Marlenka nagrodzona za uratowanie lokatorów kamienicy

Czytaj dalej
Jacek Zemła

Marlenka nagrodzona za uratowanie lokatorów kamienicy

Jacek Zemła

Gdy jej tato - desperat - próbował butlą gazową wysadzić dom zadzwoniła pod nr 112 Straż była po dwóch minutach i to zapobiegło tragedii.

Takich urodzin 10-letnia Marlenka Stefanek ze Zgierza z pewnością się nie spodziewała. Wczoraj, podczas powiatowych obchodów Dnia Strażaka, dziewczynka była honorowym gościem w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zgierzu. Otrzymała ogromną walizkę prezentów i gadżetów od strażków, policjantów oraz władz miasta i powiatu.

- To nasza bohaterka, która uratowała życie kilku rodzinom oraz swojemu tacie - mówi mł. brygadier Tomasz Matusiak z PSP w Zgierzu. - Zachowała się bardzo rezolutnie, zadzwoniła pod numer alarmowy i w krótkich słowach wytłumaczyła dyżurnemu przyjmującemu zgłoszenia grozę sytuacji. Natychmiast wyruszyły do akcji służby ratunkowe i to zapobiegło poważnej eksplozji, która mogła zniszczyć budynek i ranić lub nawet pozbawic życia sąsiadów.

Do tego mrożącego krew w żyłach zdarzenia doszło w poprzedni wtorek około godz. 10 przy ulicy Dubois w Zgierzu. Dziewczynka została w domu z tatą, gdyż tego dnia bolało ją gardło i nie poszła do szkoły. Mężczyzna nie był w dobrym nastroju, bo kilka dni wcześniej otrzymał nakaz eksmisji z powodu znęcania się nad rodziną. W pewnej chwili odłączył od kuchenki butlę gazową i zagroził, że zdetonuje ją w łazience. Przerażonej córce powiedział, że jeśli chce przeżyć to ma uciekać z domu. Marlenka niewiele myśląc chwyciła ze stołu telefon i wybiegła na dwór. Natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy 112.

- Odebraliśmy telefon od przerażonego dziecka. Z rozmowy wynikało, że jej tata za chwilę wysadzi w powietrze cały dom - mówi mł. bryg. Tomasz Matusiak. - Ani przez chwilę nie myśleliśmy, że to żart. Natychmiast ruszyliśmy do akcji.

Strażacy zastali zamknięte drzwi, do mieszkania dostali się przez okno. W środku czuć było zapach gazu, a w łazience był zamknięty mężczyzna. Gdy strażacy wyważyli drzwi, podpalił gaz, ale doszło tylko do niewielkiej eksplozji, bo gazu w powietrzu było mało. Dwóch strażaków zostało wyrzuconych podmuchem z pomieszczenia, a desperat poparzył sobie ręce. Przewieziono go do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przeszedł badania psychiatryczne.

- Wiedziałam co robić, bo oglądam serial „Na ratunek 112“ - powiedziała 10-letnia Marlenka. - Nie czuję się żadną bohaterką...W przyszłości włoży mundur?

Mała Marlena dostała zaproszenie do wstąpienia w szeregi straży pożarnej lub policji.

Jacek Zemła

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.