Pięćdziesięciolatkowie podbijają świat. Młodzieży, posuń się

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Monika Kaczyńska

Pięćdziesięciolatkowie podbijają świat. Młodzieży, posuń się

Monika Kaczyńska

Seniorzy? To pokolenie buntu o kilkadziesiąt lat starsze. Nowy zawód, nowy dom, nowe hobby? Żyją po swojemu, bo zawsze tak robili. Ani myślą to zmieniać i przejmować się metryką. Wciąż chcą całego życia

Ich rodzice przed czterdziestką odkładali dżinsy na dno szafy, „bo już nie wypada”. Oni mówią, „życie zaczyna się po pięćdziesiątce” i znów ruszają na podbój świata.

W 1990 roku przeciętny Polak dożywał 70 lat. Dziś średnia długość życia to blisko 77,5 roku. Kobiety dożywają przeciętnie blisko 82 lat, mężczyźni wciąż umierają wcześniej - około 74. roku życia. Tak czy owak oznacza to, że w dniu 50. urodzin mają jeszcze wiele przed sobą. I zamierzają ten czas wykorzystać inaczej niż spędzając go na niańczeniu wnuków. Kultura masowa lansuje wzorzec wiecznej młodości, a i oferta kulturalna, turystyczna, sportowa i każda inna jest nieporównywalna z tą sprzed czterech dekad.

Jeśli nie teraz, to kiedy?

- Nie traktowałam pięćdziesiątych urodzin jako jakiejś cezury - mówi Maria, która obchodziła je kilka lat temu

- Nic się wtedy szczególnie nie zmieniło, praca ta sama, mąż ten sam, u córek wszystko zgodnie z planem: jedna skończyła studia i zaczęła pracę, druga studiowała. Ale że okrągłe, postanowiłam zrobić sobie prezent i zapisałam się na lekcje jazdy konnej. Marzyłam o tym

Pięćdziesięciolatkowie podbijają świat. Młodzieży, posuń się
pixabay

jako nastolatka, później sprawa odeszła na jakiś czas w niepamięć, a wtedy pomyślałam sobie: właściwie dlaczego nie? Jazda konna okazała się tak fajna, jak myślałam. Jestem zadowolona, że to zrobiłam. A nikt z otoczenia nawet nie mrugnął, o jakimś komentarzu z serii „w twoim wieku?” już nie wspominając - dodaje.

Maria nie jest wyjątkiem. O ostracyzm z powodu zachowań jakoby zarezerwowanych dla młodszych jest stosunkowo trudniej niż jeszcze parę dekad temu.

- Ma to związek z tak zwaną juwenalizacją społeczeństwa - twierdzi prof. Rafał Drozdowski, kierownik Zakładu Socjologii Życia Codziennego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Oznacza to, że punktem odniesienia są wartości i aspiracje ludzi młodych. Wcześniej byliśmy przyzwyczajeni, że z wiekiem rezygnuje się z pewnych sfer życia, takich jak np. seks czy pewnych aspiracji. Teraz wraz z wydłużaniem się życia i co ważniejsze lepszym stanem zdrowia w późnym wieku to podejście się zmienia.

Dojrzali ludzie, często rodzice dorosłych dzieci, nie widzą więc powodów, by z powodu wieku się samoograniczać. Nowe hobby, nowy partner, nowy zawód - jeśli dostrzegają przeszkody, nie ma wśród nich metryki.

Pięćdziesięciolatka Anna Zoll, reżyserka nagrodzonego w ubiegłym roku w Cannes krótkiego filmu „Heart Therapy” stanęła za kamerą niewiele wcześniej.

Psychologów nawet radykalne zmiany w okolicach pięćdziesiątki nie dziwią. Opisują oni ten etap jako kryzys połowy życia. Nie wyznacza go żadna data. Niekiedy pojawia się on jeszcze przed czterdziestką, inni przeżywają go około 45. czy 50. roku życia. Jednak treść tego kryzysu jest zawsze taka sama: staje się jasne, że pewnych celów już się nie osiągnie.

- Nie wiem, czy ten fakt dotarł do mnie po pięćdziesiątych urodzinach, czy trochę wcześniej

- mówi Renata. - Faktem jest, że pewnego dnia stało się dla mnie jasne, że niektóre drogi z tysiąca powodów już są zamknięte, a mój czas nie jest nieograniczony. Choćbym nie wiem jak się starała, nie zdążę zrobić wszystkiego. Z jednej strony skutkiem tej refleksji jest pokora wobec biegu rzeczy, z drugiej wielki szacunek dla czasu i sprzeciw dla trwonienia go.

Takie doświadczenie każe nieco inaczej spojrzeć na rzeczywistość. I czasem ruszyć w nieco innym kierunku. Rzecz dotyczy oczywiście obu płci, choć na męskie rewolucje mniej zwraca się uwagę, bo panom społeczeństwo pozwala na więcej.

