Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka zoo w Poznaniu: Puma Nubia była niewolnikiem, a nie oswojonym mruczkiem. Mam żal do policji

Czytaj dalej
Fot. Lukasz Gdak
Marta Danielewicz

Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka zoo w Poznaniu: Puma Nubia była niewolnikiem, a nie oswojonym mruczkiem. Mam żal do policji

Marta Danielewicz

Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego opowiada o próbie odebrania pumy Nubii jej byłemu właścicielowi - Kamilowi Stankowi, a także tłumaczy, dlaczego drapieżniki, nawet gdy są odchowane jak zwierzęta domowe, nie mogą spędzić całego życia z człowiekiem i zastąpić nam psa czy kota. - Nie możemy traktować pumy, lwa czy tygrysa jak naszego kota domowego - mówi.

Czy zoo w Chorzowie jest odpowiednim miejscem dla pumy Nubii?
Mam nadzieję, że każdy ogród zoologiczny, który zaoferuje bardzo dobre warunki utrzymania - czyli duży wybieg, możliwość wspinania się, rehabilitacji - będzie, miejscem znacznie lepszym niż dom czy woliera u byłego właściciela. Nie ma możliwości, by dzikie zwierze, dziki i duży kot z pierwszej kategorii zwierząt niebezpiecznych był traktowany jak kot domowy, bo jest to wyrządzanie krzywdy, zadawanie cierpienia zwierzęciu, zabieranie mu tożsamości biologicznej i łamanie go. Taki kot jest zwierzęciem, który powinien żyć albo na wolności albo - jeśli spotkał go dramat niewoli, jak w tym przypadku - to tylko i wyłącznie w ogrodzie zoologicznym.

Więcej o sprawie:

Kamil Stanek posiadał jednak Nubię od sześciu lat. Wychował ją, karmił, bawił. Pani także wychowała niejedno zwierzę, np. Cisnę. Czy weszłaby Pani teraz z nią do klatki​?
Nie, nie zrobiłabym tego, chociaż Cisna była dla mnie jak dziecko. Ja - człowiek - związałam się emocjonalnie z maleńkim niedźwiedziątkiem, które wraz z innymi pracownikami karmiłam butelką, z którym bawiłam się na wybiegu, uczyłam wspinania, naturalnego behawioru niedźwiedzia, szukania pożywienia. Myśmy zostali postawieni w sytuacji, gdy człowiek musiał być matką czy surogatem matki. Staraliśmy się być bardziej niedźwiedziami, niż ludźmi. Gdy nadszedł drugi rok życia Cisnej, a ona przestała być podrostkiem, człowiek ze świata niedźwiedzia się wycofał. W tej chwili obserwuję Cisnę z dystansu, jest to dla mnie niesamowite wrażenie. Musiałam stłumić w sobie emocje związane z chęcią pogłaskania, przytulenia niedźwiadka, który wyrósł. Teraz czuję ogromną radość. Niedźwiedź eksploruje kawał lasu, zdrapuje go, żyje w świecie własnych zapachów, własnych doznań, emocji na tyle, na ile ogród zoologiczny może na to pozwolić.

Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo.
Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie Puma Nubia w chorzowskim zoo

Ani niedźwiedź Cisna, ani puma Nubia nie są w świecie ludzkim, one żyją w naturze, to matka natura jest ich rodzicem. Nie związują się emocjonalnie z ludźmi, jak nasze ludzkie dzieci. To jest zupełnie inny sposób kontaktu i relacji. Zwierzęta zaspokoją swoje potrzeby gatunkowe, życiowe. Puma Nubia w momencie wyjścia na piękny wybieg, gdzie będzie się mogła wspinać, obudzić w sobie instynkt polowania, bycia drapieżnikiem, który w naturze żyje samotniczo, nie potrzebuje człowieka. Jeśli był związek emocjonalny między pumą a jej byłym właścicielem, Kamilem Stankiem, to tylko jednostronny, związany z zarabianiem pieniędzy przy wykorzystywaniu Nubii do sesji. Ale czy możemy nazwać to miłością? Czy wystawienia dziecka w środowisku obcym, nieznanym, co wiąże się dla niego stresem, jest oznaką kochania?

Ludzie porównują Nubię do psa czy kota, jednak to przecież drapieżnik. Jaka jest więc różnica pomiędzy zwierzęciem udomowionym, a oswojonym?
To zwierzę nie jest zwierzęciem domowym udomowionym, ani w pełni oswojonym. To dziki drapieżnik. Proces domestykacji (udomowienia przy. red.) to są tysiące lat, w trakcie których psy, koty, owce, kozy stały się towarzyszami sadyb ludzkich. Pumy nie można udomowić w takim procesie. Z lwa czy tygrysa nie można zrobić domowego mruczka. Nie można przywiązać ich do człowieka. W jaki sposób osiąga się takie efekty, jak przy Nubii, że znosiła ostre światło na sesjach zdjęciowych, nie zwracała uwagi na obecność modeli, modelek, tłumu obcych ludzi? Tylko w jeden – łamiąc zwierzę przemocą fizyczną. W ten sposób tresuje się zwierzęta cyrkowe i żadne wzmocnienia pozytywne czy jakiekolwiek inne stymulatory nie są w stanie w taki sposób przytłumić naturalnych instynktów dzikiego drapieżnika, by był on poddany człowiekowi. To jest relacja niewolnik i pan. Nie można zapominać, że właściciel był związany przede wszystkim finansowo ze zwierzęciem, być może emocjonalnie, nie mnie to oceniać. Puma była niewolnikiem w tej relacji.

