Janusz Milanowski

Łukasz Ossowski: - Tamtej nocy nie było tu głupców, tylko odważni

Łukasz Ossowski: - Tamtej nocy nie było tu głupców, tylko odważni
Janusz Milanowski

Rozmowa z Łukaszem Ossowskim, sołtysem Rytla, który został bohaterem mimo woli.

Wakacje, plany wyjazdowe... Czy tak wyglądało tamto lato przed tragedią?
Byliśmy już po czerwcowym urlopie bez szczególnych planów na resztę lata. Lipiec w pracy, a po pracy letnia sielanka: wypady do bliskiego mi Gdańska, jakieś rozrywki, czyli normalne życie.

Aż nagle pie… Jak pan ten moment zapamiętał ?
Oglądałem mistrzostwa świata w lekkiej atletyce i nagle zanikł sygnał telewizji satelitarnej, a jeszcze nie padało. Pomyślałem, że gdzieś jest burza i uznałem, że już po zawodach. Opiekowałem się czwórką dzieci: dwójką swoich oraz bratanicą i córką kuzynki. Dziewczynki są w jednym wieku więc świetnie się bawiły. Powiedziałem do nich: „Słuchajcie, nadciąga burza, więc się połóżcie, a ja idę się wykąpać”. Gdy wyszedłem z łazienki usłyszałem, jak starsza córka woła „Tata, woda nam leci po schodach”, no jak to po schodach...? A woda dostała się przez kominki wentylacyjne, które przecież mają otwory z boku. Zaczynamy działać i nagle druga córka krzyczy, że woda też „leci z okien”. Napór wiatru miał tak dużą siłę, że rozszczelnił uszczelki w oknach. Padło zasilanie. Staliśmy przed oknem balkonowym, a na zewnątrz jasno… Błysków było tak dużo, że noc zamieniła się w szary dzień. Zauważyłem, że z podwórka zniknęła zakot wiczona trampolina i bardzo ciężka skrzynia.

Telefony działały jeszcze.
Jeszcze tak. Pierwsza przed północą zadzwoniła moja siostra i płacząc mowiła „Łukasz, ja nie mam ogrodu, a w ogrodzie miała 80 sosen. Potem dodzwoniła się pani z okolic Rytla, z Modrzejewa. Zadzwoniła do mnie jako sołtysa, bo nie miała do kogo, a na zbiornik z gazem obok jej domu przewróciło się drzewo i strasznie coś syczało…

Sołtys Ossowski milknie na chwilę i zbiera myśli.
...Kogoś odważnego, działającego brawurowo często ocenia się jako głupca. W tamtym czasie nie było wśród nas głupców, byli wyłącznie ludzie odważni. Sąsiad tej pani pospieszył z pomocą i zwyczajnie zakręcił zawór przy zbiorniku, bo drzewo zerwało rurę doprowadzającą gaz do domostwa. Ten człowiek najpewniej zapobiegł wielkiej tragedii… Telefony dzwoniły bez przerwy i już wiedziałem, że stało się coś strasznego...

Jak Rytel walczył z żywiołem? O tym wspomina w dalszej części wywiadu sołtys Łukasz Ossowski.

Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Janusz Milanowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.