Bartek z Surowego zginął na karuzeli w Szczytnie. "Trzymając go na rękach, czułem już, że odszedł"

Czytaj dalej
Robert Majkowski

Bartek z Surowego zginął na karuzeli w Szczytnie. "Trzymając go na rękach, czułem już, że odszedł"

Robert Majkowski

Niedziela, 22 lipca. W odległym o 40 km Szczytnie oddwóch dni trwała zabawa w najlepsze: Dni i Noce Szczytna. Państwo Zyśkowie z Surowego (gm. Czarnia) jeździli tam prawie co roku, także z jedynym synem Bartkiem. Tu atrakcyjnie spędzali czas z najbliższymi. Ten wyjazd przyniósł im niewyobrażalny ból. Zdarzyła się tragedia. Wrócili bez syna.

Niedziela, 22 lipca. W odległym o 40 km Szczytnie oddwóch dni trwała zabawa w najlepsze: Dni i Noce Szczytna. Państwo Zyśkowie z Surowego (gm. Czarnia) jeździli tam prawie co roku, także z jedynym synem Bartkiem. Tym razem również postanowili sobie zrobić rodzinny wypad. Do Szczytna pojechał pan Adam Zyśk z żoną i synem, a także ich najbliższa rodzina z pociechami. Wszystko po to, aby sprawić frajdę dzieciakom. Jedną z atrakcji imprezy było wesołe miasteczko.

W dalszej części artykułu piszemy o:

  • fatalnym wypadku na karuzeli w Szczytnie
  • śledztwie prokuratury
  • o tym, jak rodzina usiłuje poradzić sobie z tym dramatem
  • o ewentualnych winnych
Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Robert Majkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.