Rozmawiała Dorota Abramowicz

Dziękujmy Panu Bogu za wietrzną lokalizację [ROZMOWA]

Dziękujmy Panu Bogu za wietrzną lokalizację [ROZMOWA] Fot. freeimages.com
Rozmawiała Dorota Abramowicz

Z Krystyną Szymańską z Fundacji ARMAAG, monitorującej jakość powietrza, rozmawia Dorota Abramowicz.

Szerokim echem odbiła się publikacja nowego raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Wynika z niej, że właśnie w naszym kraju występuje najwyższe w Unii Europejskiej zagrożenie powodującym raka benzopirenem, zbyt wysokie jest też stężenie pyłami PM10 i PM2,5. Czy badania kierowanej przez panią Fundacji Agencja Regionalnego Monitoringu Atmosfery Aglomeracji Gdańskiej potwierdzają te alarmujące dane?

Za nieprawdziwe uważam stwierdzenie, że Polska jest jedynym krajem, który ma problemy ze smogiem. Badania, o których pani mówi, pochodzą z 2014 r., czyli odnoszą się do sytuacji sprzed dwóch lat i wcześniejszej. Od 2015 r. w wielu województwach sytuacja znacznie się poprawiła. I tak jest w badanych przez nas miastach - Gdańsku, Gdyni, Sopocie i Tczewie.

Raport jednak podaje, że w Polsce z powodu zanieczyszczenia powietrza przedwcześnie umiera 47,3 tys. osób rocznie.

Liczba ponad 47 tys. ofiar zanieczyszczeń powietrza jest liczbą prognozowaną. Żadne analizy tego nie potwierdzają. By postawić powyższą tezę, trzeba by było objąć nimi na kilka lat grupę kilku tysięcy osób. Dopiero w tej chwili na Śląsku podjęto tego typu badania zdrowotne. A co do rzeczywistych prac badawczych przeprowadzonych na Pomorzu, to okazało się, że głównym powodem zachorowań na nowotwory jest... stres. Oczywiście, są nadal miejsca na mapie kraju, gdzie mieszkańcy są bardziej niż u nas narażeni na gorszą jakość powietrza. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, wynika to z biedy i mówiąc prosto - niemożności ogrzania mieszkania czym innym niż palonymi śmieciami. Po drugie, są w Polsce rejony źle przewietrzane. Weźmy chociażby Kraków, źle położone miasto, które zwyczajnie trudno przewietrzyć. I nic na to nie można poradzić. Czasem na pytania dziennikarzy o jakość powietrza krakowskiego odpowiadam krótko: przenieście Kraków z emisją, którą u siebie ma, do Gdańska i po krótkim czasie okaże się, że nie jest tam wcale tak źle.

Przewieje go?

Przewieje. My tutaj, na Wybrzeżu, powinniśmy dziękować Panu Bogu za taką zdrową i wietrzną lokalizację. Na położenie Krakowa i innych miejscowości, zwłaszcza na południu kraju, nic poradzić nie można. Za to na palenie w piecach i kominkach śmieciami już tak. Na ubóstwo energetyczne jest jedna rada - niezbędne działania długofalowo poprawiające sytuację materialną społeczeństwa. Jest jeszcze trzecia sprawa, czyli komunikacja. W porównaniu z ubiegłym rokiem przybyło w niektórych miastach 300 procent zarejestrowanych samochodów. Na ogół nie są to najnowsze modele.

Niektórzy mówią o efekcie „500 plus”...


Efekty „500 plus” będziemy oceniać dopiero za rok. Na razie ponosimy konsekwencje wyprowadzania się mieszkańców dużych miast na peryferia i słabości transportu miejskiego.
Ludzie pracują w centrach, tam też uczą się ich dzieci. Do domu w południowych dzielnicach Gdańska dziś bardzo trudno dotrzeć osobie, która kończy pracę o godzinie 16, musi odebrać dziecko ze szkoły i zawieźć je jeszcze na zajęcia dodatkowe. To jest problem, z którym musimy się uporać. Im więcej tramwajów, autobusów na energię LPG, takich, w których będzie można wygodnie usiąść i dojechać na czas do celu, tym mniej zanieczyszczeń komunikacyjnych.

Z uaktualnianego co godzinę indeksu jakości powietrza ARMAAG wynika, że w Trójmieście i Tczewie jest sytuacja „dobra” albo „bardzo dobra”. Jednak np. punkt pomiarowy na gdyńskiej Dąbrowie pokazuje gorsze wskazania niż na Pogórzu. Skąd różnice?

Jeśli dzielnica nie jest podłączona do sieci ciepłowniczej, to nawet w okazałych posiadłościach w kominkach i piecach pali się „czymkolwiek”. Do tego dochodzi czynnik komunikacyjny. I takie są właśnie efekty.

Rozmawiała Dorota Abramowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.