Studiować, żeby pracować

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Genca
Aleksandra Dunajska

Studiować, żeby pracować

Aleksandra Dunajska

Najlepiej zarabiają informatycy, ale między absolwentami różnych uczelni są kolosalne różnice. Socjologowie i politolodzy wcale nie są straceni.

Informacje dotyczące tego, jak po studiach radzą sobie absolwenci różnych kierunków i różnych uczelni, zawiera ELA, czyli system monitoringu Ekonomicznych Losów Absolwentów. Ministerstwo nauki właśnie uruchomiło jego drugą edycję dotyczącą absolwentów z 2015 roku.

Nie jest zaskoczeniem, że w świetnej sytuacji są informatycy. - Branża IT jest rzeczywiście bezkonkurencyjna - przyznaje Anna Mazur-Sokół, koordynatorka Biura Karier Politechniki Lubelskiej. Absolwenci informatyki z PL (Wydział Elektrotechniki i Informatyki) średnio poszukiwali pracy etatowej przez 1,23 miesiąca. Ci po UMCS przez 1,76 miesiąca, a po KUL - przez 2,83 miesiąca. Na początek zarabiali średnio odpowiednio 4,8, 3,8 oraz 3 tys. zł brutto. To jednak niewiele w porównaniu z tym, co dostawali ich koledzy z innych części Polski. Na czele stawki są absolwenci Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, gdzie średnie miesięczne wynagrodzenie to 12,5 tys. zł. Nieco dalej są informatycy po politechnikach: Gdańskiej (8 tys.), Łódzkiej (7,2 tys.) i Wrocławskiej (6,9 tys. zł). - Wpływ na takie różnice ma oczywiście ogólna sytuacja rynku pracy w każdym z tych miast - mówi Mazur-Sokół.

Teoretycznie na drugim biegunie powinni się znaleźć absolwenci socjologii czy politologii, którzy są często oceniani jako potencjalni bezrobotni. Okazuje się jednak, że nie jest aż tak źle. W 2015 r. absolwenci nauk społecznych uplasowali się w połowie stawki, jeśli chodzi o wysokość zarobków w pierwszym roku po studiach. W tyle zostawili m.in. absolwentów nauk rolniczych, biologicznych i chemicznych. Z danych ELA wynika, że pod względem wynagrodzenia wśród socjologów w woj. lubelskim najlepiej radzili sobie absolwenci Wyższej Szkoły Nauk Społecznych z Lublina (2,8 tys. zł). Ale ci po KUL dostawali już tylko 1,5 tys. zł, a po UMCS 1,4 tys. zł. Pracy poszukiwali przez maksymalnie pół roku po studiach (UMCS, studia stacjonarne II stopnia).

- Osoby z wykształceniem humanistyczno-społecznym są często bardziej elastyczne, otwarte na dokształcanie, a także przebranżawianie. Mogą więc dobrze sobie radzić na rynku pracy - ocenia Piotr Pokorny, dyrektor Instytutu Rozwoju Szkolnictwa Wyższego.

Zwraca uwagę dobra pozycja szkół niepublicznych. Z ELA wynika np., że absolwenci studiów II stopnia WSEI w Lublinie średnio poszukiwali pracy przez 0,97 miesiąca, a bezrobocia w pierwszym roku po dyplomie doświadczyło 20,4 proc. z nich. W przypadku UMCS to odpowiednio 3,8 miesiąca oraz 42,8 proc., a PL - 2,28 miesiąca i 33,4 proc. - Trzeba jednak zwrócić uwagę, że w szkołach niepublicznych w dużej części uczą się ludzie, którzy już pracują zaczynając studia - komentuje Piotr Pokorny.

Aleksandra Dunajska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.