Czarzasty wyprowadzi SLD na ulicę, Wenderlich pójdzie drogą Millera [infografika]

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Paula [email protected]

Czarzasty wyprowadzi SLD na ulicę, Wenderlich pójdzie drogą Millera [infografika]

Paula [email protected]

Dziś ogłoszone zostaną oficjalne wyniki pierwszej tury wyborów na przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że zwycięzcą pierwszej tury wyborów na szefa SLD jest Włodzimierz Czarzasty, a drugie miejsce zajął były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Ostatecznego wyboru dokonają podczas drugiej tury delegaci na zaplanowanym na 23 stycznia w Warszawie kongresie SLD.

- Mamy wstępne nieoficjalne wyniki, oficjalne podamy dziś po spotkaniu Krajowej Komisji Wyborczej SLD - informuje Katarzyna Olszewska, pełnomocnik wyborczy SLD.

- Pewnym kandydatem, który będzie brał udział w drugiej turze, jest Włodzimierz Czarzasty, natomiast co do drugiej osoby, która weźmie w niej udział, to jest nieznaczna różnica głosów między Jerzym Wenderlichem a Krzysztofem Gawkowskim - dodała Olszewska.

Jeśli do drugiej tury wejdzie SLD-owski weteran Jerzy Wenderlich, to największym przegranym powyborczych rozrachunków w głównej partii lewicy będzie sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski.


Wyniki SLD
Create bar charts

- Wewnętrzne przetasowania w SLD są spore, choć Włodzimierz Czarzasty nie jest jeszcze bardzo wyraźnym liderem. On chciałby nim być, ale czasami takie zamiary się nie sprawdzają. Przecież jego głównym konkurentem miał być sekretarz generalny Gawkowski, a okazuje się, że nawet nie wszedł do drugiej tury - skomentowała wynik pierwszej tury dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jej zdaniem wygrana Jerzego Wenderlicha oznaczałaby łagodniejsze zarządzanie i łagodniejszą autoprezentację SLD. - Natomiast pan Czarzasty odwrotnie - raczej zwarcie szeregów i ostre pójście do przodu.

W jej opinii zwycięstwo Czarzastego może oznaczać, że działacze tej partii dołączą do antyrządowych inicjatyw w rodzaju Komitetu Obrony Demokracji. - Teraz nie ma ich w parlamencie, ale pod parlamentem też ich nie widać - oceniła dr Pietrzyk-Zieniewicz.

Paula Radwanowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.