Polscy komandosi to wojskowa elita. Jeden z nich uderzył

Czytaj dalej
Piotr Jędzura

Polscy komandosi to wojskowa elita. Jeden z nich uderzył

Piotr Jędzura

Oficer czerwonych beretów przyznał się do pobicia pod koniec listopada ub.r. 30-letniego zielonogórzanina, który potem zmarł w szpitalu.

Dzięki nagraniom z kamer rozmieszczonych w centrum Zielonej Góry, śledczy dotarli do osób, które były w dyskotece ze zmarłym w szpitalu mężczyzną. Ustalono również dane taksówkarza, który spod dyskoteki zabrał dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Osoby te zostały wezwane na przesłuchania. – Na tej podstawie udało się ustalić ewentualny przebieg wydarzeń – prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

W dyskotece w centrum miasta bawiły się dwie kobiety

Tam poznały dwóch mężczyzn. Jak udało się nam ustalić, jednym z nich był Ariel W., komandos, oficer czerwonych beretów z jednostki na Mazowszu. To uczestnik misji wojskowych i odznaczony żołnierz. Na dyskotece był również 30-letni zielonogórzanin, który dostrzegł swoją najprawdopodobniej byłą partnerkę w towarzystwie właśnie komandosa. Po zabawie 30-latek zobaczył, jak towarzystwo wsiada do taksówki. – Próbował jedną z tych kobiet wyciągnąć z taksówki lub nakłonić ją do wyjścia. Wtedy doszło do sprzeczki i prawdopodobnie rękoczynów – relacjonuje prokurator Fąfera. Komandos z czerwonych beretów wraz z 30-latkim odeszli w ciemniejszy zaułek. – Tam doszło do zdarzenia, którego skutkiem był zgon znalezionego nieprzytomnego mężczyzny - mówi prokurator Fąfera.

Ariel W. stawił się w prokuraturze okręgowej. Oficer zapewniał, że dopiero od prokuratora dowiedział się, że osoba którą pobił, zmarła.

– Mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i zapewnił o chęci współpracy z prokuraturą w tej sprawie – informuje prokurator Fąfera. Opisał również przebieg zajścia. Żołnierz nie trafił do aresztu.

To jednak nie koniec śledztwa

Prokuratura powołała kolejny zespół biegłych, m.in. z zakładu medycyny sądowej Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Chodzi o to, żeby dokładnie odtworzyć mechanizm śmierci 30-latka. Jest to bardzo ważne dla całej sprawy. Śledczy potrzebują ważnych dodatkowych informacji od biegłych. Od ich wyników będzie uzależniona nawet zmiana kwalifikacji czynu (teraz: pobicie ze skutkiem śmiertelnym). Prokuratura pod uwagę może wziąć nawet zabójstwo.

Podejrzany o śmiertelne pobicie mężczyzny jest zawodowym komandosem. To osoba przez lata szkolona do zabijania. Na podstawie opinii biegłego ustalono już, że został użyty profesjonalny chwyt duszenia.

Polscy komandosi to wojskowa elita. Jeden z nich uderzył
Paweł Lacheta Polscy komandosi to doskonale wyszkoleni żołnierze. Między innymi w walce wręcz. Potrafią błyskawicznie obezwładnić i rozbroić, ale też zabić przeciwnika.

W dodatku sam komandos przyznał się, że mógł zadać jedno lub dwa kopnięcia 30-latkowi. Mógł również uderzać pięściami. Obrażenia były na tyle poważne, że wyglądały na to, że ktoś mógł usiąść na klatce piersiowej 30-latka. – Przyczyną śmierci mężczyzny było niedotlenienie i obrzęk mózgu, charakterystyczny dla przyduszenia – tłumaczy prokurator Fąfera.

W środę, 30 marca nie otrzymaliśmy odpowiedzi od rzecznika jednostki na Mazowszu w sprawie oficera Ariela W.

Piotr Jędzura

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.