Słowo po niedzieli: Zdjąć zabezpieczenia w urzędzie miejskim i otworzyć drzwi mieszkania prezydenta Białegostoku [FELIETON]

Czytaj dalej
Fot. Martyna Tochwin
Agnieszka Siewiereniuk

Słowo po niedzieli: Zdjąć zabezpieczenia w urzędzie miejskim i otworzyć drzwi mieszkania prezydenta Białegostoku [FELIETON]

Agnieszka Siewiereniuk

Grecja, Hiszpania, Węgry, Serbia, Niemcy, ale też wiele innych państw Unii Europejskiej albo już wybudowały zapory na swoich granicach, albo jeszcze je budują. Tymczasem w Polsce trwa bezsensowna dyskusja o tym, czy trzeba mur budować. To może od razu zabrać z granicy wszystkich mundurowych, tylko wystawić tabliczki „Nielegalne przejście granicy państwa jest zabronione”. Czy tak to widzi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku. Jeśli tak, to dlaczego swoich pomysłów sam nie stosuje w praktyce?

Bo trudno zrozumieć, jak można inaczej zrozumieć to, co mówił w sobotniej rozmowie na antenie radia TOK FM. Można zrozumieć, że nienawidzi PiS i nienawidzi polskiego rządu, może nawet nienawidzi Polski, ale do cholery odpowiada za bezpieczeństwo wszystkich obywateli prawie 300-tysięcznego miasta! Już w tej chwili na granicy i pod granicą służą przede wszystkim białostoccy policjanci. Przyszło mu może do głowy ustalenie, kto w tym czasie dba o bezpieczeństwo ludzi, skoro Policja jest potrzebna w innym miejscu? A taka jest potrzeba i zanim muru nie będzie, policjanci będą tam jeździć. Codziennie! Co prawda pod granicą są też policjanci z innych jednostek, z innych miast Polski, ale przede wszystkim są tam policjanci z Białegostoku.

Jestem bardzo ciekawa, czy prezydent Białegostoku, kiedy wychodzi z domu do pracy, albo na kolację ze znajomymi, czy też wyjeżdża na wakacje, to zamyka dom, czy może nie zamyka? Idąc jego tokiem rozumowania, jest to zbędne. Przecież wystarczy pod drzwiami zostawić kogoś, kto tych drzwi będzie pilnował. A nawet i to nie jest potrzebne, idąc logiką Tadeusza Truskolaskiego. Powiedział bowiem w wywiadzie radiowym, że mur na granicy z Białorusią nie jest potrzebny, bo nielegalni migranci będą się przedostawać do Polski przez Litwę czy Ukrainę. No, to tak samo, jak powiedzieć, po co zamykać drzwi, skoro można wejść do domu przez okno albo balkon? Czyż nie? A może w ogóle powinien zdjąć drzwi, a tylko postawić tabliczkę, że do środka wchodzić nie wolno i wszyscy posłuchają.

Temat może nie byłby tak bulwersujący, gdyby nie fakt, znany już powszechnie, że po pierwsze Aleksander Łukaszenka zarabia ma przemycie ludzi miliony dolarów. Z pozyskanych pieniędzy napycha kieszenie swojej administracji, linii lotniczych oraz białoruskich służb mundurowych. Kto zrezygnowałby z tak łatwego zarobku, kiedy dodatkowo może wpływać destabilizująco na inne kraje – w tym przypadku Polskę, Litwę i Łotwę oraz inne kraje Unii Europejskiej. I temat może nie byłby tak bulwersujący, gdyby nie to, co także znane jest już od dłuższego czasu, że w grupach migrantów przedzierają się do Unii Europejskiej terroryści powiązani z państwem islamskim. Ostatnio, bo zaledwie w miniony piątek, potwierdziła to Litwa, która kilku takich niebezpiecznych ludzi deportowała do krajów ich pochodzenia, a innych jeszcze sprawdza. Potwierdziły to też niedawno służby Hiszpanii, które także ujawniły terrorystów, jacy przedarli się z grupą nielegalnych migrantów. I wiadomo już, że wszystkie te osoby przeszły wojskowe szkolenie między innymi w Rosji.

