywane są badania, jest drugi - tam się właśnie rejestruje i odbiera wyniki. I podobnie, tylko między godz. 13 a 14.30. Trzeba więc dojechać na konkretną godzinę. Oba pomieszczenia mają oddzielne wejścia, ale są ze sobą połączone drzwiami, które, jak opisuje nasza Czytelniczka, niekoniecznie są zamykane.

- Byłam kilku minut po 13, a więc zgodnie z tym, co jest napisane na stronie internetowej szpitala i informacją na drzwiach gabinetu - opowiada kobieta. - Przyjechałam po wyniki. Wchodzę, w pierwszym gabinecie nikogo nie ma, a w drugim jest wykonywane badanie. Jakaś pani leży, pewnie ma kolonoskopię. Są przy niej lekarz i pielęgniarka. Poczułam się nieswojo, zaczęłam się wycofywać. Ale usłyszałam, jak lekarz - poirytowany - krzyczy, że co to teraz i że mam wyjść. Pielęgniarka - łagodniej - bym chwilę poczekała.

Na korytarzu zrobiła się kolejka. - Musiałam każdemu tłumaczyć, że nie można i co mnie spotkało - opowiada Czytelniczka. - Czekaliśmy. Pukałam ze dwa razy, próbowałam uchylać drzwi. Nic. Po jakiś czterdziestu minutach zaproszono do środka.
Kobieta mówi, że tak po ludzku może zrozumieć zachowanie i rozdrażnienie personelu. Ma za to pretensje do dyrekcji, którą wini za słabą organizację pracy. Może jest tam po prostu za mało pielęgniarek, a może rejestracja i odbieranie wyników powinno być w innym miejscu? - rozważa.

Rozbudowa już jesienią?

Dyrektor szpitala Leszek Bonna: - Wyznaczone godziny na odbiór wyników obowiązują i jest to czas, w którym pielęgniarka nie uczestniczy w badaniach, lecz zajmuje się rejestracją pacjentów oraz wydawaniem wyników. Praca w placówce medycznej udzielającej świadczeń całodobowo bywa trudna do planowania, zdarzają się różne sytuacje, w tym pilne przypadki pacjentów, których trzeba zbadać poza kolejnością i mogą mieć miejsce sytuacje nie do przewidzenia.

Bonna zapewnia, że zwrócił jednak uwagę pracownikom poradni endoskopowej, aby przestrzegane były ustalone godziny wydawania wyników. To teraz, a podobno sytuacja ma się zmienić, o ile jesienią ruszy rozbudowa szpitala. - Od dawna obserwuję problem zbyt małej przestrzeni, w której funkcjonuje pracownia endoskopowa - mówi Bonna. - Zwiększająca się z roku na rok liczba pacjentów sprawia, że organizacja udzielania świadczeń w pracowni staje się coraz trudniejsza. Problem należy rozwiązać, poczyniłem starania, aby dla pracowni endoskopowej znaleźć nowe miejsce, które pozwoli na zapewnienie pełnego komfortu pacjentom i personelowi medycznemu.

W kwietniu do Urzędu Marszałkowskiego wysłał wniosek o dofinansowanie projektu „Poprawa dostępu do diagnostyki i leczenia onkologicznego w Szpitalu Specjalistycznym im. J. K. Łukowicza w Chojnicach...” - Obejmuje on rozbudowę kompleksu budynków szpitala, w których znajdować się będzie pracownia endoskopowa, gabinet zabiegowy z pracownią biopsji, poradnie specjalistyczne oraz oddział dzienny chemioterapii - kontynuuje Bonna. - Nowe warunki są tak zaprojektowane, aby zapewnić przestrzeń do swobodnego udzielania świadczeń, w tym także odbioru wyników i rejestracji pacjentów na badania. Rozpoczęcie budowy planowane jest na jesień.

Anna Klaman

Praca w naszym zawodzie bardzo się zmieniła przez ostatnie lata. A my poddawani jesteśmy ciągłym próbom. Staramy się też nadążać za nowinkami technologicznymi. Wszystko to uczy pokory. Relacjonując, opisując wydarzenia, pamiętamy, że robimy to dla Państwa. Jesteśmy trochę jak zdziwione wszystkim dzieci. Dziwimy się, pytamy, piszemy, ale też czytamy. Jak bez tego moglibyśmy zachęcać do lektury? Sama przeszłam ostatnio na cyfrowe prenumeraty moich ulubionych tygodników. Takie czasy - jesteśmy online, więc i czytamy online. Lekturą właśnie - pomijając Netflixa :) - wypełniam swój wolny czas. Dla mnie i moich kolegów dziennikarstwo to nieustanna przygoda i adrenalina, od której jesteśmy już chyba uzależnieni. Każdy dzień jest inny, a każdy tekst stanowi test naszej użyteczności. Dla Państwa - naszych Czytelników! Wierzymy, że jesteśmy Wam potrzebni. I to dodaje nam skrzydeł, gdy trzeba nagle - wieczorem lub w nocy - pojechać tam, gdzie powinniśmy być. Wiele się dzieje, bo i Państwo tyle robicie. Współpracujecie, tworzycie społeczeństwo obywatelskie. Władza - przynajmniej z założenia - powinna pracować dla Nas, ale to Wy poświęcacie wolny czas dla dobra wspólnego. A więc opisujemy. Zdarza się, że wytykamy błędy. No i nieustannie czekamy na tematy od Państwa, bo, co tu dużo kryć, to Wy najlepiej wiecie, co w trawie piszczy! Macie kłopot, coś Was denerwuje? Zachęcamy do kontaktu z nami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.