Nowy sposób oszustów: „na prezent od telewizji”

Czytaj dalej
Fot. atic12 / 123RF
Radosław Dimitrow

Nowy sposób oszustów: „na prezent od telewizji”

Radosław Dimitrow

Fałszywi kurierzy dostarczają emerytom nagrody i wyłudzają za nie pieniądze.

Do domu 79-letniego pana Piotra ze Strzelec Opolskich zapukał kilka dni temu „kurier”. Poinformował staruszka, że w związku z tym, że przez wiele lat opłacał terminowo abonament radiowo-telewizyjny, wziął udział w losowaniu i wygrał.

- W rękach trzymał sporej wielkości paczkę - relacjonuje pan Piotr, prosząc jednocześnie, by nie podawać w gazecie jego nazwiska. - Był wygadany. Zaczął mi tłumaczyć zasady konkursu i otwierać paczkę, żeby pokazać co jest w środku. Mówiłem mu, że nie chcę słyszeć o żadnym konkursie, ale on był nachalny. Zanim się spostrzegłem, był już w środku i wyłożył wszystkie rzeczy na stole w moim salonie.

W paczce był m.in. podświetlany krzyż, golarka do ubrań, zegar ścienny, zestaw noży i mikser kuchenny. Oszust zaczął prezentować po kolei wszystkie rzeczy.

- Mówił, że same noże są warte 1200 zł, a cenę miksera podawał w dolarach - dodaje mężczyzna. - Kompletnie mnie zbałamucił.
Gdy pan Piotr dał się wciągnąć w rozmowę, oszust oficjalnie wręczył mu wszystkie rzeczy i gratulował. Następnie wyciągnął formularz i zaczął wypełniać dokument przypominający protokół. Gdy skończył, poinformował staruszka, że musi od niego pobrać 200 zł za przesyłkę. Tłumaczył, że takie są przepisy i zarzekał się, że całość zostanie zwrócona mężczyźnie, gdy tylko „kurier” wróci z protokołem do Warszawy.

- Na końcu stwierdził, że bardzo się dzisiaj wzbogaciłem i zapytał, czy przekazałbym 100 zł na biedne dzieci - dodaje. - Naiwnie dałem mu też te pieniądze.

Policjanci 
apelują: - Nie przekazujmy pieniędzy obcym osobom

O tym, że pan Piotr padł ofiarą oszustwa, przekonał się niedługo po tym. Mikser i golarka nie działały, a pozostałe nagrody okazały się być najtańszym bublem - świecący krzyż kosztuje w sklepie 7 zł, zegar - 14,99, a komplet noży 34,99 zł, czyli znacznie mniej niż zapłacił strzelczanin.

W samych Strzelcach Opolskich doszło w ostatnich dniach do czterech podobnych przypadków, ale poszkodowanych w regionie może być zdecydowanie więcej, bo z ich relacji wynika, że oszustwami zajmuje się kilka osób jednocześnie.

Dają prezenty, za które żądają słonej zapłaty

Oszuści są coraz bardziej wyrafinowani. Znaleźli sposób nie tylko na samotnych emerytów, ale także na publiczne placówki, jak np. przedszkola.

Część osób poszkodowanych przez fałszywych kurierów zgłosiła się do rzecznika praw konsumentów w Strzelcach Opolskich i Krapkowicach. Ale ustalenie personaliów domokrążcy może być trudne.

- Dlatego najlepiej w ogóle nie wpuszczać obcych osób do domów - tłumaczy rzecznik Małgorzata Płaszczyk-Waligórska. - Nie bądźmy też łatwowierni i nie wierzmy w każde słowo. Jeśli ktoś chce nam coś sprzedać, albo podpisać umowę, to najlepiej wziąć od takiej osoby numer telefonu i umówić się na rozmowę w późniejszym terminie, by dać sobie czas na skonsultowanie sprawy z bliskimi lub jej przemyślenie.

Przed oszustwami regularnie ostrzega także policja.

- Nie przekazujmy pieniędzy obcym osobom, a w razie wątpliwości informujemy o takich przypadkach policję - dodaje Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji.

Ale oszuści są coraz bardziej wyrafinowani i potrafią nabrać nawet publiczne instytucje. W styczniu do jednego z opolskich przedszkoli przyjechał kurier, który przywiózł dla dzieci książki. Dyrektorka poinformowała, że niczego nie zamawiała, a w budżecie nikt nie przewidział pieniędzy na taki zakup.

- Nie trzeba płacić, to od sponsorów - odpowiedział mężczyzna, prosząc jedynie o podpisanie dokumentów.

Przedszkole przyjęło podarunek, a później okazało się, że przedstawiciele firmy, która przekazała książki, dzwonili do miejscowych przedsiębiorców prosząc o datki na przedszkole w wysokości co najmniej 100 zł. Tłumaczyli przy tym, że placówka jest biedna i nie ma nawet pieniędzy na książki dla dzieci. Ile firma zebrała w ten sposób pieniędzy? Tego nie wiadomo, bo jej przedstawiciele nie rozliczyli się z tego z dyrekcją przedszkola.

Radosław Dimitrow

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.