Celebryci - podglądani, pokazywani, oceniani [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Bartek Syta
Ryszarda [email protected]

Celebryci - podglądani, pokazywani, oceniani [zdjęcia]

Ryszarda [email protected]

Polscy celebryci dali w minionym roku wiele okazji do tego, by było o nich głośno. Na języki plotkarzy dostali się zarówno uznani artyści, jak i sezonowe gwiazdki - bohaterowie jednej plotki.

Miniony rok był pełen wzlotów i skandali, cichych ślubów i głośnych zaręczyn. Oto wybiórcza lista tych, którzy w ostatnich miesiącach najczęściej bywali na językach.

Królowa jest tylko jedna. Tego pudelkowo-tabloidowego świata też. W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, ten tytuł należy się Małgorzacie Kożuchowskiej. Aktorka na liście najbardziej wpływowych celebrytów tygodnika „Wprost” zajęła drugie miejsce - po Robercie Lewandowskim. Nic dziwnego, nikt ostatnio tak często nie jest podglądany, oceniany i tak często pokazywany. Najpierw wrzało wokół niej za sprawą ciąży, a potem narodzin Jana Franciszka, „następcy tronu”, jak z dumą się wyraził jeden z członków rodziny aktorki. I wówczas wydawało się, że macierzyństwo wyciszy to zainteresowanie nią. Ale tak się nie stało. Kożuchowska w tym roku znowu była ikoną stylu i bohaterką plotkarskich portali.

Jak ona to robi? - ciśnie się na usta pytanie. I o odpowiedź nie jest łatwo. To prawda, że gra w popularnych serialach. Ale nie ona jedna. Być może kluczem do tego jest fakt, że zainteresowanie kolorowych mediów potrafi umiejętnie podgrzewać. Rzadko mówi o sobie. Ale jak już powie, to... klękajcie narody.

Tak było z niedawnym wywiadem w „Vivie”, w którym opowiadała nie tylko o swoim macierzyństwie. Emocje wzbudziła zwłaszcza jej wypowiedź na temat naprotechnologii, która, jej zdaniem, pozwoliła jej zajść w ciążę. Przyznała, że nie skorzystała z in vitro, chociaż nie jest przeciwniczką. Ale nie chciała poddawać organizmu silnej terapii hormonalnej.

Ta informacja o naprotech-nologii wędrowała przez wiele dni przez wszystkie portale, te mniej poważne, i te bardziej. Spierali się lekarze i internauci o rolę takiej terapii. Prawica wzięła aktorkę nawet na swoje sztandary i zrobiła z niej ambasadorkę naprotechnologii.

Określenie „Matka Boska Kożuchowska” przylgnęło do niej po tym, kiedy pojawiła się w serialu „Rodzinka.pl.”, w rodzinie Boskich, rzecz jasna. Ten serial też utwierdza jej popularność (podobnie jak Tomasza Karolaka). Kiedy jeden z tabloidów zaczął spekulować, że Kożuchowska już nie Boska i że ma odejść z serialu, telewizja od razu wydała oświadczenie, że to nieprawda. Kożuchowska nadal więc będzie Boska.

Z jednej strony ambasadorka spraw poważnych, z drugiej bohaterka spraw niepoważnych, z tematem wiodącym - w co i gdzie jest ubrana. Jej krótka spódniczka z wyciętymi kołami na udach na premierowym pokazie „Listów do M.2” została obfotografowana i skomentowana w sieci na wiele sposobów. Podobnie było wtedy, kiedy Kożuchowska pojawiła się w dżinsach z wyszarpanymi fragmentami materiału na udach. Wtedy jedna z recenzentek mody napisała, że wygląda jak porwana w szpony wilka i przeczołgana po żwirze. Ale to wcale nie przeszkodziło temu, żeby ta sama recenzentka kreację Kożuchowskiej z aksamitnymi spodniami w kolorze wina oceniła jako najlepszą mijającego roku.

Media spekulują, że to najlepszy czas Małgorzaty Kożuchowskiej. Gra i dobrze zarabia. Po narodzinach syna dostaje więcej ról niż przed. I już rozpisują się o jej roli w nowym serialu TVN „Druga szansa”. Gra w nim kobietę sukcesu, agentkę rozchwytywanych gwiazd, żyjącą w blasku fleszy, która pewnego dnia traci to wszystko, co ma i musi układać świat po nowemu. Zapowiada się więc kolejny sukces.

