Uniwersytet medyczny w pigułce [dane, dokumenty]

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Joanna Pluta

Uniwersytet medyczny w pigułce [dane, dokumenty]

Joanna Pluta

W piątek w Sejmie będzie pierwsze czytanie projektu ustawy o uczelni medycznej w Bydgoszczy. Czekając na to, jakie decyzje zapadną w stolicy, przypominamy, co działo się w ostatnich miesiącach.

Gdy ubiegłej jesieni poseł Zbigniew Pawłowicz (PO), a wcześniej wieloletni dyrektor Centrum Onkologii, wznowił temat samodzielnej uczelni medycznej w Bydgoszczy, nikt chyba nie spodziewał się aż takich kontrowersji wokół tego pomysłu.

Równocześnie Pawłowicz zaczął zbierać podpisy pod projektem ustawy o utworzeniu uniwersytetu medycznego nad Brdą i tym samym oddzieleniu Collegium Medicum od Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Potrzebnych było 100 tys. podpisów. W ich zbiórkę zaangażowało się wielu ludzi z różnych środowisk. Podpisy zbierano w szkołach, kościołach, urzędach, sklepach, kawiarniach. Ostatecznie do Sejmu trafiło ich ponad 160 tysięcy, a 4 stycznia w towarzystwie między innymi bydgoskich polityków i parlamentarzystów Zbigniew Pawłowicz odtrąbił pierwszy sukces. - Wciągnięcie przed ponad dziesięcioma laty bydgoskiej akademii medycznej w struktury UMK było błędem - mówił wówczas. - Bydgoszcz zasługuje na samodzielną uczelnię medyczną. To pierwszy krok!

Od samego początku przeciwne temu pomysłowi były władze UMK, a także politycy z Torunia. Według prof. Andrzeja Tretyna, rektora UMK, rozdzielenie CM i UMK nie byłoby zgodne z prawem, ponadto mogłoby skutkować obniżeniem pozycji uczelni w rankingach ogólnopolskich. W bydgoskich i toruńskich mediach, a także na billboardach widać było infografiki ukazujące rozwój Collegium Medicum od czasu, gdy jest w strukturach UMK. Zgodnie z danymi UMK przychody CM w ciągu ostatnich 10 lat wzrosły z 44,6 do 141,3 mln zł, wartość aktywów ze 152,6 do 416,8 mln zł, a liczba kierunków studiów z 7 do 22. Profesor Tretyn podkreślał też wielokrotnie, że Zbigniew Pawłowicz, rozpoczynając działanie na rzecz powstania w Bydgoszczy samodzielnej uczelni medycznej - ani razu nie przyszedł, by porozmawiać o tym z władzami uczelni.

Toruńscy politycy nie kryli, że w Sejmie będą walczyć o to, by projekt upadł. Bydgoscy politycy zaś mówili, że trzeba wspólnie działać, by uczelnia w Bydgoszczy powstała. I najlepiej nie doprowadzać do konfliktu. - Najlepszy byłby aksamitny rozwód - mówił poseł Tomasz Latos (PiS) podczas spotkania zespołu parlamentarzystów ziemi bydgoskiej. - Bez orzekania o winie.

Długo na temat pomysłu Pawłowicza milczało środowisko Collegium Medicum. W końcu podczas jednego z posiedzeń rady CM odbyło się głosowanie w tej sprawie, w którym na 19 uprawnionych do głosowania 9 osób opowiedziało się za samodzielną uczelnią, 5 było przeciw, 2 wstrzymały się od głosu, a 3 nie były obecne.

- To pokazuje przede wszystkim, że środowisko uczelni jest podzielone - komentował wtedy Marcin Czyżniewski, rzecznik toruńskiego UMK.

Niedługo po tym głosowaniu odbyło się następne, tym razem podczas posiedzenia Senatu UMK. Wtedy głosowano za utrzymaniem integralności uczelni. 37 członków Senatu opowiedziało się za, 5 było przeciwko, a 6 osób wstrzymało się od głosu.

Na tym głosowaniu się nie skończyło. W drugiej połowie lutego o integralności uczelni wypowiedzieli się też członkowie rady wydziału lekarskiego CM. Głosowanie było jawne i w obecności rektora Tretyna. - Profesor Tretyn proponował, że wyjdzie z sali na czas głosowania, ale usłyszał, że nie ma takiej potrzeby - mówił nam Czyżniewski. 27 członków rady wydziału lekarskiego opowiedziało się za utrzymaniem CM w strukturach UMK, 4 osoby uważały, że to nie jest dobry pomysł, a 12 wstrzymało się od głosu.

Przeciw utworzeniu w Bydgoszczy uniwersytetu medycznego opowiedziały się również Konferencja Rektorów Akade-mickich Szkół Polskich (KRASP), Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich, a także minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin - i to dwukrotnie. A później jeszcze Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego negatywnie zaopiniowała projekt ustawy o utworzeniu uniwersytetu medycznego w Bydgoszczy.

