Czy we właściwy sposób pielęgnujemy pamięć o przeszłości?

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
red.

Czy we właściwy sposób pielęgnujemy pamięć o przeszłości?

red.

Akademie, capstrzyki, wieńce pod pomnikiem... Czy we właściwy sposób, godnie obchodzimy rocznice ważnych wydarzeń patriotycznych, pielęgnujemy pamięć?

TAK
Okazja do wspomnień... To jest sens naszych spotkań.

Czy we właściwy sposób pielęgnujemy pamięć o przeszłości?
Dariusz Chajewski Fryderyk Cielecki, szef Lubuskiej Rodziny Katyńskiej.

Jest pan świeżo po organizacji 20. rocznicy powstania Lubuskiej Rodziny Katyńskiej. Jest pan zadowolony?
Byłem trochę zawiedziony oficjelami, którzy się pojawili w Sali Kolumnowej Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego. Liczyłem na jeszcze liczniejszą reprezentację, ale ci, którzy się pojawili, widać było, że są zaangażowani, że nie było to tylko odfajkowanie jakiejś oficjałki. Prezydenta Kubickiego nie było, ale bardzo wsparł nas finansowo. Ze składek byśmy takiego spotkania nie zorganizowali.

A najważniejsi goście, czyli członkowie Lubuskiej Rodziny?
To było dla nich bardzo duże wydarzenie, nie kryli wzruszenia. To tak naprawdę dla nich była przecież ta impreza. Żałowali ci, którym nie pozwoliły się pojawić sprawy rodzinne. Sądzę, że było wszystko, co na takim spotkaniu być powinno. Był szkic historyczny, występ dzieci, padło wiele ciepłych słów.

Między innymi, że jesteście strażnikami pamięci.
I to jest prawdziwy sens naszego spotkania. Rodziny mogły uczcić pamięć bliskich, którzy zginęli w Katyniu i Starobielsku. Opowiedzieć o niezwykłych kolejach ich losu.

Czy czegoś panu zabrakło?
Jak zwykle przy podobnych spotkaniach. Za mało było młodzieży. To wina dyrekcji niektórych szkół, które nie angażują się wystarczająco w tego rodzaju przedsięwzięcia. Oczywiście nie uogólniam. Są nawet dyrektorzy, którzy skoro nie mogą przysłać młodzieży, to przyjdą osobiście.

Nie doceniają rangi tych rocznic, historii?
Tak nie jest. Niedawno sondowałem w szkołach, czy któraś z placówek mogłaby przyjąć imię ofiar Katynia. Spotkałem się z bardzo ciepłym przyjęciem. Sądzę, że to będzie nasz kolejny krok ku temu, aby pamiętać o tej tragedii.

NIE
W ślad za obchodami nie idzie prawdziwa wiedza historyczna.

Czy we właściwy sposób pielęgnujemy pamięć o przeszłości?
Dariusz Chajewski Wilhelm Skibiński, Bukowińczyk, pionier.

Katyń, wielka wywózka, rzeź wołyńska... Czy pana zdaniem godnie obchodzimy rocznice podobnych wydarzeń?
Zastanówmy się, co znaczy słowo „godnie”. Spotykamy się pod pomnikami, jest jakieś przemówienie. Z reguły przyjdą notable lub przedstawiciele notabli, grono nas, kombatantów, pionierów czy Kresowian, coraz skromniejsze zresztą za sprawą biologii, jakaś klasa szkolna, która ma sprawdzaną obecność.

Zatem uczucie niedosytu?
Tego, że w ślad za tym z reguły nie idzie jakaś refleksja. A dlaczego nie idzie? Dlatego, że młodsze pokolenie zbyt słabo zna historię, nie ma kontaktu z żywymi ludźmi, świadkami tamtych wydarzeń, historia nie jest pokazywana przez pryzmat losów pojedynczych ludzi, z którymi młodzi mogą się identyfikować, jak z bohaterami filmów. Do tego historia najnowsza jest tak często wykorzystywana przez polityków, że traktowana jest jak element gry.