Agnieszka Szulim też była bohaterką wielu pudelkowo-tabloi-dowych newsów. Sama w swoim programie „Na językach” lubi wsadzać kij w mrowisko polskiego show-biznesu.

Paradoks jednak polega na tym, że prowadząc show o celebrytach, częściej bywa na językach niż bohaterowie przez nią prezentowani. Jej związek z Piotrem Woźniakiem-Starakiem, producentem filmowym i synem jednego z najbogatszych Polaków, jest cały czas obserwowany i ostro komentowany. Oboje przez plotkarskie media traktowani są niczym „bogowie”.

Ale też sami na to pracują. Bo, jeśli się robi najgłośniejsze publiczne oświadczyny w Polsce, czy można liczyć na święty spokój od mediów? Ich zaręczyny na balu TVN widziało naprawdę wielu. A potem filmik z tego wydarzenia znalazł się w internecie.

Ale nie tylko za sprawą związku narzeczeńskiego Szulim była na językach. Równolegle toczyła się telenowela, związana z procesem sądowym między nią a Dodą. Spór toczy się o to, kto kogo pobił i czy pobił na pewno. Tak dzisiaj wygląda ten wielki, celebrycki świat.

W kategorii najbardziej tajemniczych związków wygraliby pewnie Antonina Turnau i Marek Kondrat. Media długo próbowały dociec - był ślub czy nie? Ostatecznie, jak się okazało, był i to w Krakowie. Ale sami zainteresowani milczą na ten temat. Jedynie Marek Kondrat dziennikarce „Gazety Wyborczej” powiedział: „Pyta pani o mój ślub? Uważam, że przysięgę małżeńską „aż do śmierci” powinno się składać nie wcześniej, niż w wieku 65 lat. Wtedy ma jakiś sens”.

Fotoreporterzy i kolorowe media nieustająco kręciły się też wokół do niedawna jeszcze „perfekcyjnej pary”, czyli Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana. Oni także są już po ślubie, co ogłosili na balu TVN.

Z tego wynika, że najgłośniejsze śluby były jednak ciche. Bo także Marta Żmuda- Trzebiatowska i Kamil Kula pobrali się w tajemnicy przed mediami. Aktorka potem w wywiadzie powiedziała, że są ulepieni z tej samej gliny i wynieśli z domów podobne wartości.

Kategorię „szok” w polskim show-biznesie zdecydowanie wygrywa najstarsza, bo 60-letnia matka bliźniaków, poczętych jednak nie dzięki naprotechnologii, ale z in vitro. O Barbarze Sienkiewicz, aktorce ról epizodycznych i emerytce, zrobiło się głośno za sprawą Olgierda Łukaszewicza, pamiętnego Albercika z „Seksmisji”, a dziś prezesa Związku Artystów Scen Polskich. To on wskazał najstarszą matkę, apelując o pomoc finansową dla niej.

Skandali z celebrytami i znanymi ludźmi w tle też było niemało. Kamil Durczok odszedł z TVN po serii tekstów w jednym z tygodników, które stawiały go w niezbyt dobrym świetle. Teraz procesuje się z tym tygodnikiem, żądając 9 milionów odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych. Jeszcze głośniejsze było zatrzymanie mecenasa Marcina D., znanego prawnika i męża równie znanej żony. Został on zatrzymany pod zarzutem wyłudzenia 13 milionów złotych z Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

I na koniec w kategorii „zgorszenie tego roku” może się znaleźć Daniel Olbrychski, skazany na trzy lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych za jazdę w stanie z promilami.

Aktor najpierw kiepsko się tłumaczył piciem wina do kolacji, które nie wyparowało do rana, a po wyroku już został przez paparazzich przyłapany na tym, że nadal jeździ. Tym razem motorowerem. Po fali zgorszenia nadeszła fala oburzenia.
Jednak sprawy w swoje ręce wzięła żona aktora, Krystyna Demska, która niczym adwokat oświadczyła, że aktor mógł się przejechać motorowerem, bo to nie jest pojazd mechaniczny w świetle interpretacji sądu. Policja była jednak innego zdania.

I tak oto kręciliśmy się w starym roku.

Autor: Ryszarda Wojciechowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.