Za jakiś czas jednak minister Gowin rozmawiał z bydgoskim radnym województwa, Andrzejem Walkowiakiem, który spotkanie zainicjował.

- Pan minister miał okazję poznać racje bydgoskiej strony - mówił nam Walkowiak. - Będzie chciał przejrzeć dokumenty związane z rozdziałem środków europejskich.

Bydgoscy politycy uważają bowiem, że UMK drenuje Collegium Medicum i pomija je np. w przekazywaniu środków na działalność badawczą. Te zarzuty odpierają władze uczelni.

Na początku marca prezydent Bydgoszczy złożył wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Radni po burzliwej dyskusji uzgodnili, że powołają zespół do spraw programu wsparcia utworzenia Uniwersytetu Medycznego im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy. Zasiadają w nim: radni Maciej Zegarski, Jakub Mikołajczak, Bogdan Dzakanowski, Ireneusz Nitkiewicz, Jakub Mendry i Stefan Pastuszewski. Podczas sesji głos zabrał między innymi prof. Jacek Kubica z CM. - Obawiam się, co się może stać, gdyby udało się powołać w Bydgoszczy uczelnię medyczną. Wtedy zapewne UMK otworzy swój własny wydział lekarski i tam odejdzie część bydgoskiej kadry. A na to nie możemy sobie pozwolić - mówił.



Profesor Małgorzata Tafil-Klawe uważa jednak, że o kadrę nie ma potrzeby się martwić. Podczas sesji po raz pierwszy pojawił się też głos społeczności studentów. Piotr Niedźwiecki z samorządu studenckiego CM zauważył, że nikt do tej pory nie zechciał poznać zdania żaków w tej sprawie. - Tak naprawdę o tym, co się dzieje, dowiadujemy się z mediów - mówił.

Prezydent Rafał Bruski na nadzwyczajną sesję RM zaprosił rektora UMK oraz ministrów zdrowia i nauki i szkolnictwa wyższego. Żaden z panów się nie pojawił. Prezydent więc jeszcze raz zaprosił do Bydgoszczy ministrów. Jak się dowiedzieliśmy w bydgoskim ratuszu, z resortu nauki i szkolnictwa wyższego wciąż nie ma odpowiedzi, Ministerstwo Zdrowia z kolei jest otwarte na spotkanie.

W najbliższy piątek, między godz. 10 a 12, zaplanowano na posiedzeniu Sejmu pierwsze czytanie projektu ustawy o uniwersytecie medycznym w Bydgoszczy. Jak to się skończy?

Do tematu wrócimy.

List otwarty w sprawie uczelni medycznej w Bydgoszczy

Obserwując co się dzieje podczas awantury o Collegium Medicum muszę zabrać głos bo chyba nikt w Bydgoszczy nie myśli strategicznie i długofalowo o korzyściach dla miasta tylko skupia się na kopaniu po kostkach i wywoływaniu awantur dla własnych korzyści politycznych. Nie mogę już o słuchać o toruńskich „złodziejach” podczas awantury. Nikt nam nic nie ukradł, budynki stoją w Bydgoszczy, studenci tutaj studiują, grono naukowe tutaj pracuje. Uczelnia medyczna dobrowolnie dołączyła do UMK i jest w strukturach jednego z najlepszych Uniwersytetów w kraju. Wygląda na to, że podczas awantury o uczelnię niezauważenie przeszedł głos profesora Jacka Kubicy właśnie z CM. Rozbijanie uczelni to utrata nadawania tytułów naukowych a bez tego uczelnia straci rację bytu. Dodałbym, że awantura również, bardzo negatywnie odbije się na rekrutacji na bydgoskie uczelnie. I to nie tylko uczelni medycznej. Opinie o awanturach w Bydgoszczy na pewno nie przyciągną zainteresowanych studentów. Uważam, że w zacietrzewieniu doprowadzimy do tego, że uczelnia medyczna upadnie, tysiące studentów wyjadą do innych miast a my w wielkiej dumie, że „dokopaliśmy” temu ‘złemu” Toruniowi doprowadzimy do tego, że nasza uczelnia zostanie zredukowana do jakiejś gminnej szkółki uczącej jak zakładać bandaże. Osoby tak ochoczo wymachujące szabelką nie zdają sobie sprawy, że zaczynanie wszystkiego od nowa, zdobycie rangi uczelni, zdobycie zaufania studentów i środowiska naukowego to wieloletni etap i olbrzymie pieniądze. Czy Bydgoszcz stać na wyjazd ponad 6 tysięcy studentów medycyny? Mam nadzieję, że politycy w Warszawie i w ministerstwach podejmą mądrą decyzję korzystną dla szkolnictwa a nie dla zaspokojenia krótkowzrocznych lokalnych ambicji politycznych.
Robert Szatkowski, Prezes Stowarzyszenia Bydgoski Wyszogród

Joanna Pluta

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.