Maja Korbut

George Tchitchinadze: Uczucia to w muzyce jedna z najważniejszych spraw [ROZMOWA]

George Tchitchinadze: Uczucia to w muzyce jedna z najważniejszych spraw [ROZMOWA] Fot. Tomasz Bołt / Archiwum
Maja Korbut

Z George Tchitchinadze, dyrygentem, nowym dyrektorem artystycznym orkiestry Filharmonii Bałtyckiej, rozmawia Maja Korbut

George Tchitchinadze: Uczucia to w muzyce jedna z najważniejszych spraw [ROZMOWA]

Pewnie nie jest to najbardziej zaskakujące pytanie, ale mam ochotę zadać je na początek: Jak się Pan czuje w Gdańsku? Zna już Pan przecież to miasto.

Pierwszy raz przyjechałem tu kilka lat temu i od razu poczułem się jak w domu. Już od pierwszego koncertu wiedziałem, że ta orkiestra będzie jedną z moich ulubionych.

Za co?

Uwielbiam atmosferę tu - bardzo profesjonalną, ale nie zanadto formalną. Nie jestem sztywną osobą i nie lubię zbyt oficjalnej atmosfery. Oczywiście trochę musi taka być, żeby zachować dyscyplinę, ale nie za bardzo. To poprzez uczucia można uzyskać najlepsze brzmienie orkiestry.

Więc będzie pan uczył naszą orkiestrę uczuć?

Uczucia to jedna z najważniejszych spraw w muzyce. Można grać bez nich, ale wtedy nic się nie wydarzy. Dźwięki może będą poprawne, ale w muzyce nie chodzi tylko o dźwięki i techniczną poprawność.

Ona także jest ważna.

Szukanie uczuć nie oznacza, że nie będę pracował nad technicznymi detalami, nawet jeśli to może być czasem trochę nieprzyjemne. Trzeba stale szukać dobrej atmosfery w zespole. Nie wiem, czy uda mi się tego dokonać, ale jeśli ludzie dookoła mnie będą zadowoleni, od razu nasza praca będzie na wyższym poziomie.

A ile będzie miał pan na nią czasu? Ile poprowadzi Pan w Gdańsku koncertów?

W sezonie mam poprowadzić jedenaście koncertów. Ale różnica między byciem dyrygentem gościnnym a dyrektorem artystycznym polega na tym, że będę odpowiedzialny za wszystko, co robi orkiestra w tym sezonie. Na pewno będę tu spędzał o wiele więcej czasu...

Mimo tylu zobowiązań poza Gdańskiem?

Mam rzeczywiście wiele zobowiązań, także w mojej rodzinnej Gruzji, i nie mogę powiedzieć, żeby byli tam szczęśliwi, że dostałem pracę tutaj… (śmiech), ale może ograniczę trochę swoje zajęcia tam, żeby móc spędzić więcej czasu z orkiestrą PFB.

Zespół chyba jest zadowolony z tego, że to pan będzie z nimi pracował.

Mam nadzieję, choć pewnie po kilku miesiącach wytężonej pracy trochę się to zmieni.

?


Nie da się sprawić, żeby każdy mnie kochał. Głupotą byłoby próbować do czegoś takiego doprowadzić. Oczywiście będę chciał być dla każdego jak najlepszym szefem i przyjacielem, ale musimy wszyscy przygotować się na wytężoną pracę. A także na krytykę - ja również!

Podczas piątkowego koncertu zadyryguje zarówno Pan, jak i Ernst van Tiel, Pana poprzednik na tej funkcji.

To będzie piękne wydarzenie, dedykowane człowiekowi, który pracował z orkiestrą przez ostatnie lata. Respektowanie przeszłości jest ważne. Dyrygenci przede mną stworzyli wiele wspaniałych rzeczy, więc moim zadaniem jest kontynuacja ich dokonań albo ulepszenie ich, jeśli to możliwe. Ten koncert dla mnie jest podziękowaniem dla maestro Ernsta van Tiela. On poprowadzi V Symfonię Czajkowskiego, ja zaś zadyryguję uwerturę „Coriolan” Beethovena i symfonię nr 36 Mozarta. To wspaniały program, jestem bardzo podekscytowany.

Osoby odwiedzające Ołowiankę ciekawi najbardziej to, jak będą wyglądały programy przyszłych koncertów.

Układanie programów jest trudnym zadaniem. My dyrygenci bywamy egocentryczni i czasami chcemy wykonywać tylko wielkie dzieła kompozytorów, takich jak Mahler czy Bruckner, ale to nie zawsze jest dobre dla orkiestry.

Dlaczego?


Te wielkie dzieła potrafią sprawić, że zespół traci swoją czystość i precyzję, podczas gdy wykonywanie symfonii Haydna czy Mozarta to znakomita szkoła. Praca nad tymi utworami jest drobiazgowa, ale rezultat tej pracy potrafi być doskonały, zwłaszcza że to piękna muzyka. Dlatego myślę, że będziemy na Ołowiance grać sporo klasyków wiedeńskich.

Orkiestrze da to pewien szlif?

Rozwiązywanie w taki sposób problemów orkiestry daje dużo satysfakcji. Program sezonu musi być jednak oczywiście przemyślany tak, by był dobry zarówno dla grającej orkiestry, jak i dla publiczności.

Część tej publiczności zastanawia się, czy w repertuarze gdańskiej orkiestry symfonicznej pojawi się muzyka współczesna?

Tak, chciałbym żeby program był bardzo szeroki i żeby obejmował muzykę nową lub tę rzadko wykonywaną. Bardzo chciałbym zaprosić do filharmonii młodych ludzi - zwłaszcza studentów uczelni, których tyle jest w Gdańsku. Najgorszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić, byłoby siedzenie i czekanie, aż ludzie do nas przyjdą. Musimy sami do nich wyjść.

Z jakimi propozycjami?

Mam bardzo dużo różnych pomysłów, zobaczymy, co z nich wyniknie. Prof. Roman Perucki, dyrektor Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, okazał mi duże zaufanie. Proszę też przekazać gdańskim słuchaczom i melomanom moje pozdrowienia. Potrzebujemy ich wsparcia. Moim marzeniem jest to, że mieszkańcy Gdańska będą fanami swojej orkiestry, tak jak mieszkańcy Madrytu kibicują Realowi Madryt. To porównanie może wydawać się dziwne, ale to jest naprawdę piękne, jeśli ktoś przychodzi do filharmonii bo jest tak zaangażowany. Deklaruję, że zrobimy wszystko, by ludzie chodzący do filharmonii wyczekiwali każdego naszego koncertu.

Rozmawiała Maja Korbut

Maja Korbut

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.