Niedawno w telewizji wypowiadała się behawiorystka, która tłumaczyła, że tak nagłe odebranie Nubii od właściciela może skutkować apatią, niechęcią do życia, depresją.
To podstawowy błąd oceny behawioralnej tego zwierzęcia. Bo nie można w przypadku drapieżnika mówić o tęsknocie zwierzęcia za człowiekiem. Możemy mówić o stresie związanym ze zmianą miejsca i warunków utrzymania, które miały chociażby nasze niedźwiedzie przekazywane z dramatycznych miejsc – małych, betonowych wybiegów. Proszę jednak teraz na nie spojrzeć – Wojtusię czy Gienię – moment akceptacji nowych warunków to jest wyzwolenie naturalnych instynktów. Tych, które były tłumione, czy jak w wypadku Nubii wręcz karcone. Bo tylko w taki sposób można to osiągnąć.

A jednak w akcji z tygrysami – my media i wy – pracownicy zoo nadawaliśmy zwierzętom ludzkie cechy, roztkliwialiśmy się i śledziliśmy ich los. Pojawiały się komentarze internautów, że sami z chęcią, by je przygarnęli do siebie. Sami przyczyniliśmy się do tego, że dziś żyjemy cudowną opowieścią o miłości człowieka do dzikiego zwierzęcia, rozumiemy jego ból, jakby miał stracić dziecko.
To prawda. Nie możemy jednak traktować pumy, lwa czy tygrysa jak naszego kota domowego. Co więcej, te dzikie zwierzęta potrzebują natury lub namiastki natury, nie człowieka. Spotkałam się z krytyką, gdy tygrysy wysłaliśmy do Hiszpanii, ale wiedziałam, że tam to otrzymają. Nie jesteśmy rodziną dla tych zwierząt, nie jesteśmy w żadnym przypadku im potrzebni do zaspokajania jakichkolwiek potrzeb.

Nie żałuje pani tej piątkowej akcji, że można ją było przeprowadzić inaczej? Skorzystać z pomocy mediatora?
To przede wszystkim nie była akcja o charakterze interwencji, my przyjechaliśmy w porozumieniu z policją po odbiór zwierzaka, który prawomocnym wyrokiem sądu w Zawierciu został odebrany w styczniu właścicielowi, a decyzją z lutego tego roku miał być przekazany do naszego zoo. Od lutego do ostatniego piątku policja nie poszła do przodu w tej sprawie, nie wykonała czynności, nie wdrożyła procedur, by w sposób skuteczny to zwierzę zabezpieczyć, odebrać i nam przekazać. Myśmy o pumę nie prosili i nie starali się. To sąd w Zawierciu zwrócił się do nas z uprzejmą prośbą o pomoc i zapewnienie opieki. Po konsultacji z władzami miasta Poznania, mając miejsce, przychyliłam się do tego, by takie zwierzę na rehabilitację przyjąć. Po wielu miesiącach oczekiwania, wielu telefonach z policji czy przyjmiemy, czy możemy przyjechać, podjęłam decyzję o odbiorze Nubii, o której informowałam policje w Katowicach, Zawierciu, komisariat w Ogrodzieńcu, a wreszcie Komendę Główną Policji. Będąc na miejscu, w Ogrodzieńcu, ujawniając miejsc pobytu, którego policja nie mogła znaleźć, natychmiast skontaktowałam się z mundurowymi. Funkcjonariusze wiedzieli, że jesteśmy na miejscu, gdzie jesteśmy i że prosimy o ich przyjazd. Tych telefonów wykonaliśmy bardzo dużo nim doszło do spotkania z panem Stankiem, który pojawił się nagle, nie wiadomo skąd i przez kogo powiadomiony. Oczywiście, że mam ogromny żal do policji, że tak to się potoczyło, że myśmy w ogóle nie planowali kontaktu z byłym właścicielem pumy, tylko przewiezienia zwierzaka, które wymaga pomocy.

