Przyszłość kilku gimnazjów w Poznaniu wciąż wisi na włosku

Czytaj dalej
Fot. mat. ilustracyjny
Anna Jarmuż

Przyszłość kilku gimnazjów w Poznaniu wciąż wisi na włosku

Anna Jarmuż

W związku z reformą oświaty, miasto musi liczyć się z dużym wydatkiem finansowym. Jak szacują władze Poznania, będzie to koszt co najmniej 15-20 mln zł, które będzie trzeba wydać na przystosowanie szkół do nowej roli oraz odprawy dla zwolnionych nauczycieli. Według szacunków, po reformie pracę może stracić ok. 240 osób, dzisiaj pracujących w gimnazjach. Pieniądze to jedno. Likwidacja gimnazjów i powrót do 8-klasowej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum to ogromne zmiany organizacyjne. Nad nową siatką szkół dyskutuje właśnie zespół roboczy ds. reformy oświaty, w skład którego wchodzą radni i urzędnicy. Nową mapę szkół radni i władze miasta muszą stworzyć do końca marca. Wiadomo już, że większość samodzielnych gimnazjów, nad którymi toczyła się największa dyskusja, przekształci się w podstawówki lub zostanie włączona do sąsiednich szkół. Nadal toczą się rozmowy nad przyszłością trzech gimnazjów.

Ustawa, zakładająca likwidację gimnazjów oraz powrót do 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum, 9 stycznia została podpisana przez prezydenta. Oznacza to, że do końca marca władze Poznania i miejscy radni muszą uchwalić nową siatkę szkół. Wcześniej wypowiedzieć na ten temat musi się jeszcze Wielkopolski Kurator Oświaty i związki zawodowe.

Dyskusja nadal trwa
W Poznaniu są 44 gimnazja, z czego 28 funkcjonuje w zespołach, a 16 to szkoły samodzielne. Największy problem jest z tymi drugimi. Już wiadomo, że większość tych placówek zostanie przekształconych w podstawówki lub będą włączone do szkół podstawowych znajdujących się w pobliżu. Nadal trwa dyskusja nad trzema szkołami.

Wciąż nie wiadomo, co stanie się z Gimnazjum nr 58, przy ul. Małoszyńskiej. Dyrekcja szkoły, rodzice i nauczyciele chcą, by zostało ono przekształcone w liceum dwujęzyczne. Urzędnicy proponują natomiast, by gimnazjum na Grunwaldzie włączono do SP nr 54 lub 25 LO.

Związek Nauczycielstwa Polskiego, rodzice i politycy opozycji chcą, by na temat reformy oświaty mogli wypowiedzieć się wszyscy obywatele.

Dyskusja toczy się też nad przyszłością Gimnazjum nr 60, przy ul. Słowackiego na Jeżycach. Pojawiła się propozycja, by szkołę przyłączono do sąsiedniej SP nr 71 lub Technikum w Zespole Szkół Elektrycznych nr 2, przy ul. Świt. Nie zgadzają się na to dyrekcja gimnazjum, nauczyciele, rada osiedla i rodzice jeżyc- kich podstawówek. Ich zdaniem, szkołę powinno się przekształcić w technikum informatyczne.

- Chcemy wychodzić naprzeciw potrzebom rynku pracy. Z danych PUP wynika, że informatycy są poszukiwani - mówi Zofia Baniewska, wicedyrektorka Gimnazjum nr 60. - Informatycy są potrzebni w wielu gałęziach przemysłu, a nasi uczniowie z Jeżyc nie mają w pobliżu technikum, które kształci w tym zawodzie - dodaje nauczycielka Ewa Karabasz.

Pojawia się też pytanie, co dalej z Gimnazjum nr 51 na Łazarzu. Rodzice i nauczyciele szkoły chcą, by w jego miejsce powstało liceum terapeutyczne. Tak, jak w poprzednich przypadkach, urzędnicy skłaniają się bardziej do łączenia szkoły - z SP 70 lub 33 LO. Uważają, że w Poznaniu nie potrzeba więcej liceów i techników. Jak stwierdzają, obecne są w stanie przyjąć nawet podwójny rocznik uczniów w 2019 r.

W ostatnim czasie zmieniły się plany w stosunku do Gimnazjum nr 61 - przy ul. Słowackiego i nr 63 - przy ul. Drzymały. Szkoły te nie zostaną zlikwidowane ani włączone do innych szkół, lecz utworzą osobne podstawówki.

Problem z miejscem
Nowa siatka szkół wiąże się ze zmianą granic dotychczasowych obwodów. Szkoły podstawowe zamiast sześciu, będą musiały pomieścić osiem roczników uczniów. Jak stwierdza Wojciech Miśko, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania nie zawsze będzie to łatwe. - Mamy do czynienia z sytuacją, że jedna szkoła podstawowa, będzie funkcjonować w dwóch budynkach - zauważa.

Są placówki, jak Publiczna Szkoła Podstawowa Cogito, prowadzona przez Fundację Familijny Poznań, dla których jedynym wyjściem jest rozbudowa.

- W naszym budynku nie zmieści się 8-klasowa szkoła podstawowa. Wtedy zabraknie miejsca na przedszkole - mówi Marzena Kędra, dyrektorka szkoły.

Jak przyznaje, fundacja może podjąć się rozbudowy. Jednak tylko wtedy, gdy miasto przekaże jej budynek szkoły w użytkowanie wieczyste lub zagwarantuje, że będzie mogła z niego korzystać przez 30-40 lat.

Spotkania zespołu roboczego ds. reformy oświaty będą kontynuowane. Radna Zjednoczonej Lewicy, Katarzyna Kretkowska wystąpiła też ostatnio o zwołanie sesji specjalnej Rady Miasta poświęconej likwidacji poznańskich gimnazjów.

Anna Jarmuż

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.