Nawet w starym piecu można palić bez dymu i zaoszczędzić

Czytaj dalej
Edyta Hanszke

Nawet w starym piecu można palić bez dymu i zaoszczędzić

Edyta Hanszke

Okazuje się, że sposób rozpalania w domowych piecach ma ogromne znaczenie. Szacuje się, 
że „palenie od góry” pozwala w sezonie zaoszczędzić nawet do jednej trzeciej węgla czy drewna.

Do takich wniosków doszli autorzy portalu czysteogrzewanie.pl, którzy różne sposoby palenia przetestowali we własnych piecach i promują te najbardziej efektywne, ekonomiczne, a przy okazji ekologiczne.

- Dym to niespalone paliwo, jest go około 30 procent w węglu kamiennym i aż ponad 70 procent w drewnie - mówi Wojciech Treter, pomysłodawca i autor portalu, z zawodu programista, z konieczności domowy palacz, jak pisze o sobie. - Kopcenie powoduje więc, że znaczną część nietaniego przecież paliwa wyrzucamy bez pożytku w komin. Gdyby przy każdym kotle zamontować urządzenie pokazujące, jaki procent paliwa ogrzewa dom, a ile idzie w komin, to wielu palaczom domowym przekonanym, że robią to dobrze, włosy stanęłyby dęba.

O tym, czy paliwo się spala, czy ucieka kominem, decyduje nie wiek pieca ani cena paliwa, lecz sposób palenia. Okazuje się więc, że sposób rozpalania ma ogromne znaczenie, a ten najbardziej popularny, od dołu (polegający na przygotowaniu rozpałki i stopniowym zasypywaniu jej węglem czy drewnem) jest mało ekonomiczny.

Nawet w starym piecu można palić bez dymu i zaoszczędzić
Fot. czysteogrzewanie.pl

Zalecane przez autorów portalu palenie od góry można stosować w kotłach, które mają wlot powietrza pod ruszt, a wylot spalin u góry paleniska. To jakieś 90 procent domowych kotłów, oprócz tego w kominkach, piecach kaflowych i kuchennych, które mają dostatecznie wysokie palenisko, by zmieściła się sensowna ilość paliwa. Dlaczego ważna jest wysokość paleniska? Bo przy sposobie palenia od góry rozpalamy w piecu tylko raz i nie dokładamy do niego. Po wypaleniu porcji paliwa trzeba rozpalić w piecu ponownie.

- Dym i smród powstaje wtedy, gdy dużą ilość paliwa podpalamy od dołu lub wrzucamy na żar - wyjaśnia Wojciech Treter. - Całe to paliwo gwałtownie się podgrzewa, naraz uwalniając mnóstwo lotnej smoły, której nie da się dopalić najpierw przez brak wysokiej temperatury, a potem, gdy temperatura wzrośnie - przez brak wystarczających ilości powietrza, bo lotnej smoły jest za dużo.

Palenie od góry polega na zasypaniu kotła paliwem i rozpaleniu rozpałki na górze. Co to daje? Wtedy żar pomału podgrzewa paliwo poniżej, lotne smoły uwalniane są stopniowo, a warstwa żaru daje wysoką temperaturę, w której wszystko dopala się do przejrzystych spalin.

Jeśli palimy od góry, z komina powinien unosić się rzadki, szary lub biały dym lub rzadki czarny (jeśli węgiel jest bardziej kaloryczny). Ten sposób nie sprawdza się przy paleniu węglem kostką i koksem.

Edyta Hanszke

Zajmuję się tematyką gospodarki, przedsiębiorczości, rynku pracy, ubezpieczeń i społeczną. Piszę o szeroko rozumianych pieniądzach: tych, które zarabiamy, wydajemy, ale także np. pochodzących z programów unijnych.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.