Czytaj: Tygrysy uratowane przez zoo w Poznaniu: Są cenniejsze od złota i kokainy. "Nielegalny handel egzotycznymi zwierzętami musi się skończyć"

A do siebie? Ta akcja mogła mieć bardzo różny finał. Weteran wojenny w furii i niebezpieczne zwierzę obok. Mówiła pani, że groził wam nożem, a sam zaklinał się, że popełni samobójstwo, ale zwierzaka nie odda. Mówił do pani „będziesz mnie miała na sumieniu”.
Myślę, że pierwszy raz spotkałam się z człowiekiem tak zaburzonym, z tego powodu myśmy nie przeprowadzili żadnej akcji, nie wdrożyliśmy żadnych procedur, natychmiast odstąpiliśmy od działań nawet w momencie, gdy pracownik naszego zoo próbował zabezpieczyć zwierzę, bo została otwarta klatka, a puma została wypuszczona. To było zagrożenie zdrowia i życia. Mieliśmy do czynienia z człowiekiem, który zachowywał się nieracjonalnie, a policja, która była wzywana kolejny raz i kolejny nie przyjeżdżała. Myśmy czekali tam kilkadziesiąt minut. Gdybym miała świadomość stanu emocjonalnego pana Stanka prosiłabym, by policja zabrała ze sobą mediatora. Ale to nie było nasze zadanie. Naszym zadaniem było tylko i wyłącznie zabranie i przywiezienie do Poznania zwierzęcia. To policji zadaniem było odnalezienie, zabezpieczenie i zatrzymanie właściciela Nubii. Myśmy złożyli doniesienie na podstawie informacji przekazywanych nam przez portale społecznościowe, przez osoby, że pan Stanek nie tyko łamie prawo przywłaszczając sobie pumę, ale także użytkuje ją na cele rozrywkowe oferując w czasie pandemii warsztaty na swojej stronie, sprzedając jej zdjęcia za 3-4 tysiące. Do takich zdarzeń to policja nie powinna dopuścić, a nie zoo, które przyjechało z transportem, uprzednio informując i prosząc policję o asystę.

Zobacz:

Policja obwinia was. Sugeruje, że działaliście na własną rękę.
W tym przypadku najgorszym problemem jest falsyfikowanie informacji w związku z tym, że rzeczywiście można się „przyczepić” do tego, jak służby reagowały, jak długo wykonywały postanowienie sądu. A miały pumę pod nosem, bo Nubia znajdowała się trzy kilometry od komisariatu. Nam ustalenie jej dokładnie lokalizacji w Ogrodzieńcu zajęło dosłownie godzinę, spytaliśmy po prostu mieszkańców. To nie są informacje, które były jakoś bardzo ukrywane. Nieładnym gestem ze strony policji jest więc próba zrzucenia na nas odpowiedzialności i zarzucenie nam, że nie informowaliśmy. Mamy pełne nagrania wszystkich telefonów, które osobiście tego dnia wykonywałam przed przyjazdem, w trakcie, po przyjeździe, gdy już wiedzieliśmy, gdzie jest Nubia, gdy zobaczyliśmy w końcu klatkę. To, że tak długo trwał dojazd, zignorowała nasze prośby był dramatem, który mógł spowodować zagrożenie życia i zdrowia publicznego.

Zobacz: Poznań: Na Piątkowie między blokami powstają łąki kwietne. W przyszłości na dachach budynków mogą stanąć pasieki

Czy widzi pani możliwość kompromisu, by Stanek miał kontakt ze zwierzęciem?
Nie ma kompromisu przy utrzymywaniu zwierząt dzikich. Trzeba się tylko kierować ich dobrem i zdrowym rozsądkiem, a postanowienia sądu respektować. My czekamy na decyzję sądu, jakakolwiek by ona nie była. Bowiem doszło do złamania ustawy o ochronie zwierząt o ochronie przyrody. Pumy, lwa, tygrysa nie traktuje się jak jak kota domowego. Sami złożyliśmy doniesienie na pana Stanka za popełnienie pięciu przestępstw z kodeksu karnego.

Pojedziecie do zoo w Chorzowie po Nubię?
Będziemy czekać na decyzję sądu, do którego - jak wiem - został skierowany wniosek ze strony policji o to, by sąd postanowienie zmienił i Nubia mogła być w Chorzowie. Najważniejsze, że puma jest w zoo, nie jest w dramatycznych warunkach, w klatce. Ten przyjazd, ujawnienie, gdzie zwierzę jest, było dla dobra sprawy. Nubia została odebrana byłemu właścicielowi. Mam nastawienie ludzkie, ale tu jestem po stronie Nubii.

Kiedy przestanie dochodzić do takich sytuacji, że ktoś w domu na dzikie, egzotyczne, drapieżne zwierzę?
Gdy zakażemy widowisk cyrkowych z udziałem zwierząt. To najprostszy zakaz, który rozwiąże problem przemytu, nielegalnego posiadania i znęcania się. Niech zwierzęta dzikie mają jednostki zatwierdzone, którymi są ogrody, rezerwaty, azyle i instytucje naukowo-badawcze.

---------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Marta Danielewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.