Czy zginęła z rąk kogoś, kogo znała? Sprawa Ewy Miotk z Sierakowic po 23 latach wciąż bez finału - kim był morderca?
Tylko na Pomorzu 130 zbrodni nie doczekało się rozwiązania i ukarania winnych. Śledztwa wznawiają policjanci z Archiwum X. Oto jedno z najbardziej bulwersujących morderstw ostatniego ćwierćwiecza: śmierć 16-letniej Ewy Miotk z Sierakowic. Dziewczynki, która musiała znać zbrodniarza.
Gdyby nie tamto spotkanie, dziś Ewa zbliżałaby się do czterdziestki. Być może, jak jej rówieśnice z Sierakowic, miałaby gromadkę dzieci. Być może właśnie krzątałaby się po kuchni, kończąc świąteczne przygotowania. Koszyk ze święconką stałby na stole, pachniałyby mazurki...
Obnażone ciało Ewy, zapakowane w dwa jutowe worki, odnaleziono - sześć dni po zaginięciu - 19 maja 1995 roku w lesie koło Paczewa, około trzech kilometrów od domu dziewczyny. Do dziś w Sierakowicach ludzie mówią, że sprawca, jeśli żyje, jest wśród nich. To może sąsiad, znajomy, lokalny przedsiębiorca, szanowany rolnik, urzędnik na emeryturze.
Zbrodnia, która wstrząsnęła Pomorzem. W ustach zamordowanej, skrępowanej dziewczyny włożone były dziecięce majtki. Co łączy historię Ewy i Justyny, którą w podobny sposób zamordowano?
Czy policja zdecyduje się przebadać genetycznie wszystkich mężczyzn po czterdziestym roku życia z gminy Sierakowice?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień