Poznań nie umie upamiętnić powstańca wielkopolskiego – czy Warszawa zdąży nas wyręczyć?

Grzegorz Okoński

Konstanty Skąpski, generał brygady, powstaniec wielkopolski i dowódca spod Monte Cassino, nie ma u nas szczęścia – kilkakrotnie mógł zostać patronem ulicy bądź skweru w Poznaniu, bo kilka razy jego sprawa miała trafić pod obrady radnych. Trafiła też do Warszawy, gdzie generał pracował w Ministerstwie Spraw Wojskowych – tamtejsza rada odmówiła, jednak... nie gasi nadziei: jeśli Poznań nie poradzi sobie z uwiecznieniem pamięci swojego oficera i powstańca, to stolica nie wyklucza „przygarnięcia” go do siebie.

Klub Byłych Żołnierzy 7. Pułku Saperów Wielkopolskich i Ich Rodzin puka do drzwi Urzędu Miasta od dwóch lat. Ma jedną prośbę – chce upamiętnić postać zasłużonego Wielkopolanina, oficera, który w Poznaniu w styczniu 1919 roku został dowódcą 1 kompanii I Baonu Saperów Wielkopolskich, później był dowódcą batalionu, walczył na Froncie Południowym i Północnym Powstania Wielkopolskiego, a w wojnie polsko-rosyjskiej 1920 roku otrzymał order Virtuti Militari za ocalenie sztabu 17 Dywizji Piechoty przed atakiem bolszewickiej konnicy.

W Poznaniu Konstanty Skąpski dosłużył się stopnia podpułkownika, tu pracował przy ul. Rolnej. W czasie II wojny światowej zasłużył na swój kolejny Virtuti Militari, tym razem za dowodzenie saperami w bitwie pod Monte Cassino. Nie siedział bynajmniej w sztabie – przelatywał nad umocnieniami obsadzonymi przez Niemców niewielkim samolotem, by rozpoznać lepiej punkty oporu i był na linii walk, gdzie dowodził saperami, usuwającymi miny i formującymi przejścia dla szturmujących żołnierzy polskich.

- Chcieliśmy upamiętnić postać generała Skąpskiego, a w jego osobie poznańskich saperów, z jedynego saperskiego pułku w przedwojennych dziejach Wojska Polskiego, który otrzymał order Virtuti Militari - mówi Włodzimierz Becker, z Klubu Byłych Żołnierzy 7. Pułku Saperów Wielkopolskich i Ich Rodzin.