Gorlice. Macewy ocalone przez gorliczan są jak kamienne karty historii naszego miasta

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Pruchnicki
Tomasz Pruchnicki

Gorlice. Macewy ocalone przez gorliczan są jak kamienne karty historii naszego miasta

Tomasz Pruchnicki

To dzięki Polakom, którzy w czasie II wojny światowej przeciwko rozkazowi hitlerowców nie zniszczyli, a ukradkiem zabezpieczyli kamienne pomniki z żydowskiego, macewy przetrwały. Dzisiaj czekają złożone na kirkucie na swoje drugie życie.

To dzięki Polakom, którzy w czasie II wojny światowej przeciwko rozkazowi hitlerowców nie zniszczyli, a ukradkiem zabezpieczyli kamienne pomniki z żydowskiego, macewy przetrwały. Dzisiaj czekają złożone na kirkucie na swoje drugie życie.

Czterech chłopców siedzi na dyżurce w budynku straży pożarnej na Dworzysku.

Jest letnie przedpołudnie, okno z pomieszczenia otwarte na mini plac alarmowy. Przy stanowisku dowodzenia jest ten sam strażak, który mieszka po sąsiedzku, na końcu ulicy Strażackiej. Pozwala chłopakom przyglądać się pracy w komendzie.

Być strażakiem, to było wielkie marzenie

Nikt nie przegania młodych z budynku. Kto wie, może kiedyś zostaną strażakami? Chodzą na górę, gdzie jest sypialnia i kącik śniadaniowy, albo idą do garażu, gdzie prowadzone są drobne naprawy samochodów strażackich marki star i jelcz.

Wszyscy tutaj traktują ich jak domowników, bo znają ich od urodzenia. Jedyny zakaz to taki, aby do godziny 15 nie zaglądać na korytarz, z którego wchodzi się do pokoi biurowych i komendanta.

Popołudniami można przyglądać się, jak rozkładają węże strażackie do suszenia na wieży. Zawsze od strony podwórka, gdzie mieszka Sebastian, a na drugim podwórku ich rówieśnica Danka.Kiedy pan Stanisław pełnił służbę 12 na 24 godziny i miał dobry humor, to chłopcom opowiadał ciekawostki z historii Gorlic, a oni słuchali w skupieniu.

Tajemnica starego ogniomistrza

Pewnego dnia, cichym głosem zapytał ich, czy dochowają tajemnicy. Oczywiście odpowiedź była twierdząca. W ten sposób stary ogniomistrz chciał dzieciakom utrwalić w pamięci bardzo istotną sprawę z przeszłości.

W wielkiej konspiracji powiedział im, że gdy hitlerowcy mieli w tym budynku swoje warsztaty, chcieli zrobić nową posadzkę. Pod nią ułożyli przywiezione nagrobki z żydowskiego cmentarza. Potem wykonano na nich beton i teraz w garażu stoją tam samochody strażackie.

Czytaj więcej i dowiedz się: 

  • co doprowadziło do wydobycia macew spod podłogi garażu?
  • jak robotnikom z czasów wojny udało się ukryć macewy, nie budząc podejrzeń?

 

Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tomasz Pruchnicki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.