Był jak Łuszczek! Najlepszy świętokrzyski biegacz narciarski potrzebuje pomocy

Czytaj dalej
Dorota Kułaga

Był jak Łuszczek! Najlepszy świętokrzyski biegacz narciarski potrzebuje pomocy

Dorota Kułaga

Województwo świętokrzyskie nie miało tak utytułowanego zawodnika w narciarstwie biegowym, jak Zbigniew Mondzik. Kariera stała przed nim otworem. Niestety, w 1981 roku Zbigniew Mondzik doznał poważnego urazu kręgosłupa. Wylądował na wózku. Na szczęście trafił do profesora Andrzeja Radka

Zdobywał złote medale mistrzostw Polski juniorów, był objęty szkoleniem kadry narodowej. Trenował w niej z mistrzem świata w tej dyscyplinie - Józefem Łuszczkiem. Sam - ze względu na nieprzeciętny talent, pracowitość i charakter zwycięzcy - nazywany był „świętokrzyskim Łuszczkiem”. Wydawało się, że medale mistrzostw Polski seniorów i największe światowe imprezy, to kwestia czasu.

Nieszczęśliwy wypadek. I dramatyczna walka o życie
Niestety, świetnie zapowiadającą się karierę przerwał nieszczęśliwy wypadek. Poważny uraz kręgosłupa, niedowład całego ciała. Był załamany. Zaczęła się dramatyczna walka o powrót do zdrowia. - Przypominam sobie dramatyczne chwile w szpitalu na Czarnowie, kiedy Irena Usowska na oddziale rehabilitacji powiedziała mi: ten chłopak może za 10-15 dni już nie żyć... - wspominał redaktor Włodzimierz Rezner z Polskiego Radia Kielce. -I wtedy uruchomiona została wspaniała sztafeta dobrych ludzi. Spotkaliśmy się z profesorem Andrzejem Radkiem. On powiedział: natychmiast trzeba go przywieźć do mnie do Łodzi. Skomplikowana operacja, ratująca mu życie. I wielka radość, że się udało - dodał.

Dostał niezwykły kredyt, którym było drugie życie
Zbigniew Mondzik w sumie przeszedł kilka operacji, między innymi w Piekarach Śląskich. Ale - jak zaznacza - życie uratował mu w 1984 roku profesor Andrzej Radek, który jest cenionym neurochirurgiem w Łodzi. - Moi koledzy bez mała ze szkolnej łatwy Włodzimierz Rezner i Zbyszek Batorski zadzwonili i opowiedzieli o historii Zbigniewa Mondzika. Wtedy operacje na kręgosłupie były rzadko wykonywane w Polsce. My byliśmy ośrodkiem, który pierwszy rozpoczął takie zabiegi - wyjaśniał profesor Andrzej Radek. Narciarzowi Skały Tumlin i reprezentacji Polski groził całkowity paraliż. -W odpowiednim momencie podjęte leczenie operacyjne zatrzymało proces degradacji rdzenia z możliwością na powrót tych funkcji, które nie zostały do końca uszkodzone - dodał.

- Dostałem od profesora kredyt, którym było drugie życie. I nie mogę tego kredytu zmarnować. To, że tak funkcjonuję, to jego zasługa - mówił kilka dni temu ze łzami w oczach Zbigniew Mondzik, kiedy po 30 latach spotkał się z profesorem w Kielcach, w Centrym Medycznym Zdrowie przy ulicy ulicy Karczówkowskiej 45. - Dzięki grupie wspaniałych ludzi z kieleckiego światka sportu i dzięki fantastycznej postawie profesora Radka z Łodzi, dziś mogę funkcjonować. Mój przypadek był beznadziejny. Profesor podjął się dużego wyzwania, ryzyko było ogromne, ale dzięki profesorowi jestem dziś tu, gdzie jestem. I mam sprawne ręce, mogę żyć i pracować.

