Lech Poznań - Miedź Legnica: Kolejorz zrobi następny krok w dobrym kierunku?

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembiński
Maciej Lehmann

Lech Poznań - Miedź Legnica: Kolejorz zrobi następny krok w dobrym kierunku?

Maciej Lehmann

W niedzielę o godz. 18 Lech Poznań podejmuje przy Bułgarskiej beniaminka ekstraklasy Miedź Legnica. Kolejorz na ligowe zwycięstwo czeka od 12 sierpnia, ale - jak zapewniają nasi piłkarze - bardzo podbudowała ich pucharowa wygrana w Łodzi. Czy to był moment przełomowy i lechici zrobią kolejny krok w stronę normalności? Miejsce Kolejorza w tabeli jest dużym rozczarowaniem. Mamy więc nadzieję, że gorzej już nie będzie.

- Nie ma euforii i żadnego hurraoptymizmu. Wiemy, że nadal czeka nas ciężka praca

- mówił po meczu w Łodzi pomocnik Tomasz Cywka, podkreślając, że gol Amarala może być przełomowy.

Lech Poznań miał ostatnio bowiem duże problemy z wykorzystaniem sytuacji strzeleckich, trener Djurdjević mówił nawet o paraliżu pod bramką rywali. W końcu jednak udało się trafić do siatki, więc pojawiło się jakieś światełko w tunelu.

Nie ulega jednak wątpliwości, że aby w niedzielę świętować sukces, Kolejorz musi zaprezentować się o niebo lepiej niż w Łodzi. Miedź, choć jest absolutnym nowicjuszem w ekstraklasie, ma w swoim składzie wielu doświadczonych piłkarzy i po słabym starcie, odbiła się od dna i sprawiła kilka niespodzianek.

Lech Poznań po raz pierwszy będzie rywalizował z Miedzią Legnica w ekstraklasie
Piotr Krzyżanowski Petteri Forsell

Największą była wygrana 3:2 w Białymstoku z Jagiellonią, ale podopieczni Dominika Nowaka pokonali też w „miedziowych” derbach Zagłębie Lubin 2:0.

Największą gwiazdą zespołu jest 28-letni Petteri Forsell. Fin strzelił już w tym sezonie 6 goli. Obok niego występują ligowi wyjadacze Wojciech Łobodziński i Mateusz Piątkowski, których uzupełniają estoński obrońca Artur Pikk, hiszpański środkowy pomocnik Borja Fernandez czy skrzydłowy Henrik Ojamaa, który kilka lat temu „jedną nogą” był już w Lechu, ale ostatecznie wylądował w Legii.

Miedź gra przyjemną dla oka piłkę, niezależnie od rywala stara się przejąć kontrolę nad meczem i dyktować swoje warunki. Tak też legniczanie zagrali w środę, w pucharowym meczu z Sandecją w Nowym Sączu, gdzie odnieśli pewne zwycięstwo 3:0.

Już po 13 minutach goście prowadzili 2:0 po pięknych golach z rzutu wolnego Forsella i uderzeniu zza pola karnego Łobodzińskiego, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała w siatce.

Warto dodać, że szansę debiutu otrzymał sprowadzony z FC Barcelona Juan Camara. Hiszpan bardzo szybko zaliczył asystę i dał się poznać jako bardzo dobry, szybki i zaawansowany technicznie piłkarz.

- Nie możemy się bać. Strach to oczywiście największy czynnik paraliżujący w sporcie. U nas go nie będzie. Nie po to tyle pracowaliśmy z zespołem i wyrobiliśmy pewne nawyki, żeby teraz się z tego wycofywać

- mówił przed sezonem trener Miedzi i jak na razie jego drużyna te założenia w pełni realizuje.

Beniaminek z Legnicy ma dwa punkty straty do Lecha i w Poznaniu zagra o pełną pulę. W Kolejorzu wielu powodów do optymizmu nie ma, ale być może, tak jak w Łodzi, naszej drużynie dopisze szczęście.

Maciej Lehmann

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.