W Polsce także zatrzymano ludzi niebezpiecznych, na razie dzięki czujności i ciężkiej pracy polskich mundurowych. Mur z nowoczesnym zabezpieczeniem byłby większą przeszkodą do sforsowania i na pewno łatwiej, ale też i szybciej byłoby można sprawdzić nielegalnych migrantów, aby takie niebezpieczne osoby zatrzymać, a przede wszystkim nie wpuścić. Dziś wszelkie ludzkie siły skupione są na ochronie granicy, a mniej rąk prowadzi inne działania związane z bezpieczeństwem. I jak powiedziałam już wyżej – na razie nasze służby dają radę. Ale ile tak jeszcze pociągną? Miesiąc? Pół roku? Trzy lata?

Tak nieodpowiedzialne słowa, jakie głosił Truskolaski w radiu TOK FM, wpływają też na inne sprawy. Straż Graniczna i Policja mają problemy z rekrutacją od dłuższego czasu. Ludzie nie chcą tam aplikować. Między innymi dlatego, że praca jest ciężka, a mundurowi są wyzywani, lżeni i poniżani przez środowisko polityczne Tadeusza Truskolaskiego. Są wyzywani teraz od morderców, od bandytów, od zwyrodnialców, kiedy ci wszyscy młodzi ludzie składali przysięgę – nie dla polityków, tylko dla Rzeczypospolitej Polskiej. Władza ta czy inna się zmieni, tak jak zmieniała się zawsze, ale Rzeczpospolita jest jedna, z jedną granicą. Kto będzie pilnował porządku, chronił nas, obywateli, zapewniał bezpieczeństwo, interweniował przy łamaniu prawa, gdy mundurowi po prostu odejdą ze służby? Kto? Truskolaski? Tusk? Trzaskowski? Sterczewski? Jachira? Czy Lempart? Mniej problemów z rekrutacją do tej pory miało tylko Wojsko Polskie. Ale już i żołnierzom się obrywa w fali hejtu albo przynajmniej lekceważy się ich służę.

Mur na granicy jest absolutną koniecznością, nawet gdyby miał kosztować bilion dolarów. Będzie chronił tyłek, także takich ludzi jak Tadeusz Truskolaski i jemu podobnych. Wolność i bezpieczeństwo są wartościami nadrzędnymi i nie są dane raz na zawsze. Tym bardziej, że jeśli tego muru nie będzie, to wschodnia granica Unii Europejskiej, Polski i Białorusi będzie jedynym praktycznie miejscem, gdzie będą przerzucani nielegalni migranci. Nie tylko przez reżim Łukaszenki, ale wszystkich innych przemytników. Polska znalazła się w sytuacji bez precedensu, ponieważ pierwszy raz w historii kryzysu migracyjnego procesem steruje inne państwo, a w zasadzie państwa, bo robi to Białoruś wspólnie z Rosją.

Tylko wczoraj i dziś niedaleko Białegostoku odbywały się pościgi policyjne, były blokady dróg. A takich sytuacji będzie jeszcze więcej, jeśli mur nie powstanie. Czujność polskich mundurowych z czasem będzie spadać, bo dopadnie ich zmęczenie. Tak po prostu działa ludzki organizm, choćby nie wie, co się działo. Taka jest biologia. Pytam Tadeusza Truskolaskiego, czy weźmie odpowiedzialność za śmierć choćby jednego człowieka, który w wyniku blokady drogi nie trafi na czas do szpitala? Czy weźmie odpowiedzialność za ofiary ataku terrorystycznego? Czy weźmie odpowiedzialność za opóźnione dostawy żywności do sklepów w małych miejscowościach? Czy weźmie w końcu odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców Białegostoku, kiedy pod granicę trzeba będzie wysłać jeszcze więcej Policji? Straż Miejska sobie poradzi z interwencjami, z kradzieżami, z rozbojami, z dojazdami do zdarzeń drogowych? Po co Tadeusz Truskolaski doposaża Straż Miejską w samochody, w cokolwiek innego, skoro mogą chodzić pieszo, a pisma pisać przez kalkę. Przecież nowoczesny sprzęt, auta czy komputery to też zbytek. Po co z niego korzystać?

Jeśli Tadeusz Truskolaski nie chce muru, niech najpierw sam udowodni, że jest hojrak. Niech zostawi niezamknięte mieszkanie, niech zrezygnuje z zabezpieczeń w urzędzie miejskim, które blokują przed wejściem tam osób nieuprawnionych, a więc nielegalnie wdzierających się, gdyby komuś przyszło do głowy sforsować zabezpieczenia. Niech udowodni, że ma rację i zacznie od siebie pokazywanie, jak powinno to wyglądać. Jeśli nie, niech zamilknie i nie rujnuje ciężkiej pracy tysięcy ludzi. Mur musi być. Za każde pieniądze.

Agnieszka Siewiereniuk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.