Historia miłosna czy zabójstwo? Tajemnica dziewczyny z Hajduk

Czytaj dalej
Grażyna Kuźnik

Historia miłosna czy zabójstwo? Tajemnica dziewczyny z Hajduk

Grażyna Kuźnik

80 lat temu o zbrodni w Wielkich Hajdukach mówił cały region. Czy ofiara też była winna? Sprawa Małgorzaty Waloszek wiele mówi o losie dziewcząt, które nazywano zowitkami.

Zbrodnia, która rozegrała się na ulicy Kaliny w Wielkich Hajdukach (dzisiaj Chorzów-Batory), wywołała ogromne wrażenie na całym Śląsku. Ale wyrok, jaki zapadł w tej sprawie, wzbudził jeszcze większe zaskoczenie. Zginęła 20-letnia dziewczyna z Kolonii Hutniczej Małgorzata Waloszkówna. Jej zabójca 21-letni Jerzy Dziwoki zastrzelił ją na ulicy, potem twierdził, że ofiara sama prosiła go o śmierć. W ten sposób, tłumaczył, ochronił ją od pewnej hańby. Waloszkówna była z nim w ciąży, ale on nie mógł się z nią ożenić.

Sytuacja zowitek, jak na Śląsku nazywano panny z dzieckiem, była przed wojną trudna, a najgorsza w biednych rodzinach. Wstyd spadał na siostry, które potem miały kłopoty z wyjściem za mąż. Zdarzało się więc, że panny w niechcianej ciąży, bez szans na zamążpójście popełniały samobójstwo albo decydowały się na pokątną aborcję, która nierzadko kończyła się zakażeniem i śmiercią. A gdy panny rodziły, jak podaje ówczesna statystyka, ich dzieci żyły w o wiele gorszych warunkach niż dzieci ślubne. Śmiertelność wśród tych drugich wynosiła 10 proc., spośród nieślubnych umierało we wczesnym dzieciństwie co drugie, chociaż w woj. śląskim pod tym względem było lepiej niż na wschodzie Polski.

Prasa opisywała zbrodnię w Wielkich Hajdukach jako „ponurą historię miłosną” i podawała, że rodzina dziewczyny nie mogła jej pomóc, bo znajdowała się w nędzy. „Śląski Kurjer Poranny” pisał na przykład: „Dziewczyna dobrze wychowana nie mogła pogodzić się z hańbą, jaka ją czekała. Nie chciała być ciężarem dla wynędzniałego i strapionego ojca.” Ojciec Małgorzaty zdenerwował się wtedy i zamieścił sprostowanie; ma stałą pracę w hucie, nie jest wynędzniały, w domu jest co trzeba, a córka w nieszczęściu miała w bliskich oparcie.

Jerzy Dziwoki zeznawał, że byli parą od około roku. Kiedy dowiedział się, że Małgorzata jest w ciąży, wpadł w panikę. Właśnie dostał powołanie do wojska, a to jego zdaniem wyklucza ślub. Życie wydawało im się tak ciężkie, że postanowili popełnić samobójstwo.

- Razem u Zygfryda Mazurka z Chorzowa kupiliśmy rewolwer za 14 złotych - podawał Dziwoki.

Wezwany na świadka Mazurek przyznał, że po rewolwer przyszli we dwoje, ale dziewczyna była w dobrym nastroju, uważała, że w obecnych czasach dobrze mieć coś do obrony. O niezłym humorze Małgorzaty mówiła także jej siostra. Nie wyglądało na to, że 20-latka czymś bardzo się martwi.

- W dniu swojej śmierci włożyła swoją najlepszą sukienkę, ładnie się uczesała i była wesoła. Wyszła bez jakiegoś szczególnego pożegnania - mówiła siostra o Małgorzacie,

Jak się okazało, Dziwoki zaprosił dziewczynę na zabawę. Świadkowie wspominali, że para dużo się śmiała, tylko ten przystojny chłopak pił za dużo. Gdy wracali ulicą Kaliny, jak

zeznawał Dziwoki, Małgorzata błagała, żeby ją zabił. Strzelił jej więc w głowę, upadła martwa na miejscu. Potem chciał strzelić do siebie, ale nie mógł. Poszedł utopić się w stawie, woda jednak była za zimna. Zgłosił się więc na komisariat w Wielkich Hajdukach.

Na policji pojawiła się też pewna Elfryda, która mówi, że ma dziecko nieślubne z zatrzymanym, który ani żenić się ani płacić nie chce. Radził jej, żeby wbiła ich dziecku gwóźdź w głowę, to będzie spokój. To drań uwodziciel i na pewno sam z siebie zabił tamtą. Sąd jest jednak łaskawy dla zabójcy. Sąd Okręgowy w Chorzowie skazuje go na dwa i pół roku więzienia. Chłopak przyjmuje wyrok z uroczym uśmiechem.

Historia Hajduk
Hajduki Wielkie włączono do Chorzowa w 1939 roku, za zgodą i poparciem ludności. Po przyłączeniu Chorzów liczył 140 tys. mieszkańców i stał się siódmym pod względem wielkości miastem w Polsce.

Początki Hajduk sięgają połowy XVI wieku, powstały wtedy Górne i Dolne Hajduki. Tereny były lesiste i niezbyt żyzne. Nazwa pochodzi być może od wrzosów ( die Heide) lub żołnierzy austriackich (Heiducken). W 1780 roku w Hajdukach mieszkało zaledwie około 122 osób. Górne

i Dolne Hajduki rozwijały się osobno, dlatego w 1840 roku utworzono z nich dwie samodzielne gminy. W 1860 roku Hajduki zyskały połączenie koleją żelazną z Królewską Hutą.

W 1873 roku zaczyna się rozwój przemysłowy Hajduk, powstaje huta. W 1903 roku w Górnych Hajdukach mieszka 9071 osób, a w Dolnych 5130. Dekretem cesarza Wilhelma II połączono je

w gminę Bismarckhütte. W samej hucie pracuje wtedy 3 tys. pracowników. W Hajdukach mówiło się po polsku, młynarze np, nazywali się Gruszka, Pierożek, Włodareski, w drugiej połowie XIX wieku napłynęła niemiecka ludność, głównie kadra urzędnicza i techniczna.

Oficjalna zmiana nazwy gminy z Bismarckhütte na Hajduki Wielkie nastąpiła w 1922 roku.

Grażyna Kuźnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.