Jak pan obchodziłby te rocznice?
Na przykład w naszym Domu Bukowińskim, gdzie zgromadziliśmy mnóstwo pamiątek, gdzie zrozumieć można te kresy Kresów. I widzi pan... Ten nasz Dom powstał za sprawą takiego zrywu, chęci upamiętnienia, społecznym wysiłkiem. A teraz skansenowi brakuje ośmiu tysięcy, by załatać dach. Pewnie trzeba czekać na następną okrągłą rocznicę. A przecież naszą narodową pamięć można ćwiczyć codziennie.

Ćwiczyć pamięć narodową?
Na co dzień. Niedawno proszono mnie, abym napisał coś o historii zielonogórskiej oświaty. I ze zdumieniem odkryłem, że w kronice szkolnej nie ma ani słowa o dyrektorze szkoły, który za uczenie prawdziwej historii został zesłany do pracy w kopalni. Zarzut brzmiał: Niewłaściwy stosunek do ZSRR. Wymazaliśmy go i z kroniki, i z pamięci. A to doskonały sposób, żeby historii nadać ludzki wymiar.

Sonda. Czy w odpowiedni sposób obchodzimy rocznice ważnych wydarzeń historycznych i patriotycznych?

Andrzej Chmielewski, radny z Międzyrzecza
Od czasu transformacji ustrojowej święta narodowe są uroczyście obchodzone przez coraz większą liczbę mieszkańców. W tym roku, 6 czerwca, po raz pierwszy upamiętniona zostanie rocznica przybycia na nasze ziemie pionierów gminy Międzyrzecz. Mieszkańcy będą mieli okazję uhonorować osadników, którzy po wojnie musieli opuścić rodzinne strony i na nowo zapuścić korzenie na Ziemiach Odzyskanych.

Dorota Stosor, mieszkanka centrum Gorzowa
Mam wrażenie, że jakoś tak cicho obchodzi się dziś ważne rocznice. Obchody są niby dla wszystkich mieszkańców, ale słabo są nagłaśniane. Może zapominamy o tym, jak ważna jest pamięć o historii? A może nie chcemy pamiętać? Szczególnie młodych trzeba zachęcać do udziału w rocznicach, by kolejne pokolenia pamiętały o historii.

Krzysztof Irisik, nauczyciel z Czarnowic, gmina Gubin
Zawsze bardzo uroczyście obchodzimy rocznicę wybuchu II wojny światowej. Przygotowywany jest program artystyczny. Każde narodowe święto jest dla nas bardzo ważne - to wychowywanie patriotyczne. Na 11 listopada od kilku lat organizujemy „Bieg po Niepodległość” - rodzaj gry terenowej, podczas której młodzież poznaje historię polskich zrywów niepodległościowych. I ma przy tym dużo zabawy.

Magda Styczyńska, pracownica banku z Zielonej Góry
Uważam, że święta patriotyczne obchodzone są w dobry sposób. Odbywają się zawsze w głównych punktach miasta. Pojawiają się na nich ważne osobistości. Nawet dzieci w szkołach uczą się o narodowych świętach i bohaterach. Panie przyprowadzają je na te obchody. Mnie to bardzo się podoba i nie wiem, jak bardziej można byłoby celebrować te tak ważne momenty naszej historii.

Elżbieta Ogrodniczuk, nauczycielka z Nowej Soli
Zdarza się, że sami mieszkańcy nie do końca należycie obchodzą ważne rocznice. Czasami nawet flag, poza wyjątkami, nie wywieszają podczas ważnych świąt państwowych. Różnie bywa też z frekwencją na imprezach patriotycznych. Przychodzą na nie raczej ludzie starsi. Młodsi reprezentują szkoły, ale rzadko przychodzą z własnej woli.

Anna Marciniszyn, nauczycielka z Żar
Uważam, że należy obchodzić rocznice związane z lokalną historią. To sposób, by uczyć młodzież szacunku do przeszłości. W naszym przedszkolu ograniczamy się jednak do obchodów 11 listopada. To musi wystarczyć. Dzieci są zbyt małe, by tłumaczyć im zagadnienia związane ze zdobyciem czy wyzwoleniem miasta. Uroczystości miejskie w zupełności wystarczą, by nauczyły się tego w kolejnych etapach.

red.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.