JedzOnko, czyli sposób nie tylko na chorą Agatkę [PRZEPIS]

Czytaj dalej
Agata Pustułka

JedzOnko, czyli sposób nie tylko na chorą Agatkę [PRZEPIS]

Agata Pustułka

O wiele chętniej zjada się płatki owsiane, gdy są zmiksowane i nazwane... księżycowym pyłem. Właśnie powstała pierwsza w Polsce książka kucharska dla dzieci chorych na nowotwory.

Gotowali razem w kuchennym aneksie oddziału hematologicznego dla dzieci w Zabrzu. Są tam przecież niemal domownikami, bo razem z chorymi na nowotwory córkami i synami muszą spędzić w nich niekiedy wiele miesięcy. Sami dla siebie tworzą grupę wsparcia. Pomagają sobie. Radzą. Pocieszają. Czasem wystarczy jakieś słowo. Tym razem dzielili się smakami i doświadczeniami kulinarnymi. To Fundacja Iskierka i jej prezes Jolanta Czernicka-Siwecka wpadła na ten pomysł. - Jak tu już jesteśmy i gotujemy, to stwórzmy wspólnie książkę onkokucharską - wymyśliła. Rodzice byli zachwyceni. Katarzyna Stankow, mama chorej Agatki, nie miała wątpliwości, że to misja stworzona właśnie dla niej. Przejęła kierownictwo nad projektem. Dobrze wie, co oznacza długi pobyt w szpitalu. Diagnoza „białaczka” wywraca życie do góry nogami, a jednocześnie programuje nowy system wartości. Jej córeczka Agatka zachorowała w 2013 roku. Miała wtedy niespełna pięć lat. - Nie muszę mówić, jakim diagnoza była dla nas szokiem. Jeszcze się łudziliśmy, że to jakiś wirus, bakteria - wspomina pani Katarzyna. - W domu starsza córka Paulinka właśnie przygotowywała się do komunii. Byliśmy rozdarci. W końcu musieliśmy stanąć twardo na ziemi, zacząć organizować życie w nowych okolicznościach. Na szczęście leczenie Agatki przebiegało niemal książkowo. Czas w szpitalu jest jednak największym wrogiem chorego dziecka i rodziców. Zresztą mieszkamy w Częstochowie. Trafiliśmy do szpitala do Zabrza. Nie widywaliśmy się z bliskimi często. Ale babcie Agatki spełniały jej życzenia smakowe, a mąż, pracujący w Zabrzu, przywoził na przykład zażyczone sobie pierożki - dodaje.

O tym, by zdrowo i dobrze gotować dla chorych na nowotwory dzieci, myślała już podczas siedmiomiesięcznego leczenia córki w szpitalu. - Zaczęło się od przygotowywanych wspólnie z innymi mamami placuszków, naleśników, kolorowych sałatek. Zawsze lubiłam pichcić. Jedna z nas szła do sklepu, inne gotowały, smażyły - opowiada o początkach onkokulinarnej pasji Katarzyna. To był też rodzaj psychoterapii dla rodziców, możliwość zajęcia się czymś prozaicznym, normalnym, takim domowym. Katarzyna zawsze była pasjonatką zdrowej kuchni, ale swoje zainteresowania traktowała hobbystycznie. W pewnym momencie stwierdziła, że to będzie jej zawód. Cały czas, prowadząc bloga „Zdrowolandia” udzielała rad i dzieliła się doświadczeniami z rodzicami innych chorych dzieci.

Dietetyk w szpitalu jest tak samo ważny jak psycholog
Jednym z najistotniejszych elementów terapii jest właśnie odpowiednia dieta, chociaż Katarzyna nie lubi tego słowa. Woli „zmianę nawyków żywieniowych”. I to nie tylko dziecka, ale całej rodziny.

- Nam udało się w Zabrzu przetrzeć pewne szlaki. Mam nadzieję, że warsztaty kulinarne będą się regularnie odbywały w każdym oddziale hematologicznym w naszym województwie. W czasie choroby nowotworowej chemioterapia, inne leki, powodują brak apetytu, stres. Odpowiednie żywienie to leczenie. Daje możliwość szybszego powrotu do zdrowia. Podczas choroby nowotworowej zapotrzebowanie organizmu na energię i składniki odżywcze rośnie. Niestety, w Polsce, w zależności od rodzaju nowotworu, od 20 do 80 proc. chorych to pacjenci z różnego stopnia niedożywieniem. W większości to osoby dorosłe. Dane te podkreślają jednak, że nie ma odpowiedniego leczenia bez specjalistycznego wsparcia żywieniowego pacjentów. Problemy z jedzeniem są spowodowane objawami niepożądanymi, występującymi w czasie terapii. Choremu towarzyszą wymioty, nudności, biegunki czy utrata apetytu. Czasami spożywanie pokarmów jest niemożliwe w wyniku trudności z połykaniem lub z powodu podrażnienia błony śluzowej przewodu pokarmowego. Pleśniawki to koszmar. Wtedy trzeba podawać pokarmy przetarte, o łagodnym smaku. Zaparcia, tak częste u chorych, można zneutralizować wprowadzając pełnoziarniste pieczywo, płatki zbożowe lub choćby... kosmiczny pył, czyli zmielone płatki owsiane.