- Czułem się tak po ludzku niespełniony - mówi Marcin, który na pięćdziesiąte urodziny zafundował sobie studia podyplomowe, zmieniające kierunek dotychczasowej kariery. - Artystyczny zawód, który wybrałem kiedyś, pozwalał mi się utrzymać, ale nie

Pięćdziesięciolatkowie podbijają świat. Młodzieży, posuń się
123rf

robiłem niczego znaczącego. Czułem, że muszę coś zmienić. Zdecydowałem się swoje umiejętności wykorzystywać w terapii. Poszedłem na studia podyplomowe i to okazał się strzał w dziesiątkę. Odnalazłem sens i radość z tego, co robię. Poprzednie działania zawodowe łączę z nowymi. I dziś mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce.

Panie kolego, pani koleżanko

Marcin przyznaje, że początki na studiach były... dziwne. Nie chodziło bynajmniej o powrót do roli studenta, ale o wiek i reakcje otoczenia.

- Byłem dwa razy starszy od wszystkich pozostałych - mówi.

- Na początku to powodowało dystans. Ale po paru zajęciach wszystko już było normalnie.

Podobne odczucia ma Renata. - Jedną z rzeczy, które rzucają się w oczy najbardziej, jest to, że niemal wszyscy wokół są młodsi, często młodsi od mojego syna - mówi. - Dla mnie to nie stanowi żadnego problemu. Ale widzę, że zwłaszcza w pierwszych kontaktach młodzi ludzie nie bardzo wiedzą, jak mają się zachować. Bo z jednej strony sytuacja sprzyja skracaniu dystansu, z drugiej, gdy uświadomią sobie, że mają do czynienia z osobą w wieku swoich rodziców, potrzebują nieco czasu, żeby się oswoić. Ale to ich kłopot i ani myślę się tym przejmować - dodaje.

Zdaniem profesora Drozdowskiego to jeden z symptomów wielkiej zmiany, jaka nastąpiła w świadomości.

- W PRL-u i początkowej fazy transformacji systemowej Polacy starzeli się społecznie i cedowali swoje aspiracje na dzieci. To było doskonale widoczne w robionych wówczas badaniach społecznych - mówi socjolog. - Dziś sytuacja jest zupełnie inna.

Pięćdziesięciolatkowie swoje aspiracje starają się realizować sami, a następne pokolenia? Cóż, coraz częstsza jest postawa: macie możliwości, zadbajcie sami o siebie. Mała, ale wciąż rosnąca popularność odwróconej hipoteki, która pozwala skonsumować za życia wartość mieszkania zamiast zostawić je spadkobiercom, jest symptomatyczna.

Socjolog zwraca też uwagę, że obecnie tzw. inicjatywy senioralne nie są zbyt dobrze przyjmowane przez adresatów. - Dojrzali ludzie nie chcą być stygmatyzowani z powodu wieku - mówi. - Nie chcą gimnastyki dla seniorów, tylko ogólnodostępnych zajęć, z których będą mogli skorzystać. Nie chcą Uniwersytetu Trzeciego Wieku, tylko po prostu uniwersytetu czy otwartych wykładów. Zresztą rynek w coraz większym stopniu dostrzega te potrzeby, bo to rosnąca grupa konsumentów, często dość zamożnych.

Zbuntowani tworzą nowe

Dlaczego tak się dzieje ? Iza, pięćdziesięciolatka, uważa, że dużą rolę w zmianie postaw odgrywają osiągnięcia medycyny, kosmetologii i... przykłady.

- Czujemy się lepiej i lepiej wyglądamy, więc siłą faktu możemy więcej

- mówi. - Ale ważne są też takie osoby, jak Kora, które udowadniały, że można żyć po swojemu nie oglądając się na lata.

Prof. Rafał Drozdowski dostrzega tu jeszcze jeden aspekt. - Po raz pierwszy w historii mamy pokolenie seniorów, którzy mają za sobą doświadczenia buntu, transgresji, życia pod prąd norm społecznych - mówi. - Dziś seniorami są pierwsi polscy hipisi, do wieku senioralnego zbliżają się uczestnicy innych kontrkultur. Tak jak i w młodości, tak i dziś chcą żyć na własnych zasadach. I to robią.

Magdalena Cieślik, psycholog dostrzega też możliwe zagrożenie.

- Wspaniale, jeśli nie mamy w umyśle barier związanych z wiekiem

- podkreśla. - Gorzej, jeśli czujemy presję i próbujemy coś komuś udowodnić. Nie musimy. Mamy po prostu większy wybór niż wcześniejsze pokolenia - dodaje.

Monika Kaczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.