Miejska ściema

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Tomasz Maleta

Miejska ściema

Tomasz Maleta

Komentarz redaktora Tomasza Malety

To że w białostockich realiach samorządowych polityka i etyka nie idą w parze najlepiej udowadnia Marcin Szczudło. Obecny radny PiS w fotelu wiceprzewodniczącego rady zasiadł jeszcze jako przedstawiciel klubu Tadeusza Truskolaskiego. Zanim to nastąpiło przedstawiciele obozu prezydenckiego co rusz domagali się (słusznie), by większość wywodzącą się z PiS uszanowała obyczaje w radzie. By wszystkie kluby miały swoich przedstawicieli w prezydium. Walczył o to zawzięcie także Marcin Szczudło. W końcu po ponad roku w poczekalni został wiceprzewodniczącym. Kilka tygodni później zmienił front polityczny i wrócił do macierzy (motywacje takiego ruchu poznamy zapewne, gdy radni złożą oświadczenia majątkowe za zeszły rok). Tyle że ani mu w głowie oddanie fotela wiceszefa. Od strony prawnej wszystko jest OK, ale jego zachowanie niewiele ma wspólnego z etyką. No, ale 500 zł na ulicy nie leży. A o tyle większa jest dieta radnego, który jest także wiceprzewodniczącym.

Taka postawa moralna rykoszetem uderza w jego kolegów z PiS, którzy domagają się, by decydenci z magistratu oddali pieniądze z dodatków specjalnych. Jak wykazała kontrola RIO otrzymali je niezgodnie z przepisami. Od strony prawnej sytuacja jest jasna, ale jak widać w białostockich realiach to nie wystarczy, by skłonić urzędników do rachunku sumienia. A bez tego ich krytyka postawy radnego Szczudło będzie zwykłą ściemą.

Podobnie jak żądanie Alicji Biały, by prezydent zrekompensował jej utratę wynagrodzenia za czas poświęcony na pracę w radzie społecznej szpitala miejskiego. Albo radna jest w stanie godzić obowiązki zawodowe z pracą społeczną albo powinna ustąpić miejsca innym. Polityka i etyka mogą iść w parze. Wystarczy tylko chcieć.

Tomasz Maleta

Zainteresowania: Region, samorząd, niepokorne spojrzenie na świat najbliższy i ten całkiem odległy. Obserwator białostockiej, podlaskiej, krajowej i międzynarodowej sceny politycznej chodzący z boku od głównego nurtu niezależnie od tego, kto w nim mąci co jakiś czas. Sympatyk białostockiej Kopyści i innych dźwięków, także z innej szerokości geograficznej. A także otuliny Puszczy Augustowskiej od Wigier do Serw. Z każdym rokiem bliżej emerytury, choć i tak jawi się odległa. Pod warunkiem, że się jej doczeka.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.