Turystów jest tak wielu, że trzeba zbudować hotel na Orlicy....

Czytaj dalej
Fot. fotopolska.eu
Kinga Czernichowska

Turystów jest tak wielu, że trzeba zbudować hotel na Orlicy....

Kinga Czernichowska

Zainteresowaniem przedwojennych mieszkańców Wrocławia cieszył się nie Karpacz i Śnieżka, lecz Zieleniec i Orlica. To właśnie do Zieleńca jeździły tłumy turystów - było ich tak wielu, że na Orlicy miał powstać hotel.

Czas wakacji to idealny moment, by wybrać się na górskie wycieczki. W 1920 roku w dawnym Breslau zainteresowaniem cieszyły się Góry Orlickie. Zresztą, doceniali je nie tylko mieszkańcy Breslau, Góry Orlickie były chętnie odwiedzane przez turystów od II połowy XIX wieku. Popularnością cieszył się wtedy Zieleniec (dawniej, w języku niemieckim: Grunwald).

Pierwsza gospoda u stóp Orlicy powstała w latach 1882-1883. Postawił ją tam Heinrich Rübartsch. Dwa lata wcześniej na szczycie wybudował wieżę widokową. Zieleniec rozwijał się więc jako jeden z ośrodków turystycznych. Schronisko znajdujące się na Orlicy okazało się za małe, ponieważ gości stale przybywało. Pojawił się więc pomysł, by zastąpić je hotelem i właśnie do tego nawiązujemy w dzisiejszym dodatku historycznym, bo o tym latem 1920 roku pisała „Breslauer Zeitung”.

My tymczasem przypominamy, że Orlica ma 1084 m nad poziomem morza i jest to najwyższy szczyt Gór Orlickich i Sudetów Środkowych. Jeżeli znudzą się Państwu Karpacz i Śnieżka, to z pewnością warto wybrać się właśnie w Góry Orlickie, czyli ówczesne Hohe Mense, a w języku czeskim - Vrchmezí.

Najwyższym szczytem Gór Orlickich jest Wielka Desztna (1115 metrów nad poziomem morza), leżąca po stronie czeskiej.

W tym tygodniu pub likujemy także tłumaczenie tekstu, który informował o targach sztuki. I choć odbywały się one we Frankfurcie nad Menem, zainteresowani nimi byli również mieszkańcy Breslau, bo sztuka kwitła przecież również w dawnym Wrocławiu.

Hotel w Górach Orlickich

Nowy hotel w Masywie Śnieżnika. Z Kłodzka docierają do nas wiadomości: Kto choć raz odwiedził Kudowę-Zdrój i Duszniki-Zdrój czy też był w Kłodzku, z przyjemnością wspominać będzie jeden z najpiękniejszych punktów widokowych tamtejszego rejonu. Mowa tutaj oczywiście o Orlicy (w oryginale: Hohe Mense - przyp. red.), jednym z najpiękniejszych wzniesień Gór Orlickich (Mensegebirge - przyp. red.), która znajduje się na południowo-wschodniej krawędzi hrabstwa kłodzkiego.

To właśnie ta góra, Orlica, ma w sobie pewną siłę przyciągania i - jeżeli można by tak rzec - również atrakcyjność. A to wszystko dzięki swojej wyjątkowej, jakże osobliwej naturze oraz dzięki samotnym, pokrytym mchem, z wyrastającymi gdzieniegdzie krzakami czarnych jagód, wysokim graniom, nadającym jej charakteru i sprawiającym, że ta właśnie góra jest naprawdę niezwykła.

I właśnie atrakcyjność Gór Orlickich doprowadziła do tego, że uznano, iż niewielkie schronisko znajdujące się na szczycie w przyszłym roku powinno zostać zastąpione dużym hotelem dla miłośników gór.

Ponadto warto wspomnieć, że Orlica leży na granicy śląsko-czeskiej, tym samy, hotel mógłby przyciągnąć również turystów z Czech. Po śląskiej stronie położone jest południowo-wschodnie zbocze wierzchołka Orlicy, naprzeciwko jest jeszcze wyższy czeski łącznik, śląska najwyżej położona górska wioska: Grunwald (obecnie: Zieleniec - przyp. red.), której domy leżą na wysokości 900 metrów nad poziomem morza. Grunwald znajduje się więc jeszcze wyżej niż znana górska wioska Brückenberg (obecnie Karpacz - przyp. red.). Widok z Orlicy jest mistrzowski i absolutnie w niczym nie ustępuje Śnieżce. Niedaleko stąd jest również do Teplitz-Schönau oraz do Pragi, które można przy okazji i mając na to ochotę zwiedzić. Tym którzy się wybiorą na taką wyprawę polecamy uwadze praskie Hradczany.

