Opustoszeją sierocińce? Efekt 500 plus

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Dembiński
Aleksandra Pasis

Opustoszeją sierocińce? Efekt 500 plus

Aleksandra Pasis

Choć rodzice jeszcze tłumnie nie zabiegają o powrót maluchów do rodzinnych domów, to w placówkach opiekuńczych twierdzą, że to kwestia czasu.

- Już zdarzyły się pojedyncze przypadki rodziców, którzy przychodzili do nas z pytaniami o to, czy gdyby zabrali dzieci, dostaliby po 500 złotych - przyznaje Iwona Rusoń z Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Wydrznie (pow. grudziądzki), gdzie przebywa 32 podopiecznych.

Nawet bezdomni chcą „powrotu” dzieci...

Podobne spostrzeżenia ma Dorota Wilczura, dyrektor włocławskiego Malucha: - Zauważyliśmy bardzo duże zainteresowanie rodziców biologicznych, którzy myślą o sprowadzeniu dzieci, także tych niepełnosprawnych, do rodzinnych domów - mówi dyrektorka. - W porównaniu do lat poprzednich jest ono dwukrotnie większe!

We włocławskim sądzie jest już złożonych kilkanaście wniosków. Wśród nich są rodziny wielodzietne i takie z problemami, np. bezdomne.

Czy biologicznym rodzicom chodzi faktycznie o miłość do swoich pociech, czy jednak do... pieniędzy? - Zdecydowanie przemawia za tym wątek finansowy - bez chwili zawahania odpowiada Iwona Rusoń.

Nie taka łatwa droga, by zabrać malucha do domu

W chojnickim Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie na razie nie ma sygnałów od rodziców, by zamierzali upominać się o swoje pociechy, które trafiły do rodzin zastępczych.

- Problem polega chyba na tym, żeby w ogóle chciały cokolwiek zrobić - wzdycha Andrzej Gąsiorowski, dyrektor PCPR w Chojnicach.

Jednocześnie podkreśla, że to nie takie proste odebrać dziecko z placówki. - Rodzice przede wszystkim muszą się wykazać określonym sposobem postępowania. Badana jest ich więź z dzieckiem, która następnie podlega weryfikacji. Nie może być „papierowa” - tłumaczy Andrzej Gąsiorowski.

Interes finansowy dorosłych, a nie dobro dziecka przebywającego w placówce również zauważa Maria Janowska, dyrektor Centrum Pomocy Dziecku w Grudziądzu: - Na razie nie zauważyliśmy bardziej zintensyfikowanych działań ze strony rodziców, ale nie wykluczamy, że się pojawią. Co więcej, spodziewamy się tego. To tylko kwestia czasu - twierdzi Maria Janowska.

Podobne spostrzeżenia ma także Romuald Jaskólski, dyrektor Ośrodka Wspierania Dziecka i Rodziny w Inowrocławiu: - U nas takiego trendu jeszcze nie obserwujemy, ale niewykluczone, że niebawem się pojawi.

I zaznacza: - Nagła i niespodziewana, w związku z programem 500 plus, miłość rodziców do swoich dzieci, przebywających w placówkach opiekuńczych, nie ma jednak w tym wypadku decydującego znaczenia.

- O przywróceniu władzy rodzicielskiej decyduje przecież sąd - kwituje Romuald Jaskólski.

Z takim „zjawiskiem” nie spotkał się Adam Joppek, który od dwóch lat prowadzi Rodzinny Dom Dziecka w Bydgoszczy: - Nie ma teraz i wcześniej też nie było żadnego zainteresowania dziećmi, które u nas przebywają, ze strony ich biologicznych rodziców.

Wielkiego szturmu dorosłych, chcących nagle odzyskać dzieci, nie zauważyli także dyrektorzy m.in. Domu Dziecka „Młody Las” w Toruniu czy Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.

Sędziowie rodzinni czuwają

- Na obecnym etapie trudno ocenić, czy uruchomienie programu 500 plus wpłynie pozytywnie, czy negatywnie na postawę rodziców małoletnich dzieci umieszczonych w placówkach czy rodzinach zastępczych - mówi Ewa Ważny, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. - Mając na uwadze dobro dziecka, każdą sprawę sąd będzie wnikliwie badał.

Jak dodaje sędzia Ewa Ważny, w praktyce sędziowie rodzinni dość często spotykają się ze zdecydowaną odmową dzieci powrotu do rodziny z uwagi na dotychczasowe traumatyczne przeżycia i zaniedbania rodziców.

Współpraca: (JM, EM, ZP, JK)

Aleksandra Pasis

W grudziądzkim oddziale Gazety Pomorskiej pracuję kilka lat. Zajmuję się głównie tematyką związaną z samorządem, sprawami społecznymi oraz kryminalnymi. Praca z ludźmi, a dokładniej ich historie: jedne dramatyczne, inne zabawne, jest jednocześnie tym co sprawia mi dużą satysfakcję. A najważniejsze - uczy pokory. Po pracy lubię jeździć na rowerze. W czasie urlopu - podróżuję. Gdy znajduję wolną chwilę wieczorem sięgam po książki. Tradycyjne. Papierowe. Tak jak tradycyjna Gazeta Pomorska.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.