Zbigniew Marecki

Remont w domach Boga

Remont w domach Boga
Zbigniew Marecki

Trwają największe od lat remonty konserwatorskie słupskich kościołów. Proboszczowie mają problem, bo brakuje im pieniędzy na pokrycie wkładu własnego.

Już od kilku miesięcy budowlańcy i konserwatorzy pracują w kościele Mariackim oraz kościele Najświętszego Serca Jezusowego. Zarówno ostatnie święta Bożego Narodzenia, jak i Wielkanoc odbywały się w nich w towarzystwie budowlanych rusztowań. Nie jest wykluczone, że wykonawcy zaplanowanych, jak i niezaplanowanych prac będą tam pracować do końca roku.

- W kościele Najświętszego Serca Jezusowego podczas remontu powały natknęliśmy się na kołatka domowego, który mocno zaatakował belki stropowe. Część z nich już wymieniliśmy. To m.in. spowodowało, że prawdopodobnie będziemy musieli wydłużyć czas remontu - tłumaczy słupszczanin Janusz Kazimierski, właściciel Zakładu Usług Inwestycyjnych „Renowacje Zabytków”, który pod nadzorem konserwatora Krystyny Mazurkiewicz--Palacz wykonuje remont konserwatorski obu świątyń.

W obu przypadkach to jeden z największych przeprowadzanych tam remontów w czasach pokoju, choć obydwie świątynie wiele przeszły, bo zarówno były przebudowywane, jak i wchodziły we władanie różnych wyznań religijnych i odczuwały skutki wojny.

Kościół ma być jaśniejszy

W kościele na górce (potoczna nazwa kościoła Najświętszego Serca Jezusowego) w latach 1957-1960 przeprowadzono dość zasadniczy remont prezbiterium świątyni. Jego efektem była imponująca polichromia na wewnętrznych ścianach absydy. Jej autorem był artysta malarz Tadeusz Drapiewski. W latach 1967-1970 dobudowano do kościoła zespół salek katechetycznych, a w latach 1976-1979 wstawiono nowe witraże, wzorowane na XII-wiecznych witrażach z Chartres.

- W rezultacie kościół ma dość eklektyczny c harakter, bo łączy kilka różnych stylów. Naszym celem nie jest ujednolicanie stylistyczne budynku, ale wyeksponowanie tego, co w nim najciekawsze - mówi Kazimierski.

Najpierw jednak trzeba było zacząć od spraw podstawowych. Już wymieniono całą instalację elektryczną i nagłośnieniową. - Zadanie było trudne z tego powodu, że kościół musiał cały czas funkcjonować. Musieliśmy więc działać sprawnie i dbać o to, aby w budynku było czysto. Nawet w czasie malowania ścian. Jak widać, jest to możliwe - dodaje Kazimierski.

Wyeksponują witraże

Spore wyzwanie stanowił także remont absydy, na której całkowicie wymieniono dach. Dzięki temu wilgoć już nie będzie zagrażała polichromii wykonanej przez braci Drapiewskich. Wkrótce konserwatorzy obstawią ją rusztowaniami, aby przywrócić jej pierwotny blask.

Za nimi już także spora część prac związanych z renowacją witraży stylizowanych na średniowieczne. Niektóre oczyszczono, a inne uzupełniono, bo zdążyły się rozpaść. Wkrótce pojawią się także zewnętrzne szyby ochronne.

- Przedtem zlikwidujemy brzydkie druty i siatki zewnętrzne, które powodują, że od zewnątrz nie widać rysunku witraży - pokazuje Kazimierski, gdy obchodzimy kościół.

W rezultacie wszystkich prac świątynia ma być jaśniejsza, bo dotąd była dość ponura.

Organy przyjadą z Freiburga

- W naszym kościele remont będzie trwał do końca listopada - mówi z kolei ks. Zbigniew Krawczyk, proboszcz kościoła Mariackiego.

W tym wypadku najbardziej skomplikowane, choć niewidoczne prace, dotyczące konserwacji więźby dachowej, zostały już wykonane. Trwały długo, ale zdaniem proboszcza efekt jest solidny. Teraz wykonawcy remontu koncentrują się na zdejmowaniu warstw farby ze ścian bocznych.

- Pani konserwator chce dotrzeć do pierwotnej warstwy, aby sprawdzić, czy pod kolejnymi warstwami farby nie znajdują się dawne freski lub mozaiki. Już udało się odnaleźć pewne elementy. Niewykluczone, że będą kolejne odkrycia - dodaje proboszcz Krawczyk.

Prace obejmują także uzupełnienie miejsc, gdzie tynk nie przylega do cegieł oraz malowanie ścian nową warstwą farby. Zakres remontu obejmuje też wymianę lub konserwację ponad 40 okien z witrażami. Wszystkie zostaną zabezpieczone dodatkową szybą.

- Dziesięć witraży całkowicie już wymieniono. Odtworzono wzory witraży na podstawie dawnych zapisów. Pozostałe zostaną poddane dogłębnej konserwacji - relacjonuje proboszcz.

Najpiękniejszy ma być nowy witraż na wieży, który wkrótce zyska całkiem nowy rysunek.

Jednak największą zmianą, którą z pewnością zauważą wierni, będzie wymiana kościelnych organów. Stare, które w znacznej części już od dawna nie działały, zostały rozebrane. Na ich miejsce do Słupska mają przyjechać 48-głosowe organy z Freiburga.

- Nie wiem, czy się zmieszczą, ale tym się zajmie organmistrz Jerzy Kukla. My tylko przygotowujemy się do powiększenia prospektu, czyli balkonu, na którym będą montowane. W tym roku na pewno ich nie usłyszymy. Może w przyszłym roku - uważa Kazimierski.

Proboszczowie szukają pieniędzy

Remont pierwotnie oszacowano na 5,6 mln zł. Ponieważ obydwie parafie nie dysponują taką kwotą, zabiegały o pieniądze unijne. Ostatecznie otrzymały je z Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku w ramach projektu „Restauracja kościoła Mariackiego i kościoła Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku jako elementów europejskiego Szlaku Jakubowego”. Problem w tym, że proboszczowie liczyli na to, że unijne pieniądze będą stanowić 85 procent tej kwoty, ponieważ jednak do Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku wpłynęło wiele podobnych projektów, marszałek ograniczył dofinansowanie do 60 procent kosztów. To zaś spowodowało, że wkład własny parafii będzie wyższy, niż pierwotnie planowano.

O tym, jakie to powoduje problemy, proboszczowie obydwu parafii napisali 10 kwietnia w swoim oficjalnym liście do Beaty Chrzanowskiej, przewodniczącej Rady Miejskiej w Słupsku.

Wynika z niego, że potrzebują jeszcze prawie 1,7 miliona złotych, aby pokryć wkład własny.

Informują w nim także, że uzyskali od biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej zgodę na sprzedaż działek należących do obu parafii na terenie Słupska, ale nie ukrywają, że ich ewentualna sprzedaż nie rozwiąże problemu, bo cena ziemi jest niska, a jej przekwalifikowanie jest procesem złożonym i długotrwałym. Dlatego proszą radnych, aby wsparli parafie kwotą przekraczającą 1,2 miliona zł. Jeszcze nie wiadomo, czy ta prośba zostanie uwzględniona.

Zbigniew Marecki

Jestem dziennikarzem "Głosu Pomorza". Mieszkam w Słupsku. Zajmuję się codziennymi sprawami mieszkańców Słupska i regionu słupskiego. Interesują mnie ludzie, życie społeczne i polityczne, gospodarka, samorząd i historia regionalna.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.