Należy mu się złoty medal za niesamowity hart ducha
Podczas wzruszającego spotkania w Kielcach Zbigniew Mondzik przekazał profesorowi Andrzejowi Radkowi czerwoną różę i grawerton - z jednej strony był napis „Na zawsze wdzięczny Zbigniew Mondzik”, z drugiej wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. - Zobaczyliśmy się po wielu latach. Jestem wzruszony i poruszony tymi słowami, które usłyszałem - mówił profesor Andrzej Radek. - Panu należy się medal za niesamowity hart ducha. Mam kilku dzielnych pacjentów, ale jednym z najdzielniejszych jest właśnie Pan - mówił do Zbyszka Mondzika profesor Andrzej Radek.
- Profesorze, pan leczy nie tylko ciało, ale i duszę. Niewielu jest takich lekarzy - mówił z przejęciem były reprezentant Polski w narciarstwie biegowym.

Chętnie pomaga innym. Wspiera tych, których los doświadczył
Są takie słowa: dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. One idealnie pasują do Zbyszka Mondzika. - To fantastyczny człowiek. Pomógł wielu osobom. To jest potrzeba serca. Zgłaszają się do niego rodzice, których dzieci mają podobne urazy, choćby przez nieudane skoki do wody. Ci młodzi ludzie są załamani, mają depresje, czasem myśli samobójcze, bo nie wyobrażają sobie życia na wózku. A Zbyszek pokazuje, że można tak żyć i być szczęśliwym - podkreślił Włodzimierz Rezner.
Ostatnio Zbyszek Mondzik przekazał 1200 złotych na materac dla chłopca ze stwardnieniem rozsianym. To były pieniądze zbierane dla niego, ale jak się dowiedział, że ktoś jest w takiej potrzebie, nawet przez chwilę się nie wahał. Pomógł. - To niezwykły człowiek. On chce pomagać i robi to każdego dnia. Potwierdza, że dobro jest wśród nas, tylko trzeba je wydobyć - powiedział Włodzimierz Rezner.

Zbyszek jest skromną osobą. Jak pomaga, robi to po cichu. Na co dzień normalnie funkcjonuje, pracuje.
Pomóżmy w zakupie wózka. Jego koszt to 25 tysięcy złotych

Przy okazji spotkania z profesorem Andrzejem Radkiem podjęty został temat nowego wózka. - Jeżdżę na wózku inwalidzkim o napędzie ręcznym. Przydałby się taki o napędzie elektrycznym, który ma funkcję pionizacji i spełnia też zadania rehabilitacyjne. To musi być dobrej klasy sprzęt, pewny, żeby nie upaść, nie zrobić sobie krzywdy. Nie stać mnie na taki wydatek. A bardzo by mi pomógł. Jak będę bardziej sprawny, będę bardziej samodzielny. A jak będę bardziej samodzielny, to pomogę innym ludziom, którzy są w takiej sytuacji, w jakiej ja byłem zaraz po wypadku - mówił. Koszt takiego wózka wynosi 25 tysięcy złotych.

Jeżeli ktoś chciałby pomóc Zbyszkowi w zakupie wózka, proszony jest o kontakt telefoniczny z prowadzącymi Senioradio w Radiu Kielce - w każdy wtorek po godzinie 20. Centrym Medyczne Zdrowie przeznaczyło już na ten cel 1000 złotych i zaoferowało pomoc w zdobyciu takiego wózka. Więcej informacji na ten temat na www.pomagam.pl/zbigniewmondzik oraz na Facebooku. O pomoc w zakupie wózka zaapelował też profesor Radek.

Zbyszek Mondzik, mimo że przeżył w życiu wielki dramat, jest osobą pogodną, niezwykle życzliwie nastawioną do ludzi. -Z jednej strony los płata figle, ciężko doświadcza, z drugiej strony - zsyła anioły. Urodził się 22 lutego 1959 roku w Zagnań-sku. Utytułowany polski narciarz biegowy. Reprezentował barwy Skały Tumlin. W 1978 i 1979 roku wywalczył złote medale w narciarstwie biegowym. Razem z kolegami z drużyny zdobył też „brąz” w sztafecie. Był objęty szkoleniem kadry narodowej. Trenował w niej z Józefem Łuszczkiem, najbardziej utytułowanym polskim narciarzem biegowym. Nazywany był „świętokrzyskim Łuszczkiem”. Nieszczęśliwy wypadek w 1981 roku przerwał jego świetnie zapowiadającą się karierę. Od tego czasu porusza się na wózku inwalidzkim.

Dorota Kułaga

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.