rozmawiała Anna Mizera-Nowicka

Reforma oświaty sprawi, że nie będzie zwolnień [ROZMOWA]

Monika Kończyk- pomorska kurator oświaty Fot. Przemek Świderski Monika Kończyk- pomorska kurator oświaty
rozmawiała Anna Mizera-Nowicka

Z Moniką Kończyk, pomorską kurator oświaty, rozmawia Anna Mizera-Nowicka.

ZNP szacuje, że przez reformę oświaty w całej Polsce pracę może stracić ponad 30 tys. nauczycieli. Związkowcy z Solidarności mówią nawet o 40 tysiącach zwolnień. Czy Pani już wie, jak to będzie wyglądać na Pomorzu?

Szacunki zakładające jakąkolwiek redukcję etatów są błędne. Proponowane zmiany strukturalne w szkolnictwie spowodują raczej zwiększenie liczby etatów.

Jak to możliwe?

Ogólna liczba uczniów w danym roczniku się nie zmieni. A trzeba pamiętać, że średnia liczba uczniów w oddziale szkoły podstawowej jest mniejsza od średniej liczby uczniów w oddziale gimnazjalnym - o około trzech. Dlatego jeśli uczniowie obecnych klas 5 i 6 pójdą do klas 7 i 8 zamiast do 1 i 2 gimnazjum, klas powstanie więcej. A to oznacza, że nauczycieli będzie potrzebnych więcej.

Są przepisy, które mówią o tym, że liczba uczniów w klasie w podstawówce jest mniejsza niż w gimnazjum?

Tu nie chodzi o przepisy. Tak wynika z analizy danych z systemu informacji oświatowej, czyli z bazy danych współtworzonej przez dyrektorów szkół i placówek oświatowych. Ten trend jest widoczny zarówno w szacunkach ogólnopolskich, jak i pomorskich.

I Pani wierzy, że ten trend się po prostu utrzyma?

Nie ma możliwości, by ta tendencja się zmieniła, bo ona utrzymuje się od lat. Tak po prostu jest. I to właśnie na podstawie danych z systemu informacji oświatowej wyliczyłam, że nauczyciele nie tylko nie będą zwalniani, ale będzie nawet ich zbyt mało. Choć wszystko oczywiście zależy od tego, jak organy prowadzące ułożą sieć szkół.

To gdzie na przykład - według Pani - zabraknie nauczycieli?

Na przykład w Gdańsku dzięki reformie już w latach 20017/ 2018 i 2018/2019 zabraknie 35 nauczycieli. I już tłumaczę, z czego to wynika. Przeliczając, że uczniowie klas 5 i 6 nie pójdą do gimnazjum i zostaną w klasach 7 i 8, które są mniej liczne, okazuje się, że zwiększa się zapotrzebowanie na nauczycielskie etaty o 64. Ale, żeby być rzetelnym, wzięłam też pod uwagę fakt, że uczniowie trzeciej gimnazjum pójdą do szkoły ponadgimnazjalnej. A tam średnio w oddziale jest jeszcze więcej uczniów niż w gimnazjum, czyli na tym etapie zapotrzebowanie na nauczycieli spada o 29. Gdy odejmiemy od tych 64 nauczycieli liczbę 29, to okazuje się, że dla Gdańska bilans wyjdzie dodatni. Potrzebnych będzie 35 nauczycieli. Powyższe wyliczenia należy traktować jako jedną z przesłanek uzasadniających twierdzenie, że liczba nauczycieli nie będzie spadać w wyniku zmian ustrojowych.

A jak to ma wyglądać w innych gminach i powiatach?

Jutro jadę do Szemudu, gdzie też przedstawię takie wyliczenia. Ale zanim spotkam się z urzędnikami i nauczycielami stamtąd, nie chcę zdradzać tych liczb. Mogę jedynie powiedzieć, że nauczyciele w Szemudzie nie muszą się bać o pracę. Podobnie zresztą w Gdyni. I wielu innych miejscach, szczególnie w gminach wiejskich, gdzie obserwujemy dodatni przyrost naturalny.

Chce Pani powiedzieć, że nauczyciele po wprowadzeniu reformy będą rozchwytywani?

Już dziś w szkołach uczy ponad 250 nauczycieli bez kwalifikacji, o czym zresztą pisaliście. To też o czymś świadczy.

Skąd w takim razie opór nauczycieli i samorządowców?

Od września spotykam się z organami prowadzącymi. Byłam np. w starostwie w Kościerzynie, w starostwie w Pucku, w Starogardzie Gd., w starostwie wejherowskim. Wszędzie tam normalnie dyskutujemy. Zresztą wiceprezydentowi Gdańska taką debatę z organami prowadzącymi i nauczycielami też proponowałam, ale do niej nie doszło. Udało się to zrobić za to w Gdyni, która jest dobrym przykładem na to, jak wspólnie wypracować kierunek, w jakim powinny pójść zmiany. Tam zatrudniono nawet mediatorów, którzy pomagają przy wypracowywaniu tych zmian. Bo oczywiście to organy prowadzące są odpowiedzialne i decydujące, jeśli chodzi o politykę oświatową. Ale trzeba pamiętać, że tworzą ją dla swoich mieszkańców.

Manifestacja nauczycieli: Będziemy tutaj pikietować i walczyć do upadłego


(AIP)
rozmawiała Anna Mizera-Nowicka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.