Krzysztof Bednarek

Likwidacja gimnazjum i co dalej? Dyskusja wokół planu burmistrza

Likwidacja gimnazjum i co dalej? Dyskusja wokół planu burmistrza
Krzysztof Bednarek

Złocieniec Wszystko wskazuje na to, że dyskusja o szkołach podstawowych w mieście po likwidacji gimnazjum zakończy się szybciej, niż Sejm podejmie ustawę o wspomnianej reformie

Tydzień temu pisaliśmy o zainicjowanej przez jednego z rodziców na naszym forum (na www.gk24.pl) dyskusji na temat reorganizacji sieci szkół w Złocieńcu po planowanej przez rząd reformie polegającej na likwidacji gimnazjów. Wpisy na forum stały się okazją do zorganizowania przez dyrektor Gimnazjum nr 1 w Złocieńcu Małgorzatę Głodek i jej pracowników spotkania z radnymi miejskimi oraz przedstawicielami rady rodziców.

Obecnie, po ubiegłorocznej reorganizacji szkół w Złocieńcu (likwidacji Szkoły Podstawowej nr 2 i oddzieleniu Gimnazjum od SP nr 1) działa jedna podstawówka w budynku prz ul. I Dywizji Wojska Polskiego oraz Gimnazjum nr 1 w budynku przy ul. Chopina.

- Państwo jako radni macie obecnie trzy wyjścia. Odpowiednią uchwałą możecie zdecydować, że nasze gimnazjum zostanie włączone do Szkoły Podstawowej nr 1, staniemy się osobną szkołą podstawową lub - w przypadku wstrzymania się z decyzją w tym roku szkolnym - na pozostawienie nas z siedmioma oddziałami uczniów, bez naboru i tym samym na utratę pracy przez większość kadry - mówiła Małgorzata Głodek. Dzięki poprzedniej reorganizacji zarządzonej przez burmistrza, Gimnazjum nr 1 oddzieliło się od SP1 i zyskało samodzielny budynek. Dziś jednak Małgorzata Głodek zwolenniczką separowania dzieci młodszych od starszych nie jest, a tak zakłada plan burmistrza - chce, by w ramach jednej szkoły podstawowej dzieci młodsze uczyły się w jednym budynku (SP1), a starsze w drugim (tym po Gimnazjum). - Reforma narzucana przez MEN zakłada powrót do klas 1-8, naukę dzieci w jednej szkole i z jedną kadrą, a nie separowanie ich i przenoszenie do osobnego budynku. Rozbicie szkoły na dwa budynki to ewentualność. W tym przypadku reforma nie miałaby sensu, niewiele by zmieniała - mówiła dyrektor Gimnazjum nr 1. Jej zdaniem korzystniej dla uczniów byłoby utworzyć dwie mniejsze szkoły podstawowe, niż jedną dużą podzieloną na dwa budynki.

Tego samego zdania jest Piotr Mazur, przewodniczący rady rodziców. - Ta reforma w ogóle mi się nie podoba, ale weźmy pod uwagę dobro dzieci - apelował.

Innego zdania jest burmistrz Krzysztof Zacha-rzewski, który swoje racje przedstawił we wtorek na komisji edukacji, kultury i sportu Rady Miejskiej. - Burzenie czegoś, nad czym ciężko pracowaliśmy w związku z poprzednią reorganizacją, mija się z celem - mówił. Burmistrz nie widzi zasadności w przystosowywaniu na nowo budynku gimnazjum dla klas pierwszych podstawówki, czy powrotu do rejonizacji i na nowo rozbijania klas, w których dzieci uczą się obecnie w Szkole Podstawowej nr 1. W poniedziałek burmistrz spotkał się z kurator oświaty, by przedstawićjej swoją propozycję zmiany. - Choć ostateczna wersja ustawy nie została jeszcze uchwalona, spotkanie odbyło się w bardzo miłej atmosferze, pani kurator przychylnie wypowiedziała się o tym pomyśle - mówi burmistrz. - Rozmawiałem też z nauczycielami z ZNP, wszyscy boją się o swoje etaty, ale to jest jedyne sensowne rozwiązanie. Jeśli będzie trzeba, będziemy prowadzili rozmowy z nauczycielami, którzy mogą przejść na emeryturę, by to uczynili i zwolnili miejsca dla młodych - dodaje.

Większość obecnych na komisji radnych poparło burmistrza, łącznie z wiceprzewodniczącym Waldemarem Bucą, który do tej pory był przeciwnikiem pomysłów burmistrza. Los Gimnazjum nr 1 zdaje się więc być przesądzony - najprawdopodobniej zostanie ono włączone w struktury Szkoły Podstawowej nr 1 i uczyć się w budynku będą klasy 6-8. Nadal jednak nie wiadomo, co z nauczycielami - pracy nie wystarczy dla wszystkich uczących w SP1 i Gimnazjum, tym bardziej, że łącznie będzie to jeden rocznik uczniów mniej niż dotychczas.

Władze gminy zapewniają, że dołożą wszelkich starań, by reforma była dla nauczycieli jak najmniej odczuwalna, choć muszą się liczyć z przechodzeniem na lekcje między dwoma budynkami. I choć wszystko wydaje się być przygotowane, pojawia się pewien zgrzyt - ponownie jak w przypadku reorganizacji sprzed dwóch lat, gdy likwidowano SP nr 2, tak i tym razem można odnieść wrażenie, że zapomina się o samych zainteresowanych - dzieciach i ich rodzicach, z którymi nikt do tej pory nie rozmawiał.

- Chcemy konkretnego spotkania, żeby powiedziano nam jakie są plany, jak będzie wyglądała nauka naszych dzieci i gdzie - ale nie po fakcie, jak już radni zdecydują, ale wcześniej, żebyśmy mogli mieć na to jakiś wpływ - mówi mama jednego z uczniów. forma

Krzysztof Bednarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.