Krzysztof Błażejewski

Miasto sławne inaczej. Czy o taką Bydgoszcz nam chodzi?

297 miejsc na widowni nowego Torbydu. Wielu mieszkańców uważa, że to stanowczo za  mało, jeśli do miasta miałby wrócić hokej na lodzie. Fot. Tomasz Czachorowski 297 miejsc na widowni nowego Torbydu. Wielu mieszkańców uważa, że to stanowczo za mało, jeśli do miasta miałby wrócić hokej na lodzie.
Krzysztof Błażejewski

W międzywojniu Bydgoszcz była miastem zieleni z urokliwą Wenecją i Kanałem. W PRL-u każdy Polak słyszał o bydgoskich rowerach z Rometu, butach z Kobry i radyjkach z Eltry. Dziś pozostały tramwaje Pesy, festiwal Camerimage (choć chyba nie na długo) i lekka atletyka na Zawiszy.

W XXI wieku, w czasie ostrej rywalizacji o pieniądze, władzę i sławę, ośrodki miejskie mają trzy główne powinności wobec mieszkańców: najpierw uczynić miasto przyjaznym, potem zadbać o zachowanie bądź stworzenie atrakcji na szerszą skalę, a na koniec skutecznie je wypromować. Tymczasem Bydgoszcz - jak mówi wielu jej mieszkańców - od lat się „miota” w kwestii zachowania swojego dziedzictwa, określania własnej tożsamości i chaotycznie próbuje zaistnieć „w świecie”. Czy to kwestia braku wizjonerów, spójnej wizji władz miasta, odnoszącej się do jego funkcjonowania i rozwoju, czy tylko zwykły bałagan, nieumiejętność stawienia czoła niesprzyjającym okolicznościom?

Czy Bydgoszcz jest przyjazna?

Miasto ma rozbudowaną i rozwijającą się infrastrukturę, są w niej znaczące instytucje kultury, odpowiednia sieć szpitali, kilka wyższych uczelni, a ceny usług komunalnych i nowych mieszkań - niewygórowane. System ITS (Inteligentne Systemy Transportowe) znacząco przyspieszył ruch w mieście, ale ma też istotną wadę: nie interesuje się w ogóle pieszymi, traktuje ich jako zło konieczne. Piesi zatem albo czekają bez końca na skrzyżowaniach czy przejściach przez tory tramwajowe, albo, niestety, przebiegają przez nie. ITS to system dla nich nieprzyjazny. Rowerzystom dobrze służy zarówno system bike’ów miejskich, rozbudowa ścieżek rowerowych i powszechna akceptacja prawnie zabronionego poruszania się po wąskich chodnikach w centrum, w innych miastach zwalczana przez służby porządkowe. To z kolei w Bydgoszczy irytuje pieszych.

Dla kogo wielki parking?

Doczekaliśmy się po latach linii tramwajowej do Fordonu, ale jej początki funkcjonowania nie zachwycają. Przypadki wypadania pojazdów z szyn, awarie, a przede wszystkim kiepskiej jakości szyny odkształcające się pod wpływem temperatury - to już przykład bylejakości. Plusem jest powiększenie liczby płatnych miejsc parkingowych w centrum i umiarkowane ceny za postój aut, ale minusem - brak parkingów osiedlowych i na obrzeżach miasta. Taki parking typu P+R (zaparkuj i jedź) powstać ma w przyszłości przy... ul. Rycerskiej. Dla kogo? Kto ma się tam przesiadać na tramwaj, skoro Rycerska oddalona jest od tras dojazdowych do miasta? Takie rozwiązanie to chyba próba zagospodarowania tej okolicy, „wygnanowa”, na którym ulokowano monstrualnie wielką pętlę tramwajową dla nikogo. Na szczęście obok pętli powstać mają osiedla mieszkaniowe, które uratują „twarz” tej inwestycji.

  • Lista zaniedbań i niedokończonych inwestycji w Bydgoszczy
  • Pomysły na rozwój miasta i przyciągnięcie turystów

Przeczytasz w dalszej części artykułu

Pozostało jeszcze 77% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Krzysztof Błażejewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.