To tata zaraził ich pasją. Teraz dzielą ją wspólnie!

Czytaj dalej
Fot. Archiwum rodzinne
Natalia Dyjas-Szatkowska

To tata zaraził ich pasją. Teraz dzielą ją wspólnie!

Natalia Dyjas-Szatkowska

Sprawdza się powiedzenie: „Jaki ojciec, taki syn” (a czasem i córka...). Poznajmy dzieci, które poszły w ślady swoich rodziców

- Wraz z córką lubimy wycieczki rowerowe i fotografowanie - mówi Bartłomiej Nowosielski, urzędnik z Gorzowa Wielkopolskiego. - Córka ma już swój aparat. Ja robię zdjęcia jej, ona mi. Chciałbym przeczytać o pasjach, które łączą ojców z dziećmi.

Pomysł na taki artykuł podpowiedział nam też Radosław Blonkowski i Krzysztof Galinowicz, obaj z Zielonej Góry, Mariusz Ambrożuk ze Strzelec Krajeńskich i Mateusz Ługowski z Sulęcina. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się, jak to z tymi pasjami ojców i ich dzieci jest...

Albert Madej na co dzień gra w orkiestrze Ochotniczej Straży Pożarnej w Gorzowie Wielkopolskim. Swoją pasją do gry na instrumencie zaraził synów.

- Łukasz, osiemnastolatek, gra na klarnecie - mówi Albert Madej. - Drugi syn, dwa lata młodszy Rafał gra na saxhornie, skończył pierwszy stopień w Szkole Muzycznej w klasie puzonu. Uważam, że muzyka jest najlepszą ze sztuk. A synom podobało się, że gram, że chodzę na koncerty. I w którymś momencie, kiedy dorośli do wieku, w którym można grać na instrumencie dętym, sami zaczęli muzykować.

Czym dla pana Alberta jest bycie ojcem takich świetnych chłopaków?

- To dla mnie duma. - mówi Albert Madej. - Mężczyzna może patrzeć, jak jego potomek, mały człowiek z krwi i kości przychodzi na świat, rozwija się, poznaje wszystko, co go wokół otacza. Ojcostwo to też sens życia. Żyjemy dla tych, których najmocniej kochamy...
– Ja bym zrobił to tak – mówi jeden głos. – A my robiliśmy to tak – słychać zza kotary świebodzińskiego Zakładu Złotniczego Jerzego Skwierzyńskiego. Pan Jerzy pasją do złotnictwa zaraził syna Wojciecha, który studiował w Wyższej Szkole Rzemiosł Artystycznych, gdzie zdobył specjalizację w jubilerstwie i rzeczoznawstwie kamieni szlachetnych. Studia pogłębiły jego wiedzę, od małego zdobywaną w zakładzie. – Gdy tylko wyglądałem zza lady, to już mówiłem, że będę złotnikiem - mówi pan Wojciech. - Miałem wybór, ale wybrałem właśnie ten zawód.

A tata dodaje, że czuje dumę.

W ślady ojców idą też... córki. Michał Iwanowski na co dzień pracuje w urzędzie marszałkowskim, jako rzecznik zarządu województwa. Nie są mu więc obojętne kwestie związane z naszym regionem. A jego córce? Zależy na losach Winnego Grodu.
- Zdarzyło mi się kandydować do rady miasta, ale z bardzo kiepskim wynikiem - śmieje się M. Iwanowski. - Ale moja córka, Ewa, działa w młodzieżowej radzie miasta, została wybrana przez uczniów Lotnika jako reprezentantka szkoły. Mocno się angażuje, a przy okazji pracy w radzie korzysta ze szkoleń, z zajęć z prowadzenia negocjacji... To są umiejętności, które przydadzą się w życiu zawodowym. Cieszy mnie to, że córa w takim kierunku poszła!

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.