Nielegalne korty dla uczniów!

Czytaj dalej
Fot. Piotr Hukalo

Nielegalne korty dla uczniów!

Hala bez pozwoleń. Obiekt przez lata był wykorzystywany przez uczniów mimo braku pozwolenia na użytkowanie Miasto będzie wyjaśniać sprawę

Przez lata uczniowie Zespołu Szkół nr 6 w Gdyni w ramach zajęć wychowania fizycznego korzystali z obiektu, który nie miał, i nadal nie ma, pozwolenia na użytkowanie. Sprawa jest o tyle bulwersująca, że nie wiadomo, czy obiekt nie zagrażał ich bezpieczeństwu.

Dopiero we wrześniu br. zawieszono zajęcia dla uczniów na kortach. Wciąż jednak prowadzona była w obiekcie działalność komercyjna: można było z hali korzystać, płacąc. Dopiero przed kilkoma dniami usunięto z hali baner reklamowy.

Jak to w ogóle możliwe, że nikt nigdy nie wystąpił o pozwolenie na użytkowanie obiektu? Nasze ustalenia w tej sprawie są bardzo interesujące.

Pomysł wybudowania na terenie szkoły hali namiotowej z kortami tenisowymi pojawił się w 2009 r. Założenie było takie, że teren zostanie wydzierżawiony osobie prywatnej, która sfinansuje budowę, a w zamian za to w czasie zajęć lekcyjnych z kortów korzystać będą uczniowie. Działalność komercyjna prowadzona będzie natomiast popołudniami.

Teren ZS nr 6 pozbawiony jest miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Inwestowanie na takim obszarze wymagało zatem ustalenia warunków zabudowy. Jako, że dla hali namiotowej nie można było uzyskać decyzji o warunkach zabudowy z uwagi na brak sąsiedztwa wymaganego ustawowymi przepisami, inwestorem został dyrektor szkoły Sławomir Wiśniewski. Wystąpił on o decyzję o ustaleniu lokalizacji „inwestycji celu publicznego”, czyli sportu gminnego, a następnie o pozwolenie na budowę. To wydane zostało w maju 2010 roku.

Po wyłonieniu dzierżawcy, którym został Tomasz Nowak, pozwolenie miało zostać na niego formalnie scedowane przez dyrektora szkoły. Tyle tylko, że to... nigdy nie nastąpiło.

Inwestorem wciąż więc oficjalnie pozostaje Sławomir Wiśniewski, a on o pozwolenie na użytkowanie nigdy nie wystąpił. Nie domagał się też tego w żaden sposób, niebędący inwestorem, dzierżawca gruntu, który samowolnie przystąpił do użytkowania hali udostępniając ją zarówno dla potrzeb szkoły, jak i dla działalności komercyjnej.

- W wydziale architektury gdyńskiego magistratu zostało złożone pismo, iż wyrażam zgodę na przepisanie pozwolenia na budowę - pokazuje nam dokument Sławomir Wiśniewski. - Dla mnie sprawa była zakończona. Wielokrotnie pytałem też pana Nowaka, czy wszystkie procedury zostały zachowane. Zapewniał mnie słownie, że tak. We wrześniu tego roku poprosiłem o przedstawienie mi dokumentów związanych z użytkowaniem obiektu, których pan Nowak mi nie dostarczył - dodaje Wiśniewski, który nie ma jednak potwierdzenia złożenia pisma w wydziale architektury.

O sprawę zapytaliśmy też Tomasza Nowaka. - Procedury są w toku - powiedział jedynie dzierżawca.

Natomiast gdy stwierdziliśmy, że procedury powinny być zakończone lata temu, a obiekt użytkowany jest nielegalnie, ten odpowiedział, że to nie nasza sprawa. Magistrat informuje, że wszczęte zostały „odpowiednie procedury”, a młodzież do tego czasu z obiektu korzystać nie będzie. Z kolei Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni zapowiedział, że wnikliwie przyjrzy się sprawie.

- O ile w hali przy ul. Wrocławskiej prowadzone by były wciąż zajęcia, podjąłbym natychmiastową decyzję o ich wstrzymaniu. Ale, jak pan wie, od września nic się tam dzieje, czyli od pierwszej chwili, gdy dyrektor dowiedział się o niekompletności dokumentacji. Dziś nie ma zagrożenia ani zdrowia, ani życia i w ciągu najbliższych kilku lub kilkunastu dni będę wnioskować do dyrektora o złożenie wyjaśnień. Dopiero po zapoznaniu się z wszystkimi materiałami będę podejmować jakiekolwiek decyzje względem odpowiedzialnych za ewentualne zaniechania - zapowiada Bartoszewicz.

Wielce zastanawiająca w całej sprawie jest bierność gdyńskiego inspektoratu nadzoru budowlanego. Przez wszystkie lata obiekt przy ul. Wrocławskiej nie został poddany kontroli przez nadzór budowlany. Co więcej, nie nastąpiło to też po tym, jak w piśmie do nas Witold Barański potwierdza brak pozwolenia na użytkowanie. W rozmowie z nami Sławomir Wiśniewski przyznaje natomiast, że przedstawiciel inspektoratu w tej sprawie w szkole ostatnio się pojawił, jednak jego wizyta miała charakter „konsultacji”. O sprawie chcieliśmy porozmawiać z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego Witoldem Barańskim, jednak mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się z nim skontaktować. Do sprawy wrócimy.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.