Praca wśród kwiatów. Chryzantemy zdobią nie tylko cmentarze

Czytaj dalej
Jolanta Masiewicz

Praca wśród kwiatów. Chryzantemy zdobią nie tylko cmentarze

Jolanta Masiewicz

Kojarzą się z dniem Wszystkich Świętych i dekorowaniem grobów na cmentarzach. Najczęściej wykorzystywane są rośliny drobnokwiatowe, a to ze względu na późną porę kwitnienia i długą trwałość. Ale chryzantemy zdobią nie tylko cmentarze.

W powiecie chełmskim jest kilku dużych producentów chryzantem. Wśród nich jest gospodarstwo państwa Jawornickich w Staszycach w gminie Wierzbica. Oprócz chryzantem zajmują się również uprawą rabatowych roślin ozdobnych, bylin, rozsad warzyw.

Tradycja z pokolenia na pokolenie

- Od wielu lat w rodzinie mojego męża uprawiane były chryzantemy. Najpierw zajmowali się tym dziadkowie męża, później jego rodzice, a teraz, już od 10 lat, my z mężem - mówi Sylwia Jawornicka. - Teściowie nadal przy nich pracują, ale w mniejszym stopniu ze względu na wiek. Mamy obecnie około 6 tys. sztuk chryzantem, a teściowie około 2 tys. Ta pasja udzieliła się też mojej 9-letniej córce, która zna już wszystkie nazwy kwiatów i nawet wie, jak je uprawiać - śmieje się pani Sylwia.

Sylwia Jawornicka podkreśla, że chryzantema przez ostatnie lata przeszła wielką metamorfozę, każdy ją inaczej teraz postrzega.

- Kiedyś miała przyklejoną łatkę, że jest to kwiat cmentarny, kojarzyła się ludziom jako symbol śmierci i żałoby. Jednak od pewnego czasu dostrzegamy zmianę, chryzantema przeszła długą drogę: od rośliny typowo cmentarnej po dekoracje rabat i ogródków. Klienci teraz bardzo często kupują je i dekorują nimi tarasy, balkony, otoczenie domu. Jest to piękna roślina i długotrwała. Zaczyna się od letniej chryzantemy, a kończy na jesiennej. Jest szeroka gama, zarówno kolorów, jak i wielkości kwiatów. Cieszy oczy bardzo długo, dopóki jej nie zmrożą jesienne chłody - mówi Sylwia Jawornicka.

Kiedy kończy swoje kwitnienie pelargonia, klienci chcą coś w zamian do dekoracji domów. Jedni kupują wrzosy, inni poszukują chryzantem.

- Wcześniej nastawieni byliśmy na uprawę chryzantem jesiennych, ale od tego roku mieliśmy też chryzantemę letnią i okazało się, że bardzo dobrze nam się sprzedała. To była typowa chryzantema do dekoracji, chociaż sporo osób kupowało ją również na cmentarz, zamiast sztucznych kwiatów. Trudniej jest przekonać do dekoracyjnych chryzantem starsze osoby. Młodzi mają nowoczesne domy i dekorują swoje domy właśnie chryzantemami. W otoczeniu dyń, wrzosów i kamieni prezentują się naprawdę pięknie.

Pandemia wymusiła przyspieszenie

W tym roku klienci zamawiają chryzantemy dużo wcześniej. Jest to spowodowane pandemią. A może cmentarze zostaną zamknięte 1 i 2 listopada? - przypuszczają i wolą kupić kwiaty wcześniej i postawić na grobach.

- Mieliśmy dużo odbiorców chryzantem w sklepach, w tym roku niestety jest ich mniej. Jesteśmy jednak dobrej myśli, bo dużo klientów przyjeżdża na zakupy bezpośrednio do naszego gospodarstwa, często to przypadkowe osoby, które przejeżdżają obok naszej posesji. Wiosną przekonaliśmy się o sile internetu, kiedy pokazaliśmy nasze sadzonki warzyw oraz roślin ozdobnych balkonowych i rabatowych. Obecnie mamy klientów nawet z Ryk, którzy przyjeżdżają do nas po chryzantemy - mówi pani Sylwia. - Mamy też wśród klientów starsze osoby, którym dostarczamy chryzantemy na 1 listopada bezpośrednio na groby najbliższych. Wśród nich jest starsza pani z Chełma, która wcześniej wybiera kwiaty w punkcie przy ul. Mościckiego, a 1 listopada mój mąż dostarcza kwiaty na wskazane groby.

