Adam Swoboda, malarz: Salvadore Dali wychodzący z jajka tylko potwierdził moje widzenie świata
Na wstępie oświadcza, że nie maluje kotów! To prawda, bo koty na jego obrazach to ludzie. Palą papierosy, stoją na cokołach pomników, zażywają kąpieli w wannie, wylegują się na plażowych leżakach, paradują w damskich szpilkach. Obrazy powstały przy okazji wystawy kotów rasowych w Gdyni. To miał być taki surrealistyczny żarcik. Wypadek przy pracy. Najbardziej interesuje go morze. Choć i ono na jego pracach jest jak ze snu szaleńca.
Wszystko zaczęło się wiele lat temu, gdy pierwszy raz zobaczył film słynnego surrealisty Luisa Bunuela. To, co w nim siedziało od dawna, nagle ożyło. Na świat patrzył identycznie! Ucieszył się, że nie tylko jemu brak piątej klepki. Zresztą, rzeczywistość zawsze wydawała mu się banalna. Żadne wyzwanie. Nudy.
Co sprawiło, że Adam Swoboda został malarzem?
Jak wyglądała droga artystyczna Adama Swobody?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień