Jeździmy mniej, palimy mniej. A smog jakby większy

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Sławomir Bobbe

Jeździmy mniej, palimy mniej. A smog jakby większy

Sławomir Bobbe

Powietrze w Bydgoszczy w marcu i kwietniu, gdy obowiązywały wirusowe obostrzenia i "wybuchła" wiosna było gorsze niż w lutym. Skąd ten paradoks?

ZDMiKP szacuje, że ruch samochodowy w mieście w ostatnich tygodniach spadał nawet o 40 procent w stosunku do tradycyjnego obciążenia ulic. Nawet teraz, gdy powoli rusza gospodarka, a ludzie wracają do pracy jest mniejszy o 20 procent. W dodatku jest ciepło, wiele osób ogrzewających swoje domy i mieszkania węglem – ogranicza spalanie albo całkowicie zaprzestaje grzania. W zgodnej opinii mieszkańców takie połączenie powinno zaowocować radykalną poprawą powietrza w mieście. Tymczasem nawet teraz, w połowie maja, niektóre wskaźniki pokazywały w weekend wysokie stężenia pyłu zawieszonego PM 2,5 (tak było na przykład na stacji przy ul. Wyzwolenia w Fordonie). Skąd bierze się zatem smog w mieście?

Już pojawiły się głosy, że ograniczenie ruchu samochodowego w mieście nie ma większego sensu, bo i tak nie skutkuje to poprawą jakości powietrza.

Wiosną ciężko było oddychać

- Faktycznie, porównaliśmy dane o jakości powietrza w lutym, marcu i kwietniu. Okazało się, że choć ruch samochodowy w marcu i kwietniu był mniejszy, podobnie było z ilością spalonego paliwa w piecach, to powietrze zwłaszcza w marcu było gorsze niż w lutym, przed wprowadzeniem ograniczeń w poruszaniu się – przyznaje Aleksandra Kowalska, zastępca dyrektora Wydziału Zintegrowanego Rozwoju Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Mieszkańcy pewnie chcieliby prostych zależności – mniej węgla w piecach, mniejszy ruch aut – lepsze powietrze. Ale to nie wszystkie czynniki, które mają na jakość powietrza wpływ. Równocześnie bowiem warunki meteorologiczne były gorsze w marcu i kwietniu niż w lutym. Dotyczy to wiatru i wysokości warstwy mieszania, które decydują o jakości powietrza.

Trzeba nam deszczu i wiatru

- Smog powstaje na skutek dwóch czynników: zanieczyszczeń powietrza, które wytwarzamy oraz wyżowej, bezwietrznej pogody, podczas której dochodzi do zjawiska tzw. inwersji termicznej. Wówczas zanieczyszczenia uwalniające się z kominów, zamiast unosić się do góry, osiadają i kumulują się w najniższej warstwie atmosfery. Z kolei, gdy pada deszcz lub wieje wiatr, nie powstaje smog. Pyły zawieszone są łatwo zmywane i usuwane w procesie mieszania warstw powietrza – wyjaśnia Kamila Gawrońska-Dickson z Bydgoskiego Alarmu Smogowego. - Marzec to nadal okres grzewczy i przy występowaniu wyżej opisanych, niesprzyjających warunków atmosferycznych, nie unikniemy epizodów smogowych.

Okazuje się również, że samochody - choć szkodzą, to nie tak bardzo, jak węglowe piece. Więc owszem, ograniczenie ruchu w centrum poprawi jakość powietrza, ale nie tak bardzo jak zrobiłaby to wymiana pieców węglowych na bardziej ekologiczne.

Mogłoby się wydawać, że ograniczenie ruchu samochodowego spowodowane epidemią koronawirusa, w znacznym stopniu wpłynie na poprawę jakości powietrza w Bydgoszczy. Tak się jednak nie stało, ponieważ główną przyczyną smogu w Bydgoszczy są przydomowe piece na paliwa stałe, których w mieście nadal jest ponad 20 tysięcy. Odpowiadają one za 66% emisji pyłów zawieszonych PM10. Transport drogowy to 10%, a przemysł 20%.

Kamila Gawrońska-Dickosn podkreśla jednak, że są korzyści z mniejszego ruchu samochodowego. - Przyczynił się do obniżenia stężenia tlenków azotu (NOx), jednego ze składników smogu, który podrażnia spojówki i śluzówki nosa i gardła, a jego wysokie stężenia mogą powodować duszności i ból w klatce piersiowej, a w dłuższej perspektywie rozwój astmy i nowotworów płuc i piersi.

Będą pieniądze na wymianę pieców

Niedawno pojawiły się informacje, że ratusz będzie ograniczał pulę środków przeznaczonych na wsparcie tych, którzy chcą pozbyć się kopciuchów i ogrzewać bardziej ekologicznie. - Nie ma takiej decyzji. jako wydział musieliśmy dokonać analiz potencjalnych cięć, które musiałyby nastąpić, gdyby sytuacja budżetowa się pogarszała - tłumaczy Aleksandra Kowalska. - Mamy na ten cel przygotowane 3 miliony złotych, trzy razy więcej niż rok temu, wnioski ciągle przyjmujemy. Szczyt zainteresowania przypadnie na sierpień i wrzesień.

Sławomir Bobbe

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.