Jakie chryzantemy mają największe wzięcie?

Spośród żywych chryzantem do dekoracji grobów wykorzystywane są przede wszystkim chryzantemy doniczkowe, głównie odmiany drobnokwiatowe, charakteryzujące się wyższą odpornością na niskie temperatury.

- Mamy bardzo dużą gamę kolorystyczną, od śnieżnej bieli przez kremowe, bordowe, aż po fiolet oraz łączone trzykolorowe w jednej doniczce. Są też różne rodzaje wielkości kwiatów, od małych, strzępiastych po wielkokwiatowe, tzw. barany - mówi pani Sylwia.

Zaczęło się od ogrodnictwa

Producentem chryzantem jest też rodzina Wilgosów w Białopolu, w powiecie chełmskim.

- Moi rodzice początkowo pracowali w PGR. Tata był kierownikiem w suszarni pasz, a mama księgową. Mieli takie marzenie, żeby uprawiać warzywa. Udało im się znaleźć w Białopolu opuszczone gospodarstwo. Najpierw rodzice uprawiali tam warzywa w jednym namiocie foliowym, później postawili drugi i kolejne. Zaczęli też uprawiać kwiaty. Najpierw były to goździki na kwiat cięty oraz chryzantemy. Wtedy były dostępne doniczki gliniane, które częściowo zakopywane były w ziemi, a później przenoszone do namiotów foliowych, gdzie chryzantemy były podlewane i pielęgnowane. W większości wielkokwiatowe, najbardziej modne w tamtym czasie - wspomina Jacek Wilgos.

Z czasem moda się zmieniała, klienci mieli inne oczekiwania i zaczęli uprawiać chryzantemy drobnokwiatowe, na które jest obecnie największe zapotrzebowanie. Klienci chcą, aby chryzantemy były jak najtańsze, najładniejsze i trwałe. Właśnie te drobnokwiatowe chryzantemy spełniają takie wymagania.

- W tej chwili najmodniejsze są chryzantemy trójkolorowe. W jednej doniczce są trzy kolory, przeważnie fioletowy, czerwony i żółty. Albo biały, fioletowy i żółty. Mamy oczywiście też chryzantemy w jednym kolorze, w tym najwięcej białych, bo ostatnio takie cieszą się największym zainteresowaniem klientów - mówi Jacek Wilgos. - Obecnie nie uprawiamy kwiatów w namiotach, ale w szklarniach. Najpierw powstała jedna szklarnia, później druga, później rodzice pobudowali trzecią szklarnię z myślą o mnie. Kiedy skończyłem studia ogrodnicze w Lublinie, mogłem zostać i pracować na uczelni. Miałem taką propozycję. Jednak zająłem się uprawą roślin. W tej chwili mamy 2 tys. mkw. pod szkłem. Chryzantemy zajmują jedną piątą tej powierzchni. Uprawiamy też kwiaty cięte: róże, tulipany, lilie, margerytki - mówi Jacek Wilgos.

Pan Jacek założył też szkółkę roślin ozdobnych i zaczął zajmować się uprawą czarnego bzu, jagody kamczackiej, aronii, porzeczek, świdośliwy olcholistnej. Obecnie ma około 70 ha upraw w polu.

Wiersze i piosenki powstają w ogrodzie

Zamiłowanie do kwiatów udzieliło się też córce państwa Wilgosów. - Mamy 17-letnią córkę Patrycję, która uczy się w I LO w Chełmie. Jest w klasie matematyczno-fizycznej i jednocześnie chodzi do szkoły muzycznej. Bardzo lubi pracę w ogrodzie. Pomaga nam, ma swoje ulubione miejsca w ogrodzie i tam właśnie powstają jej wiersze i piosenki. Ma już spory dorobek. Jednak w przyszłości chciałaby zostać z nami. Muzyka to jej druga pasja, a nasza rodzinna tradycja, bo każdy w rodzinie gra na jakimś instrumencie - opowiada Jacek Wilgos.

Jolanta Masiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.