- Dietetyk w szpitalu jest równie ważny jak psycholog. Powinien być wsparciem w chorobie. Nie ma jednakowych zasad żywienia dla wszystkich pacjentów. Niewątpliwie każde menu chorego powinno zawierać produkty z każdej grupy (białko, tłuszcze, węglowodany). Gdy dziecko nie chce jeść, należy wprowadzić dostępne w aptekach preparaty odżywcze i zwiększać kaloryczność posiłków dodając do potraw mielone orzechy, mleko w proszku czy mąkę. „Metaliczny”, jak skarżą się dzieci w czasie chemioterapii, smak potraw zneutralizują świeże zioła, owoce, delikatne przyprawy. Pomaga też marynowanie mięsa czy ryb przed przyrządzeniem - przekonuje Katarzyna, która w poradniku kulinarnym „JedzOnko” zmieściła kilkadziesiąt świetnych przepisów na śniadania, zupy, dania mięsne i desery.

A wszystkie te potrawy zrobisz na jednym palniku
- Selekcja przepisów była bardzo ostra. Mówiąc szczerze wystarczyłoby ich najeszcze dwa kolejne tomy - śmieje się autorka. Zpewnością będzie jednak dodruk imoże uzupełnienie treści. Fundacja Iskierka wpływy ze sprzedaży (zakupu można dokonać nafundacyjnej stronie internetowej) chce właśnie naten cel przeznaczyć. - Awprzyszłym tygodniu naszą książkę podczas konferencji hematoonkologów wWarszawie otrzymają wszyscy lekarze tej specjalności - dodaje Jolanta Czernicka-Siwecka, reklamując „najpyszniejszy kawałek działalności Fundacji”. Wszystkie potrawy zamieszczone wksiążce degustowali mali pacjenci. Iokazało się, że budyń jaglany nie musi być „fuj”. Podobnie jak pasztet zsoczewicy czy kluseczki dyniowe ze słodką śmietanką. Prawda, jak pysznie brzmi? No ijeszcze lepiej, jak się zje.

- Naszym wielkim osiągnięciem jest odczarowanie szpinaku oraz innych warzyw. Cóż, nie zawsze trzeba zdradzać wszystkie składniki dania - mówi Katarzyna Stankow. Przygotowując poradnik starała się wybrać takie potrawy, by można je było przygotować w szpitalnej kuchni, na jednym palniku, bez wymyślnych sprzętów. Wiele z nich można też przygotować w domu i zabrać do szpitala.

- Jedzenie to przyjemność. Dla pacjentów oderwanie się od szpitalnej rutyny. W szpitalu w Zabrzu mieliśmy duży stół, przy którym mogliśmy jeść, rozmawiać. Rodziców łączy wspólny wróg, czyli nowotwór. Ale tak siedząc razem możemy sobie przekazać dużo wiedzy, dotyczącej takiej codziennej pielęgnacji i właśnie żywienia, które wciąż jest za mało doceniane - mówi Katarzyna.

Inaczej się je kanapkę ułożoną w kształt kwiatuszka, czy rybę uformowaną w łososiowy stateczek, nie mówiąc o cielęcych pulpecikach udających stonogę (nogi można zrobić z konserwowej żółtej papryki). Jedną z najważniejszych spraw jest skłonienie dziecka do picia wody. To ona „wypędza” z organizmu toksyny.

Katarzyna znalazła na Agatkę sposób: pięć kolorowych kubków. Dziewczynka wypijała je codziennie bez mrugnięcia okiem, ponieważ wówczas była szansa na wyjście do domu na przepustkę, na weekend spędzony z tatą, siostrą, zabawkami oraz widokiem na ukochane podwórko. Nie zawsze się udawało, ale było warto. Agatka do dziś bardzo chętnie pije wodę.

Przepis: czekoladowy mus z awokado.
Składniki: dojrzałe awokado, mały banan, łyżka prawdziwego kakao, łyżka syropu daktylowego, ale tylko wtedy, gdy lubisz słodkie desery, 2 łyżki mleka kokosowego, śmietanka, która jest zwykle na mleku. Schłodzone mleko (12 godzin w lodówce) trzeba ubić, a następnie dodać do niego zmiksowaną resztę składników.

Agata Pustułka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.