Trefl Gdańsk jeszcze żyje, ale gracze są rozchwytywani

Czytaj dalej
Fot. Sylvia Dabrowa
Łukasz Żaguń

Trefl Gdańsk jeszcze żyje, ale gracze są rozchwytywani

Łukasz Żaguń

Gdańscy siatkarze, po wycofaniu się Lotosu ze sponsorowania, przebierają w ofertach. Najwięcej z nich ma Mateusz Mika.

- Musimy być przygotowani na wszystkie scenariusze, więc menedżerowie otrzymali informację, że mogą poszukiwać alternatywy dla swoich siatkarzy, ale jest to tylko na wypadek negatywnych rozstrzygnięć prowadzonych obecnie działań - zdradził nam ostatnio Dariusz Gadomski, prezes gdańskiego klubu.

A menedżerowie bardzo poważnie potraktowali ten komunikat i od razu przystąpili do pracy. No i posypały się oferty. Najbardziej rozchwytywany jest obecnie Mateusz Mika. Polski przyjmujący otrzymał kilka intratnych propozycji z czołowych zespołów PlusLigi. Najciekawsze napływają jednak z zagranicy. Na ten moment najbardziej realny kierunek, jaki może obrać Mika, to... Rosja. Poważnie zainteresowani usługami naszego siatkarza są bowiem działacze i sztab szkoleniowy Biełogorie Biełgorod. To nie tylko czołowy zespół rosyjskiej Superligi, ale też drużyna regularnie występująca w Lidze Mistrzów.

Zanim jednak Mika zdecyduje się na przeprowadzkę do Rosji, powinien to poważnie przemyśleć. Można domniemać, że działacze drużyny są w stanie zaproponować naszemu siatkarzowi pieniądze, jakich w Polsce nikt mu nie zaoferuje, ale w zamian za to, czekają na niego w Rosji inne niebezpieczeństwa. Mowa przede wszystkim o tym, że nie ma żadnej gwarancji, iż Mika przebije się do podstawowego składu Biełogorie. W drużynie występuje bowiem wiele gwiazd. O poziom przyjęcia dba przede wszystkim doświadczony Siergiej Tietiuchin. Obok niego grają inni, utalentowani rodacy, którzy z całą pewnością nie będą chcieli ustąpić Polakowi miejsca. Ponadto, w szeregach ekipy z Biełgorodu występują też bułgarski środkowy, Nikołaj Nikołow, Rosjanin Dmitrij Muserski, a za rozegranie odpowiada Siergiej Grankin.

Z drugiej jednak strony, Mika to nie jest zawodnik, który powinien się kogokolwiek obawiać. On sam, jeszcze przed kontuzją, uchodził za siatkarza z najwyższej, światowej półki. Gdy dojdzie do pełni dyspozycji, może być wzmocnieniem absolutnie każdego zespołu na świecie.

Ale nie tylko Mika znajduje się w kręgu zainteresowań innych klubów. Sporo ofert dostali też środkowy Piotr Nowakowski i przyjmujący Artur Szalpuk. Szczególnie zawiedziony wycofaniem się Grupy Lotos ze sponsorowania może być ten pierwszy. Popularny „Cichy Pit” wiązał z Gdańskiem swoją przyszłość, o czym mówił w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”. Ponadto, niedawno urodziła mu się córka. Nagła i niespodziewane przeprowadzka całej jego rodzinie jest po prostu nie na rękę.

O swoją przyszłość spokojny może być też atakujący Damian Schulz, który w ostatnich latach udowadniał, że potrafi udźwignąć rolę pierwszej armaty w zespole. Niewykluczone, że Schulz również zdecyduje się na zagraniczny kierunek, choć na razie to tylko spekulacje.

Mimo wszystko, gdańskiego klubu z siatkarskiej mapy Polski jeszcze nie skreślajmy. Wiele zależeć będzie od... dzisiejszego spotkania z przedstawicielami Grupy Lotos. Choć to bardzo mało prawdopodobne, to jednak w klubie po cichu liczą na nagły zwrot wydarzeń.

- Otrzymujemy bardzo dużo sygnałów o chęci wsparcia klubu przez firmy, a także osoby indywidualne, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni całemu środowisku - mówi nam Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk. - Od początku miesiąca prowadzimy rozmowy z kilkoma dużymi spółkami z Pomorza. Problemem jest czas, którego mamy bardzo mało. Na czwartek otrzymaliśmy też zaproszenie na spotkanie z zarządem Grupy Lotos SA. Moim zadaniem jest zebrać na piątkową Radę Nadzorczą wszystkie informacje, jakie mamy od Grupy Lotos oraz potencjalnych innych sponsorów i m.in. na tej podstawie właściciele klubu będą podejmować decyzje odnośnie przyszłości Trefla Gdańsk.

Łukasz Żaguń

Wydawca i dziennikarz sportowy "Dziennika Bałtyckiego".

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.