Setki kredytów, wyłudzonych na fikcyjne dane

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Szymon Zięba

Setki kredytów, wyłudzonych na fikcyjne dane

Szymon Zięba

Wyłudzenie 765 kredytów o łącznej wartości niemal 3 milionów 800 tys zł, siedem poszkodowanych banków i nieprawomocny wyrok skazujący

To finał sprawy dotyczącej głośnego procederu wyłudzania kredytów przez jedną z tczewskich firm, prowadzonej przez funkcjonariuszy z Wydziału Gospodarczego KWP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, w której właśnie zapadł wyrok w sądzie pierwszej instancji.

Młoda kobieta, która zdaniem śledczych wyłudziła 765 kredytów, została nieprawomocnie skazana na karę 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Z kolei jej wspólnik usłyszał usłyszał wyrok 6 lat pozbawienia wolności.

Sąd orzekł nadto karę grzywny i solidarny obowiązek naprawienia szkody w wysokości prawie 2 milionów złotych.

Jak informuje w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” prokurator Maciej Załęski, aktualnie rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, który nadzorował tę sprawę - proceder dotyczył wyłudzania kredytów na fikcyjne dane osób, które nigdy nie istniały.

„Przestępczy biznes” działał na terenie Tczewa w latach 2007-2012.

- Na przestrzeni kilku lat wyłudzono łącznie około tysiąca kredytów na szkodę 7 różnych banków - mów prokurator Załęski. - Przy tym trudności, które pokonać musieli policjanci nie dotyczyły wykrycia sprawców, lecz pozyskania wystarczających dowodów, wiadomo było bowiem, że za wyłudzeniami stoi właścicielka pośrednictwa finansowego - wyjaśnia prok. Załęski.

I tłumaczy schemat działania: - Umowy kredytowe były zawierane w jednym biurze, którego właścicielka wszystkie formalności z bankami załatwiała za pośrednictwem Internetu, podając w dokumentacji fikcyjne dane oraz numery kontaktowe rzekomych klientów, pod których - gdy dzwonił przedstawiciel banku - podszywały się podstawione osoby. Po takiej weryfikacji na rachunek tej kobiety banki przekazywały środki pieniężne przeznaczone dla klientów.

Z informacji udzielonych przez śledczych wynika, że dokumentacja bankowa w formie papierowej przesyłana była przez banki na adresy wskazane w umowach, skąd „podbierana” była ze skrzynek pocztowych lub bezpośrednio od listonoszy przez podstawione osoby.

- Elementem umożliwiającym funkcjonowanie procederu, a jednocześnie uwiarygadniającym samo biuro pośrednictwa, było spłacanie przez kolejne miesiące rat kredytowych, co „usypiało czujność” banków oraz umożliwiało sprawcom zawieranie kolejnych umów kredytowych - mówi prok. Załęski.

Sprawców udało się pociągnąć do odpowiedzialności dopiero wówczas, gdy sprawą zajęli się analitycy kryminalni i funkcjonariusze specjalizujący się w ściganiu przestępczości gospodarczej ze wspomnianego powyżej Wydziału Komendy Wojewódzkiej.

Działając z Prokuraturą Okręgową, śledczy połączyli kilkanaście wcześniej umorzonych spraw i powtórnie przeanalizowali zabezpieczone wcześniej dane.

Okazało się wówczas, że - tłumaczy prokurator - sprawcy zaczęli popełniać błędy, bo formalności z bankami załatwiali łącząc się przez internet z prywatnego mieszkania zamiast z biura.

W ten sposób prokuratura uzyskała dowód i wystarczającą podstawę do sformułowania zarzutów, zatrzymania, a następnie tymczasowego aresztowania właścicielki biura pośrednictwa oraz jej bliskiego znajomego.

Szymon Zięba

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.