Na zboczach gór kwitną miesiącznice (rodzaj roślin należący do kapustowatych, występują najczęściej w lasach, ale często uprawia się je także jako rośliny ozdobne; miesiącznice określa się jako lunaria, tu mowa jest konkretnie o gatunku lunaria rediviva - przyp. red.). Niedaleko od Orlicy leżą jeziora, a jedno z nich wyżej położone w górach zamieniło się już w torfowisko. Rozciąga się stamtąd piękny krajobraz, którego nie można przeoczyć.

Z miasta i prowincji

Breslau, 30 czerwca. Kasy chorych i lekarze.

Przedstawiciele Związku Lekarzy prowincji Dolnego Śląska wydali następujący komunikat: Po posiedzeniu rady Lipskiego Związku, które odbyło się 27 czerwca, uznano, że mogą się rozpocząć negocjacje na temat obecnej sytuacji. Poprowadzą je komisja do spraw kas chorych i związek.

Ze świata nauki, sztuki i literatury

Frankfurckie targi sztuki. Jak się dowiadujemy, na frankfurckich targach sztuki organizowanych w październiku 1919 roku oraz w maju 1920 roku nie zabrakło aukcji sztuki. Dotychczas frankfurckie targi sztuki jednoczyły przedstawicieli antykwariatów i tych, którzy upodobali sobie antyki. Na owych aukcjach, których organizację chce przejąć tajny radca Hugo Heibing, w przyszłości miałyby być licytowane dzieła artystyczne różnego rodzaju, różnych gatunków, pochodzących z różnych czasów i krajów. Organizatorzy targów mają nadzieję, ż sprawi to, iż do Frankfurtu zjadą się prywatni kolekcjonerzy.

Absolutnym wymogiem jest nienaganna jakość i historyczna autentyczność. A te gwarantować ma specjalna komisja, działająca także jako jury w składzie: Prof. dr Gorg Swarzewski (Miejski Instytut Sztuki we Frankfurcie nad Menem), Prof dr Bernhard Müller (Muzeum Historyczne we Frankfurcie nad Menem), prof. dr Robert Schmidt (Muzeum Przemysłu Sztuki we Frankfurcie nad Menem) i dr Frieda Lübbecke (również z Frankfurtu nad Menem).

Równolegle działać będzie druga komisja, ze zmieniającymi się członkami, z Towarzystwa Frankfurckiego Handlu Sztuką, która będzie ustalać najniższe ceny za poszczególne dzieła artystyczne, wystawiane na stoiskach znajdujących się na targach sztuki we Frankfurcie nad Menem.

Wystawa towarzysząca imprezie, która znów powróci do wnętrz nastrojowych sal na Romer Platz, zostanie otwarta na naprawdę długi czas przed targami. A te odbędą się w dużej Sali Cesarskiej i to właśnie tam w ostatnich dniach targów będzie można uczestniczyć w aukcjach.

Zyski zasilą nie tylko kasę organizatorów, ale też wesprą miejski budżet przeznaczony na kulturę i tym samym pomogą w organizowaniu miejskich wystaw.

Plany są wspaniałe, a jeśli dodamy, iż to właśnie Frankfurt nad Menem w ostatnim czasie podbija międzynarodowy handel sztuką, możemy bez żadnych wątpliwości liczyć na to, iż wspomniane zamierzenia zostaną wcielone w życie. A sztuka rozkwitnie jeszcze bardziej, nie tylko we Frankfurcie nad Menem.

Tłumaczenie fragmentów artykułów opublikowanych pod koniec czerwca 1920 roku w „Breslauer Zeitung”

Kinga Czernichowska

Dziennikarka z wykształcenia, zawodu i zamiłowania. Po studiach na dziennikarstwie i komunikacji społecznej, socjologii oraz filologii germańskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Szczególnie lubię pisać o tym, co piszczy w kulturze. Cenne są dla mnie rozmowy z ludźmi, ponieważ to ludzie dają nam możliwość spojrzenia z zupełnie innej perspektywy. Ponadto dużo podróżuję, gram na pianinie i trenuję aerial hoop, czyli taniec na kołach cyrkowych. Mam psa rasy ogar polski i agamę brodatą. Uwielbiam dobre kino, koncerty, ambitne książki filozoficzne, psychologiczne i powieści, które wbijają w fotel. Kocham bliskość natury.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.