Łodzianin „królem Europy”? Tego scenariusza nie wymyśliłby nawet Andrzej Sapkowski...

Czytaj dalej
Mirek Malinowski

Łodzianin „królem Europy”? Tego scenariusza nie wymyśliłby nawet Andrzej Sapkowski...

Mirek Malinowski

Dziś, gdy już wiadomo, że Jacek Saryusz-Wolski nie zastąpi Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej (ta funkcja nazywana jest przez tabloidy „królem Europy”), największą zagadką jest, dlaczego w ogóle dał się przekonać prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu do walki o ten fotel.

Sam Saryusz-Wolski odpowiedzi na to pytanie nie ułatwia, bo nie odbiera telefonów od dziennikarzy, a ze światem w ostatnim tygodniu komunikował się jedynie za pomocą wpisów na portalach społecznościowych. Gdy tydzień temu potwierdził doniesienia o swoim kandydowaniu podane przez brytyjski dziennik „Financial Times”, napisał na Twitterze: „Potwierdzam. Nie akceptuję donoszenia na własny kraj i popierania przeciw niemu sankcji. Nie po to wprowadzałem Polskę do Unii Europejskiej.”

Cytaty z Piłsudskiego

Największą furorę zrobił jego kolejny wpis: „Wysiadam z Platformy na przystanku Polska”, którym chciał nawiązać do słów Józefa Piłsudskiego: „Jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku Niepodległość, ale tam wysiadłem”. Poniekąd w odpowiedzi na cytat z marszałka, tego samego dnia na klatce schodowej prowadzącej do jego biura poselskiego w Łodzi przy ul. Rewolucji 1905 r. ktoś powiesił kartkę z innymi słowami Piłsudskiego :„Raz się sk...wisz, k..ą pozostaniesz!”. Łódzka policja już wszczęła postępowanie w sprawie o umieszczenie napisów bez zgody zarządcy budynku. Sam europoseł skomentował zaś ów werbalny atak na swoje biuro wpisem na Twitterze: „Czy kolejnym krokiem po mowie nienawiści może być pistolet, jak to już zdarzyło się w Łodzi? Potrzebne opamiętanie”.

Szok u kolegów (byłych)

Zrozumienia dla postępowania swojego byłego partyjnego kolegi (gdy tylko potwierdził, że będzie kandydatem polskiego rządu, został wyrzucony z partii) nie mają łódzcy działacze Platformy Obywatelskiej.

- Trudno mi go oceniać. To mało sympatyczna osoba, ale głupot nigdy nie opowiadał - mówi poseł Stefan Niesiołowski, dziś w kole poselskim Europejscy Demokraci. - Był dość lojalnym członkiem PO, robił wrażenie kompetentnego fachowca i poważnego polityka, raczej typu gabinetowego niż wiecowego. Robiąc jednak tak nieprawdopodobne świństwo, w trzy dni zaprzepaścił 30 lat swojej przeszłości. To rekord świata.

- Wszyscy pamiętamy jego słowa po zerwaniu negocjacji o dostawę caracali, że „to nic takiego” - mówi poseł PO Cezary Grabarczyk. - Nas w Łodzi to szczególnie zabolało, bo to była nie tylko strata dla polskiej armii, ale też utrata szansy na transfer technologii dla samej Łodzi. Można się dystansować i nawet odchodzić z PO, wielu tak robiło, ale w sprawie przewodniczącego Rady Europejskiej nie chodzi o PO, a o interes Polski.

- Saryusz-Wolski zawsze był politycznym singlem, który gra przede wszystkim na siebie. Jest bardzo kulturalny, uprzejmy, z uśmiechem na twarzy poklepie po plecach, ale swoje robi - mówi Maciej Grubski, senator PO. - Możliwe, że wykonał tę woltę, bo przestraszył się, że nie dostanie pierwszego miejsca na liście PO w kolejnych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

W obronę Saryusz-Wolskiego bierze Jerzy Kropiwnicki, były prezydent Łodzi, który na swym blogu napisał: „Nie sposób akceptować tego, co byli koledzy partyjni wypisują i wygadują na temat Jacka Saryusz-Wolskiego. (...) Stwierdzenia, że panu Saryusz-Wolskiemu brak kwalifikacji merytorycznych to po prostu kłamstwo.

O działaniach JS-W i jego zasług dla Polski mógłbym napisać artykuł. Rozstanie mentalne z PO nastąpiło przy okazji ostatniego kryzysu politycznego w Polsce - gdy PO uparła się, by Parlament Europejski potępił polski rząd, a Komisja Europejska ukarała Polskę. Pan Wolski głosował przeciw swemu klubowi oraz przeciw krzywdzącej rezolucji Parlamentu.”

Ikona europejskości

Gdyby w Polsce przeprowadzić (jeszcze przed awanturą o szefa Rady Europejskiej) sondaż „wskaż najlepszego polskiego posła do Parlamentu Europejskiego”, Saryusz-Wolski miałby duże szanse na pierwsze miejsce. Nic dziwnego - pełni tę funkcję od 2004 r. Zajmował się sprawami integracji Polski z Unią Europejską „od zawsze” - w 1991 r. został pierwszym pełnomocnikiem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej po stworzeniu tego urzędu przez premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. Funkcję tę pełnił do 1996r. W 2000 r. premier Jerzy Buzek mianował go sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej. Nigdy nie był posłem na Sejm ani senatorem. Jest absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi oraz ekonomii na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie zajmował się naukowo Europejską Wspólnotą Gospodarczą. W 1980 r. wstąpił do NSZZ „Solidarność”, a w 1986 r. do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Zgromadził majątek warty ponad 2,6 mln zł. Ma 80 tys. zł, 120 tys. euro oszczędności i papiery wartościowe na kwotę 689 tys. zł. Ma też 183-metrowy dom (700 tys. zł), ponad stumetrowe mieszkanie (300 tys. zł), 5,6 ha gruntów rolnych (350 tys. zł).

W Brukseli mieszka przy rondzie Schumana i zna się na winach francuskich.

Mirek Malinowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.