Gorzów: i ty możesz zostać podglądaczem

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Gorzów: i ty możesz zostać podglądaczem

Tomasz Rusek

Jak byście się czuli, gdyby obca osoba weszła do łazienki, gdy bierzecie prysznic albo załatwiacie się? - U nas to codzienność - mówi pacjent z gorzowskiego szpitala.

Czytelnik (nie chciał nazwiska w gazecie) leżał na oddziale neurochirurgii i neurotraumatologii przy ul. Dekerta. Podkreślił, że do personelu uwag nie ma. Chwalił zaangażowanie pielęgniarek, fachowość lekarzy. Wszystko mu się tam podobało. Poza... toaletami.

Zero intymności

- Łazienki nie zamykają się od środka. Więc codziennie ktoś kogoś przypadkiem podgląda. Czy to przy załatwianiu się, czy podczas kąpieli. Bo tam, gdzie ja się kąpałem, prysznic nawet nie miał zasłonki. A z ubikacji nie dało się sięgnąć do klamki, by trzymać drzwi - opowiada mężczyzna. Dodaje: sam był w takiej sytuacji i „oprawcą”, i „ofiarą”. - Dorośli ludzie są przez to traktowani jak dzieci. Chodzą do łazienki we dwoje, pilnują sobie drzwi, piszczą, gdy ktoś im wchodzi do łazienki. Wstyd, po prostu. Zero intymności - dopowiada jeszcze Czytelnik.

Pojechaliśmy na miejsce. Faktycznie toalet na neurochirurgii nie można zamknąć od środka. Są na nich tylko zawieszki „wolne” i „zajęte”. Jednak często ludzie zapominają je odpowiednio zawiesić, albo przez nieuwagę nie patrzą, czy przypadkiem nie wisi „zajęte”. I ktoś kogoś widzi nago pod prysznicem, albo skulonego na ustępie. A może to przesada? Zajrzeliśmy do środka: faktycznie wchodzący do łazienki ma na wprost ustęp i prysznic. Nie da się ominąć ich wzrokiem... - Ciekawe, czy kierownictwo szpitala załatwia się w podobnych warunkach - pyta złośliwie pacjent.

Dla bezpieczeństwa

Rzeczniczka lecznicy Agnieszka Wiśniewska tłumaczy, że drzwi oddziałowych toalet nie zamykają się od środka ze względów bezpieczeństwa. - Bywały przypadki, że ludzie mdleli w toalecie. W takim wypadku musimy mieć możliwość im pomóc - wyjaśnia.

- Takie przypadki są częste? - dociekamy.
- Nie mam statystyk, ale kilka, kilkanaście rocznie ma miejsce - odpowiada od razu.
Jednak Czytelnika to nie przekonuje. Uważa, że tysiące pacjentów mają prawo do intymności. - Blokady do drzwi kosztują po kilka złotych. W tym takie, które można otworzyć bez trudu od zewnątrz. To nie opóźni akcji, gdy ktoś zemdleje - podpowiada pacjent.

Okazuje się, że... ma rację. Sprawdziliśmy w okolicy. Takie właśnie rozwiązanie stosuje szpital w Drezdenku. Toalety są tam zamykane od środka. - Pacjenci mają prawo do intymności. A zastosowane blokady, pozwalają otworzyć drzwi od zewnątrz bez najmniejszego problemu. Każdy z nas ma takie blokady w domu. Wystarczy moneta czy cokolwiek z płaskim brzegiem. Otwarcie zajmuje ułamek sekundy - dziwi się naszemu pytaniu Saturnin Nowak, który w drezdeneckiej lecznicy odpowiada m.in. za kwestie logistyczne.

Tam się zamkniesz

Co ciekawe, w części administracyjnej szpitala - to o nią złośliwie pytał Czytelnik - zamknięcia od środka oczywiście są. Czyli kierownictwu lecznicy nikt do łazienki nie wchodzi. Poprosiliśmy więc wiceprezesa szpitala Roberta Surowca o podobny komfort dla pacjentów. - Bezpieczeństwo jest najważniejsze, ale zgadzam się, że komfort pacjentów jest równie ważny. Skoro są takie sygnały, to rozważymy czy i gdzie zamontować proste blokady w toaletach. Obiecuję przyjrzeć się sprawie - powiedział.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.